Chrześcijańskie doświadczenie

Jakuba 4:9 Ubolewajcie, smućcie się i płaczcie. Wasz śmiech niech się obróci w smutek, a radość w przygnębienie.

W chrześcijańskiej, właściwej samoocenie jest jeszcze miejsce na świadomość grzechu i świadomość niegodności z powodu grzechu. Codziennie, dopóki żyję, chociaż jestem narodzonym na nowo, nawróconym wierzącym, muszę głęboko i dokładnie poznać swoją nędzę jako grzesznika.

  • Brakuje mi chwały Bożej we wszystkich moich czynach, nawet tych najlepszych.
    .
  • Nadal mam zdeprawowaną naturę. Mam ciągle naturę całkowicie zdeprawowaną.

Rzymian 7 faktycznie opisuje odrodzone dziecko Boże; w istocie opisuje jedno z najświętszych dzieci Bożych. Jest to opis samego Apostoła Pawła, pod koniec jego chrześcijańskiego życia i posługi. To prawda, że ​​na podstawie żywego doświadczenia przekonał się o nim, że jest cielesny, zaprzedany grzechowi, że dobro, które czynił, chcąc czynić, nie spełniło się, że było w nim dwóch ludzi, czyli stary człowiek, który sprzeciwiał się prawu Bożemu, i nowy człowiek, który lubował się w prawie Bożym.

Rzym. 7
.
14.  Gdyż wiemy, że prawo jest duchowe, ale ja jestem cielesny, zaprzedany grzechowi.

15. Tego bowiem, co robię, nie pochwalam, bo nie robię tego, co chcę, ale czego nienawidzę, to robię.

19. Nie czynię bowiem dobra, które chcę, ale zło, którego nie chcę, to czynię.

21. Odkrywam więc w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, trzyma się mnie zło.

23. Lecz widzę inne prawo w moich członkach, walczące z prawem mego umysłu, które bierze mnie w niewolę prawa grzechu, które jest w moich członkach.

24. Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci?

Jak mówi nasz Katechizm Heidelberski:

„nawet ludzie najświętsi mają w życiu jedynie przedsmak pełnego posłuszeństwa.” [1]


Nienawiść do starej natury

Ponieważ brakuje mi chwały Bożej i ponieważ nadal mam zdeprawowaną naturę, brzydzę się, brzydzę i nienawidzę siebie takim, jakim jestem z cielesnej natury. To właśnie wyznajemy w Reformowanej „Formie udzielania Wieczerzy Pańskiej” za każdym razem, gdy mamy celebrować Wieczerzę Pańską. Jednym z warunków godnego celebrowania Wieczerzy jest to, że nienawidzę siebie i brzydzę się sobą z powodu mojego grzechu. Z powodu mojego grzechu aż do śmierci wołam:

Nędzny ja człowiek, kto mnie wybawi?

Mogę bez przymrużenia oka zaśpiewać „Cudowna Boża łaska”, co mówi o łasce Chrystusa, która zbawia takiego nieszczęśnika jak ja. To należy do mojego obrazu siebie. W końcu

  • grzeszna natura jest moja
    .
  • niegodziwe czyny są moją własnością
    .
  • jestem cielesny, sprzedany grzechowi ze względu na moją zepsutą naturę

Oto właściwy obraz siebie.
/


Doktryna Chrystusowa

Mat. 5:3-4 3. Błogosławieni ubodzy w duchu, ponieważ do nich należy królestwo niebieskie. 4. Błogosławieni, którzy się smucą, ponieważ oni będą pocieszeni.

Rogers tak nie uważa. Schuller tak nie uważa. Hoekema tak nie uważa. Ale Chrystus tak uważa. Jest to bardzo dobry aspekt chrześcijańskiego obrazu samego siebie, ponieważ poniża i jest realistyczny. Jest to zdrowy aspekt chrześcijańskiego obrazu samego siebie. Jest to zdrowe, ponieważ powoduje, że tracę wiarę w siebie i zwracam się do Jezusa Chrystusa. Jest to bardzo niezbędny aspekt chrześcijańskiego obrazu samego siebie, ponieważ ostatecznie największym niebezpieczeństwem dla nas nie jest to, że będziemy za mało myśleć o sobie. Pytam was, którzy dokładnie znacie Biblię:

„Jakie jest to wielkie zło, przed którym wszędzie ostrzega nas Pismo Święte? Czy rzeczywiście mamy tendencję do zbyt niskiego myślenia o sobie, czy może wręcz przeciwnie, zawsze jesteśmy skłonni mieć o sobie wyższe mniemanie, niż powinniśmy?

Z pewnością jest to wielkie niebezpieczeństwo, jakie Pismo Święte widzi w życiu chrześcijan. I teraz przed tym wielkim niebezpieczeństwem chroni nas świadomość własnej grzeszności. I właśnie przez tę świadomość naszej grzeszności, która powoduje, że zwątpiliśmy w siebie, codziennie zwracamy się do Jezusa Chrystusa o nasze zbawienie. Zatem codziennie, dopóki żyję, głęboko i dokładnie poznaję także swoje zbawienie w Jezusie Chrystusie, dzięki czemu jestem pocieszony w mojej nędzy i otrzymuję pewność mojego wysokiego statusu przybranego syna Bożego w Jezusie Chrystusie.
.


Dwie strony medalu

1 Jana 1:7-10  7. A jeśli chodzimy w światłości, tak jak on jest w światłości, mamy społeczność między sobą, a krew Jezusa Chrystusa, jego Syna, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu. 8. Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, sami siebie zwodzimy i nie ma w nas prawdy. 9. Jeśli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jest wierny i sprawiedliwy, aby nam przebaczyć grzechy i oczyścić nas z wszelkiej nieprawości. 10. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, robimy z niego kłamcę i nie ma w nas jego słowa.

Samoświadomość grzeszności i poczucie własnej wartości jako dziecka Bożego, któremu przebaczono, jako uświęconego i wybranego dziecka Bożego idą w parze w Biblii. Przeczytajcie Pismo Święte z tego punktu widzenia. I zobaczcie, czy nie jest prawdą, że raz po raz najsilniejsze stwierdzenie poniżenia samego siebie jest ściśle powiązane z najbardziej radosnym okrzykiem poczucia własnej wartości w Chrystusie. Podam jeden przykład. W 2 Koryntian Paweł mówi tak:

2 Kor. 12:11 nie byłem mniejszy niż ci wielcy apostołowie, chociaż jestem niczym.

I tam to macie. Poniżenie siebie – jestem niczym w sobie. A jednak nie ma fałszywej skromności, ale twierdzenie, że nie stoi w tyle za najważniejszymi z Apostołów, bo taki jest dzięki łasce Jezusa Chrystusa. I on o tym wie. Nie boi się tego powiedzieć. I zawsze zwycięża ta akceptacja w wierze wywyższenia nas przez Boga w Chrystusie. To zawsze triumfuje nad naszym poczuciem grzeszności.

Co następuje po Rzymian 7? Rzymian 8! Rzymian 8, z jego niezawodną ufnością w dziecko Boże, ze swoim zwycięskim życiem dziecka Bożego, które chodzi w Duchu.

Rzym. 8:1 Dlatego teraz żadnego potępienia nie ma dla tych, którzy są w Jezusie Chrystusie, którzy nie postępują według ciała, ale według Ducha.

Oto życie chrześcijańskie
.


Chrześcijański punkt skupienia

Kol. 3:2 Myślcie o tym, co w górze, nie o tym, co na ziemi.

A jednak w tym życiu chrześcijanin nie koncentruje się na własnej wartości i godności. Nie to jest najważniejsze dla chrześcijanina. W rzeczywistości zazwyczaj dziecko Boże żyje zupełnie nieświadome swojej godności i własnej wartości. Przede wszystkim bowiem, jeśli prowadzicie życie chrześcijańskie tak, jak powinniście je prowadzić, a jeśli ja tak, to zawsze cenimy siebie nawzajem lepiej niż siebie, jak pisze Paweł w Liście do Filipian.

Filip. 2:3 Nie czyńcie nic z kłótliwości ani z próżnej chwały, lecz w pokorze uważajcie jedni drugich za wyższych od siebie.

Ponadto, chrześcijanin, który prowadzi życie chrześcijańskie tak, jak powinien, zawsze koncentruje się nie na własnej dobroci, nie na własnej wartości, nie na własnych możliwościach, nawet na zdolnościach, które posiada dzięki łasce, ale żyje koncentrując się na dobroci, wartości i możliwościach swego Boga i swego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Przyznaję szczerze, że jest coś w codziennym podkreślaniu poczucia własnej wartości, nawet w dobrych kręgach chrześcijańskich, co budzi we mnie niepokój. Nie, chrześcijanin nie wątpi w swoją godność w Chrystusie. Ale nie spędza też zbyt wiele czasu na potwierdzaniu tego.

Żyjemy w obecności Boga. Tam nasza uwaga i energia są zwrócone nie na siebie, ale na Boga. Największą troską w naszym życiu nie jest poczucie własnej wartości, ale poczucie Boga. Grzechem, który najbardziej nas niepokoi, nie jest to, że za mało myślimy o sobie, ale to, że nie mamy wystarczająco wysokiego mniemania o Bogu.

Na podstawie źródło

Przypisy

[1] Katechizm Heidelberski Pyt. 114


Zobacz w temacie