Czy C. S. Lewis poszedł do nieba?

1 Tym. 4:1 A Duch otwarcie mówi, że w czasach ostatecznych niektórzy odstąpią od wiary, dając posłuch zwodniczym duchom i naukom demonów;

Clive Staples Lewis [1] był jednym z najbardziej wpływowych, jeśli nie najbardziej wpływowym, anglikańskim pisarzem XX wieku. Żaden świadomy zachodni chrześcijanin nie mógł żyć w połowie i pod koniec XX wieku bez zetknięcia się z Lewisem, ponieważ był on zarówno intelektualnie płodny, jak i dobrze znany.

Kiedy byłem młody, byłem zauroczony Lewisem, jak przypuszczam, wielu młodych ludzi. Po jego śmierci w listopadzie 1963 r. w Stanach Zjednoczonych rozwinął się literacko-teologiczny kompleks C.S Lewisa, z dziesiątkami, jeśli nie setkami, książek i tysiącami esejów o Lewisie opublikowanych głównie przez jego wielbicieli. Jego książki sprzedały się w milionach egzemplarzy, znacznie więcej po jego śmierci niż w jakimkolwiek innym okresie jego życia.

Pomimo tego wszystkiego, poświęcono niewiele krytycznej uwagi teologicznym ideom, których Lewis faktycznie nauczał w swoich książkach, nawet przez tych, którzy nazywają siebie protestantami i ewangelicznymi chrześcijanami. Nadałem prowokacyjny tytuł mojej pogadance, próbując sprowokować niektórych z tych ludzi do krytycznego myślenia o teologii Lewisa.

I słusznie, bo Lewis nie był ewangelicznym chrześcijaninem.


Złudzenie neo-ewangelików

Jan 7:24 Nie sądźcie po pozorach, ale sądźcie sprawiedliwym sądem.

Pisząc w We Remember C.S. Lewis, James Houston, wykładowca na Uniwersytecie Oksfordzkim przez 23 lata, późniejszy założyciel, dyrektor i kanclerz Regent College w Vancouver w Kolumbii Brytyjskiej, powiedział, że Lewis

„nie miał żadnych kulturowych powiązań z ewangelicznymi chrześcijanami. Nie miał wśród nich przyjaciół… Jego przyjaciele byli wszyscy anglokatolikami lub katolikami... Lewis, oczywiście, został zaadoptowany przez ewangelicznych chrześcijan w Ameryce w sposób, który sprawiłby, że czułby się bardzo nieswojo. Nie zadawał się z nimi; nie uważał się za jednego z nich.[2]

Pomimo powszechnej i entuzjastycznej akceptacji Lewisa w kręgach ewangelicznych w Stanach Zjednoczonych, a może właśnie z tego powodu, należy zadać pytanie: W co właściwie wierzył i czego nauczał C.S. Lewis na temat

  • Boga,
  • człowieka,
  • grzechu,
  • zbawienia,
  • Pisma Świętego,
  • rządu
  • i społeczeństwa?

Niniejszy artykuł, będący częścią przygotowywanej książki, bada jego nauki na te tematy i dochodzi do wniosku, że Lewisa nie można dokładnie nazwać ewangelicznym chrześcijaninem, a można go nazwać chrześcijaninem tylko w sensie historycznym lub nominalnym.
.


Teologiczny rozbitek

1 Tym. 1:18-19 18. Ten nakaz daję tobie, synu Tymoteuszu, według wcześniej wygłoszonych o tobie proroctw, abyś toczył zgodnie z nimi dobry bój; 19. Mając wiarę i czyste sumienie, które niektórzy odrzucili i stali się rozbitkami w wierze.

Punkt po punkcie Lewis nauczał doktryn sprzecznych z Pismem Świętym. W każdym miejscu teologii chrześcijańskiej poglądy Lewisa były niebiblijne i antychrześcijańskie. Np.

  • zaprzeczał nieomylności samego Pisma Świętego
    .
  • odrzucał doktrynę zastępczego, karnego zadośćuczynienia
    .
  • przedstawiał dziwny pogląd na zmartwychwstanie ciała

Kilka lat temu, Towarzystwo to badało granice terminu „ewangelikalny”. Jeśli uznamy, że granice te obejmują wiarę w nieomylność Pisma Świętego, C.S. Lewis nie był ewangelikalny i nie pozwolono by mu dołączyć do Evangelical Theological Society [Ewangeliczne Towarzystwo Teologiczne].[3]

Skąd więc tak wielki podziw dla Lewisa w kręgach ewangelikalnych?
.


Zjednoczenie w apostazji

2 Tym. 4:3-4 3. Przyjdzie bowiem czas, gdy zdrowej nauki nie zniosą, ale zgromadzą sobie nauczycieli według swoich pożądliwości, ponieważ ich uszy świerzbią. 4. I odwrócą uszy od prawdy, a zwrócą się ku baśniom.

Jednym z wyjaśnień może być to, że amerykańskie kręgi ewangelikalne nie są już ewangeliczne. Współcześni ewangelicy (inni protestanci), w przeciwieństwie do ewangelicznych wierzących z XVI wieku, albo nie wierzą, albo nie kładą nacisku na doktryny sola Scriptura i sola fide, które historycznie stanowią wyróżniające cechy doktrynalne ewangelikalizmu.

Stało się to boleśnie oczywiste w ostatniej dekadzie wraz z pojawieniem się ruchów takich jak Ewangelicy Katolicy Razem, prowadzonych i głośno wspieranych przez ludzi, którzy twierdzą, że są ewangelikami i są powszechnie za takich uważani – niektórzy z nich są nawet członkami tego stowarzyszenia – a jeden z nich, Charles Colson, przypisuje swoją działalność ekumeniczną wpływowi C.S. Lewisa. [4]

Mniej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest to, że Lewis był w głębi serca ewangelikiem. Jednak niezależnie od tego, co kryło się w sercu Lewisa, treść jego książek nie zawierała doktryny ewangelicznej. A jeśli publiczne wypowiedzi Lewisa nie były ewangeliczne, to

  • czy można je – lub jego samego – uznać za chrześcijańskie?
    .
  • czy istnieje jakaś minimalna wiara wymagana, aby dostać się do nieba?
    .
  • czy też może wszyscy zaakceptowaliśmy antychrześcijańską ideę, że Bóg kocha wszystkich ludzi i pragnie zbawić każdego, niezależnie od ich wierzeń?
    .
  • czy uniwersalizm, który jest nieodłącznym elementem Arminianizmu – dominującego w amerykańskich kościołach przez prawie dwa stulecia, a niedawno pojawił się w kontrowersji dotyczącej „otwartości Boga” – sprawił, że protestanci bez zastrzeżeń przyjęli Lewisa jako współwyznawcę?

Jakiekolwiek będzie rozwiązanie zagadki czci dla Lewisa w kręgach ewangelickich, moim obowiązkiem jest powiedzieć wam dzisiaj, że Lewis nie był ewangelicznie wierzącym i można go nazwać chrześcijaninem tylko w wątłym sensie. Pozwólcie mi pokrótce omówić jego nauczanie na temat kluczowych doktryn istotnych dla chrześcijaństwa.
.


Opinia Lewisa na temat Pisma Świętego

2 Tym. 3:16 Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauki, do strofowania, do poprawiania, do wychowywania w sprawiedliwości;

Zacznę od doktryny, którą to Towarzystwo jest najbardziej zainteresowane: doktryny Pisma Świętego. Lewis przyznał, że

„całe Pismo Święte jest w pewnym sensie choć nie wszystkie jego części w tym samym sensie – Słowem Bożym”.[5]

Pomijając kwestię, które księgi Lewis oznaczył terminem „Pismo Święte”, czy prawdą jest, że zwrot „Słowo Boże” jest używany dwuznacznie w odniesieniu do różnych części Pisma Świętego?

  • Czy Psalmy są Słowem Bożym w innym sensie niż List do Rzymian?
    .
  • Jeśli tak, jakie są te różne znaczenia?

W liście, który Lewis napisał do Clyde’a Kilby’ego 7 maja 1959 r., argumentował:

„Jeśli każdy dobry i doskonały dar pochodzi od Ojca Światłości, to wszystkie prawdziwe i budujące pisma, czy to w Piśmie Świętym, czy nie, muszą być w pewnym sensie natchnione”. [6]

Oto znowu to sformułowanie „w pewnym sensie”, bez dalszych wyjaśnień, połączone z twierdzeniem, że pisma, które nie są Pismem Świętym, są „natchnione”, to znaczy, że pochodzą od Boga. Nawet pobieżna analiza wypowiedzi Lewisa na temat Pisma Świętego prowadzi do wniosku, że trudno dopatrzyć się w nich czegoś wyraźnie chrześcijańskiego lub biblijnego w odniesieniu do Pisma Świętego. Pewien życzliwy badacz Lewisa wywnioskował, że

„Lewis nie ogranicza swoich poglądów religijnych do Biblii, lecz uznaje objawienie Boga w arcydziełach literackich,w innych religiach, w mitach starożytnego świata oraz poprzez ludzki rozum i intuicję. Chrześcijaństwo jest prawdziwe… nie tylko dlatego, że Biblia tak mówi, lecz dlatego, że Bóg wybiera różne sposoby objawienia Siebie, choć najważniejszym z nich jest Chrystus”.[7]


Nieistotna epistemologia

Podstawowe pytanie o to, skąd możemy czerpać jakąkolwiek pewną wiedzę o Chrystusie poza nieomylnym, objawionym Pismem Świętym, nie jest zagadnieniem, nad którym Lewis się zastanawia. Wydaje się, że nawet nie przeszło mu ono przez myśl. Kiedy w Christian Reflections [Chrześcijańskie przemyślenia] Lewis wymienia swe założenia dla swojej argumentacji, określa je jako „boskość Chrystusa, prawdziwość wyznań wiary i autorytet tradycji chrześcijańskiej”, co stanowi odrzucenie biblijnej i Reformowanej zasady sola Scriptura.

Pismo Święte nie tylko nie jest samo w sobie założeniem ani podstawą jego argumentów, ale Pismo Święte nie jest nawet wymieniane jako założenie czy fundament. Towarzystwo to ma „podstawę doktrynalną”, którą jest sola Scriptura. Zgodnie z jego oświadczeniem w Christian Reflections, podstawy teologiczne Lewisa nie obejmują Pisma Świętego, chyba że „tradycja” miałaby zawierać w sobie także Pismo.

W liście z 7 maja 1959 r., napisanym w odpowiedzi na prośbę pana Kilby’ego o komentarz Lewisa do oświadczenia Wheaton College na temat natchnienia Biblii, Lewis szczegółowo wyjaśnił:

„Jakikolwiek pogląd przyjmujemy na boski autorytet Pisma Świętego, musimy uwzględniać następujące fakty
.
1. Rozróżnienie, które św. Paweł czyni w 1 Kor 7, pomiędzy [„nie ja, ale Pan”] a [„Ja mówię, nie Pan”].
.
2. Pozorne nieścisłości między genealogiami w Mat. 1 i Łuk. 3: z opisami śmierci Judasza w Mat. 27:5 i Dziejach Apostolskich 1:18-19.
.
3. Własna relacja św. Łukasza o tym, w jaki sposób zebrał swoje materiały (Łuk .1:1-4).
.
4. Powszechnie uznawana niehistoryczność (oczywiście nie mówię, że fałszywość) przynajmniej niektórych narracji w Piśmie Świętym (przypowieści), co może dotyczyć także Księgi Jonasza i Księgi Hioba.
.
5. Jeśli każdy dobry i doskonały dar pochodzi od Ojca Światłości, to wszelkie prawdziwe i budujące pisma, zarówno te zawarte w Piśmie Świętym, jak i poza nim, muszą być w pewnym sensie natchnione.
.
6. Zgodnie z Jana 11:49-52 natchnienie (inspiracja) może działać w złym człowieku bez jego wiedzy, tak że może on wtedy wypowiedzieć kłamstwo, które zamierza (właściwość uczynienia z niewinnego człowieka politycznego kozła ofiarnego), jak również prawdę, której nie zamierza (boska ofiara).
.
Te fakty wykluczają pogląd, że jakikolwiek fragment Pisma rozpatrywany w oderwaniu można uznać za nieomylny w dokładnie takim samym sensie jak każdy inny: np. że liczby armii w Starym Testamencie.… są statystycznie poprawne, ponieważ historia Zmartwychwstania jest historycznie poprawna/prawdziwa”.


Szatańskie wersety

2 Tym. 3:16-17 16. Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne…17. Aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła w pełni przygotowany.

Lewis przedstawił bardzo subiektywny, niemal neoortodoksyjny pogląd na natchnienie, gdy napisał:

„Jestem całkowicie przekonany, że nadrzędnym zadaniem Pisma Świętego jest przekazanie Słowa Bożego czytelnikowi (który również potrzebuje natchnienia), który czyta je z pozytywnym nastawieniem”.

Następnie Lewis zaprzeczył temu, co można nazwać obiektywną inspiracją:

„Nie [wierzę], że [Pismo] daje również prawdziwe odpowiedzi na wszystkie pytania... które on [czytelnik] mógłby zadać. Moim zdaniem, starożytni nawet nie przewidzieli tego rodzaju prawdy, której często się domagamy”.

Ta wzmianka o rodzajach prawdy – których Lewis, po raz kolejny, nie wyjaśnił – prowadzi nas do bardziej złożonych problemów epistemologicznych. Jasne jest jednak to, że Lewis zaprzeczał, jakoby Pismo Święte było całkowicie prawdziwe w zwykłym tego słowa znaczeniu. Zdaniem Lewisa, Apostoł Jan poradził sobie niemal tak dobrze jak James Boswell w przedstawianiu faktów:

„Albo to [Ewangelia Jana] jest reportażem – choć bez wątpienia może zawierać błędy – dość bliskim faktom; niemal tak bliskim jak Boswell. Albo też jakiś nieznany pisarz w II wieku, bez znanych poprzedników lub następców, nagle przewidział i wyprzedził całą technikę współczesnej powieści realistycznej i narracji fabularnej”.[8]

Jednak według Lewisa Apostoł, którego dokładność historyczna jest nieznacznie gorsza od Boswella, wypada bez zarzutu w porównaniu z psalmistami.
.


W odmętach głupoty

Ps. 140:3 Wyostrzają swe języki jak węże, jad żmii pod ich wargami. Sela.

Odnosząc się do nich jako do grupy, Lewis opisał ich jako

„zawziętych, użalających się nad sobą, barbarzyńskich ludzi”.[9]

Mówiąc o ich pismach, czyli Psalmach, Lewis określił niektóre z nich jako

„fatalne zamieszanie”, „szatańskie”, „diaboliczne”, „godne pogardy”, małostkowe i wulgarne. [10]

Lewis nie zatrzymał się na tych przymiotnikach, aby opisać to, co nazywał „Pismem Świętym”. Napisał:

Naiwność, błąd, sprzeczność, a nawet (jak w przeklętych Psalmach) niegodziwość nie są usunięte. Całkowity rezultat nie jest „Słowem Bożym” w tym sensie, że każdy fragment sam w sobie przekazuje nieskazitelną naukę lub historię, że niesie w sobie Słowo Boże…” [11]

Pismo Święte nie jest Słowem Bożym; ono „niesie” Słowo Boże. Lewis powiedział

„To sam Chrystus a nie Biblia, jest prawdziwym Słowem Bożym. Biblia, czytana we właściwym duchu i pod przewodnictwem dobrych nauczycieli, doprowadzi nas do Niego”.[12]


Formalna niewystarczalność Pisma

2 Kor. 1:13 Nie piszemy wam nic innego, jak tylko to, co czytacie albo rozumiecie. Spodziewam się zaś, że też do końca zrozumiecie;

Według Lewisa Biblia nie jest prawdziwym Słowem Bożym. Aby zaprowadzić nas do Chrystusa, musi być czytana we właściwym duchu (nie powiedział nam, co to jest) i pod przewodnictwem dobrych nauczycieli. Nie mówi sama za siebie, lecz jedynie poprzez swoich interpretatorów. W jakiś sposób, gdy najmniej się tego spodziewamy, ale naprawdę potrzebujemy tego dla naszego „życia duchowego”, będziemy wiedzieć,

„czy dany fragment jest poprawnie przetłumaczony, czy też jest mitem (lecz oczywiście mitem specjalnie wybranym przez Boga spośród niezliczonych mitów, aby nieść duchową prawdę) czy historią… Nie wolno nam jednak używać Biblii (co nasi ojcowie zbyt często czynili) jako pewnego rodzaju encyklopedii, z której można wyciągać teksty… i używać ich jako broni”. [13]


Co z tym niebem?

Ps. 18:30 Droga Boga jest doskonała, słowo PANA w ogniu wypróbowane. Tarczą jest dla wszystkich, którzy mu ufają.

Lewis zaprzeczał werbalnemu i plenarnemu natchnieniu Biblii. Po przestudiowaniu tych stwierdzeń nie jest nawet pewne, co dla Lewisa oznaczało Słowo „natchnienie” albo zwrot „Słowo Boże”, nie mówiąc już o „Piśmie Świętym”.

Można by teraz argumentować, że człowiek nadal może pójść do nieba, nawet jeśli nie wierzy w niektóre fragmenty Biblii i odrzuca doktrynę słownej nieomylności. Autorzy Westminsterskiego Wyznania Wiary zdają się z tym nie zgadzać, twierdząc:

Rozdział 14, Wiara zbawiająca
.
II. Przez [zbawczą] wiarę chrześcijanin przyjmuje, że prawdą jest wszystko, co jest objawione w Słowie Bożym, w którym Bóg ukazuje swój autorytet. Działa zgodnie z różnymi wymaganiami Pisma Świętego występującymi w rozmaitych jego częściach. Okazuje posłuszeństwo przykazaniom, drży, gdy słyszy groźby, przyjmuje obietnice Boże dotyczące tego życia, jak i przyszłego. Przede wszystkim jednak, by wierzący mógł zachować wiarę, powinien przyjąć Chrystusa i polegać jedynie na nim w sprawach dotyczących swego usprawiedliwienia, uświęcenia i życia wiecznego za sprawą przymierza łaski.

Niezbędnym elementem zbawczej wiary jest nie tylko osoba Chrystusa, ale też Jego dzieło. Niezbędnym elementem zbawczej wiary jest wiara w nieomylność i pełne natchnienie spisanego Słowa Bożego.

C.S. Lewis nie miał tej zbawczej wiary.

C.d.n.

Na podstawie, źródło
Tłumaczył Robert Jarosz

Przypisy

[1] Niniejszy dokument przedstawiono na dorocznym spotkaniu Ewangelickiego Towarzystwa Teologicznego w Atlancie (Georgia), 19 listopada 2003 r.
[2] James Houston, „Reminiscences of the Oxford Lewis”, We Remember CS Lewis: Essays and Memoirs [Wspomnienia z Oxfordu Lewisa”, Pamiętamy C. S. Lewisa: eseje i wspomnienia], David Graham, redaktor. Broadman and Holman, 2001, 136.
[3] To może już nie być prawdą, ponieważ 19 listopada 2003 roku członkowie ETS, naruszając własną podstawę doktrynalną, zagłosowali za utrzymaniem ludzi, którzy zaprzeczają nieomylności, jako członków o dobrej reputacji.
[4] „C. S. Lewis i niespodzianki Boga”, Pamiętamy C. S. Lewisa, 28.
[5] Rozważania nad Psalmami, 19.
[6] Z Listów C.S. Lewisa, W.H. Lewis, redaktor, 1993, 479-480.
[7] Michael J. Christensen, C.S. Lewis o Piśmie Świętym, 1979, s. 24.
[8] Refleksje chrześcijańskie, s. 154-155.
[9] Rozważania nad Psalmami, s. 24.
[10] Tame, s. 18-22. Jego prawdziwe słowa brzmią: „Ależ oczywiście fatalne pomylenie bycia w słuszności z byciem sprawiedliwym szybko ich [Psalmistów] ogarnia …. W wielu Psalmach występuje również jeszcze bardziej fatalna konfuzja – między pragnieniem sprawiedliwości a pragnieniem zemsty … Jeszcze bardziej diabelski [niż Psalm 109] w jednym wersecie jest, skądinąd piękny, [Psalm] 137 … Ten [Psalm 23:5] może nie być tak diaboliczny jak przytoczone wyżej fragmenty; lecz jego małostkowość i wulgarność … są trudne do zniesienia … Jednym ze sposobów radzenia sobie z tymi okropnymi lub (czy ośmielimy się powiedzieć?) godnymi pogardy Psalmami jest po prostu pozostawienie ich bez uwagi”.
[11] Rozważania nad Psalmami, 94.
[12] Listy C. S. Lewisa, 428.
[13] Tamże


Zobacz w temacie