Wstęp

Jer. 7:9-10 Czy będziecie kraść, zabijać, cudzołożyć, przysięgać fałszywie, palić kadzidło Baalowi, iść za innymi bogami, których nie znacie; A potem – przychodzić i stawać przede mną w tym domu, który nazwany jest moim imieniem, i mówić: Zostaliśmy wybawieni, aby popełniać te wszystkie obrzydliwości?

Gal. 5:13 Bo wy, bracia, zostaliście powołani do wolności, tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale z miłości służcie jedni drugim.

Odważę się stwierdzić, że temat tego rozdziału — antynomizm lub antynomianizm — równie dobrze mógłby być tematem całej konferencji i książki.

  • Tak ważny jest temat prawdy o uświęceniu, a nawet całej Ewangelii zbawienia z łaski w Jezusie Chrystusie!
    .
  • Tak ważny i obszerny jest ten temat w całym Piśmie Świętym!
    .
  • Tak częste i niebezpieczne jest zło antynomizmu w historii Kościoła!
    .
  • Tak groźna jest herezja dla kościoła chrześcijańskiego i dla każdego dziecka Bożego dzisiaj!

Prawie heroicznym wysiłkiem utrzymuję ten artykuł w ryzach. Ale temat wymaga szerszego, dłuższego i głębszego omówienia, niż mówca może go przedstawić w jednym wykładzie lub niż pisarz w jednym rozdziale książki.

W tym temacie dochodzimy do fałszywej doktryny i kontrowersji, które są szczególnie interesujące i dotyczą mnie osobiście, i które były takie od samego początku mojej posługi, teraz jakieś pięćdziesiąt kilka lat temu. Ukończyłem Protestanckie Seminarium Reformowane według wskazówek teologa Reformowanego Hermana Hoeksemy przygotowanego do walki z herezją Arminianizmu we wszystkich lub prawie wszystkich jego formach i z jego nauczaniem, że zbawienie jest warunkowe, zależne od woli i posłuszeństwa grzesznika. Wiedziałem trochę o antynomianizmie, ale niewiele więcej niż tylko nazwę i najsłabszy zarys jego doktryny.


Pierwsze starcie

Moim pierwszym obowiązkiem duszpasterskim była kongregacja na zachodzie Stanów Zjednoczonych, która dopiero niedawno związała się z Protestanckimi Kościołami Reformowanymi. Członkowie kongregacji oddzielili się kilka lat wcześniej od kościoła, na który duży wpływ wywarł niemiecki teolog reformowany (holenderskiego pochodzenia) Hermann F. Kohlbrugge.

Teologia i nauczanie Kohlbrugge ucierpiały zasadniczo nie tyle z powodu błędu Arminianizmu (był silny w kwestii zbawienia wyłącznie dzięki łasce Bożej), ale antynomizmu. Jego słabość jest ewidentna w jego opublikowanym komentarzu do Katechizmu Heidelberskiego. Komentarz jest mocny w odniesieniu do wiedzy o nędzy i wiedzy o odkupieniu, ale słaby w trzeciej części Katechizmu, dotyczącej wiedzy o wdzięczności, czyli o życiu w uświęceniu.

Niemal od razu wskazując na swoją słabość w wyjaśnianiu trzeciej części Katechizmu, niemiecki teolog pyta: Jakie jest najbardziej wdzięczne stworzenie Boże? Odpowiada na swoje pytanie słowami „Der hund”, czyli „pies[1]. Taka odpowiedź jest dyskredytacją prawdy wdzięczności, która obejmuje całe święte życie wierzącego, jeśli nie jest ośmieszanie tego chwalebnego dzieła zbawienia.

Uczniowie Kohlbrugge, wśród których był duchowny Niemieckiego Kościoła Reformowanego, z którego wywodzili się członkowie mojego pierwszego zgromadzenia, rozwinęli błąd i słabość znacznie dalej. Niektórzy zaprzeczali, jakoby w wierzących istniało jakiekolwiek duchowe życie i moc do świętego życia.

W rzeczywistości członkowie mojego pierwszego pastoratu zostali wyrzuceni z Niemieckiego Kościoła Reformowanego w Nebrasce, ponieważ wyznali w Dniu Pańskim 45 Katechizmu Heidelgserskiego, że jako wierzący muszą się modlić i mogą się modlić. Starsi w kościele zaprzeczali, że Bóg

„chce swą łaskę i Ducha Świętego dać jedynie tym, którzy nieustannie i gorąco Go o to proszą i za to Mu dziękują (Odp. 116).

Na wezwanie Katechizmu do tego pytania w obronie prawdy o świętości wierzącego, prowadzący starszy z grubsza odpowiedział, że jesteśmy tak pozbawieni świętości, że nasze modlitwy nie wychodzą poza strop budynku, w którym się modlimy, ani tym bardziej nie dochodzą do nieba.

Ta antynomiańska doktryna wywierała potężny wpływ na członków mojego pierwszego kościoła od lat, a nawet od pokoleń.

Tak więc moja walka jako pastora i kaznodziei przez pierwsze jedenaście lat mojej posługi nie toczyła się z Arminianizmem, który czyni dobre uczynki warunkiem zbawienia, ale z antynomizmem, który zaprzecza, że dobre uczynki są konieczne, a nawet możliwe, i który stanowczo sprzeciwia się „muszę” lub „powinienem” prawa Bożego, tak jakby było to doktryną zbawienia z uczynków [2].
.


Przygotowanie do walki

Do takiej walki nie byłem dobrze przygotowany. Musiałem poświęcić się skoncentrowanemu studiowaniu historii kościoła, a zwłaszcza Biblii, aby zrozumieć fałszywą doktrynę, a następnie zdemaskować ją i wykorzenić poprzez moje kazanie.

Pismo Święte rozpoznaje fałszywą doktrynę antynomizmu, chociaż nie z nazwy. Uznaje błąd za realne zagrożenie dla Ewangelii i kościoła. Pismo potępia błąd. Pismo uznaje, demaskuje i potępia błąd antynomianizmu w Liście do Galacjan

Gal. 5:13-16 Bo wy, bracia, zostaliście powołani do wolności, tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale z miłości służcie jedni drugim. Całe bowiem prawo wypełnia się w tym jednym słowie, mianowicie: Będziesz miłował swego bliźniego jak samego siebie. Lecz jeśli wzajemnie się kąsacie i pożeracie, uważajcie, abyście się wzajemnie nie zjedli. Mówię więc: Postępujcie w Duchu, a nie spełnicie pożądania ciała

Słowami: zostaliście powołani do wolności, tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, w wersecie 13 Pismo Święte zwraca uwagę na błąd, wskazuje, że jest to realne zagrożenie i odsłania charakter błędu. Natura błędu polega na tym, że wykorzystuje on prawdziwą chrześcijańską wolność, to znaczy wolność od wymogu posłuszeństwa prawu jako podstawy lub warunku zbawienia, dając okazję do poddania się grzesznemu ciału.

To, co jest szczególnie godne uwagi w tym ostrzeżeniu z Listu do Galacjan, to, że Apostoł, który poświęcił cały list potępieniu nauki, że trzeba być posłusznym prawu dla usprawiedliwienia, nie dopuszcza błędu „nomizmu” – herezji szukania zbawienia w posłuszeństwie prawu – aby doprowadzić go do przeciwnej skrajności „antynomizmu” – całkowitego odrzucenia prawa z życia wierzącego.

Apostoł wolności zbawienia z łaski jedynie zachowuje prawo i jego wymagania: Całe bowiem prawo wypełnia się w tym jednym słowie, mianowicie: Będziesz miłował swego bliźniego jak samego siebie.” (Gal. 5:14). Ewangelia nie głosi zniesienia prawa, ale jego wypełnienie. Jezus nie przyszedł „zniszczyć prawa… ale je wypełnić” (Mat. 5:17).

Chodzenie w Duchu, które jest wezwaniem z Listu do Galacjan 5:16, najwyraźniej nie oznacza odrzucenia prawa Bożego, co jest podstawowym błędem antynomizmu.
.


Rzeczywistość zagrożenia antynomizmem

Antynomianizm lub antynomizm, jak to się czasem nazywa, jest herezją odrzucania prawa Bożego. Jest to zwłaszcza odrzucenie Dziesięciorga Przykazań Księgi Wyjścia 20. Kiedy w pełni się sprawdza, herezja jest odrzuceniem wszelkich żądań, by żyć posłusznym, świętym życiem. Sama nazwa fałszywej nauki wyraża, czym jest błąd.

  • Anty oznacza „przeciw” w znaczeniu „być przeciwko”.
    .
  • Nomos to greckie słowo oznaczające „prawo”.

W związku z tym antynomistą jest ten, kto nie tylko nie szanuje prawa Bożego, ale także sprzeciwia się mu. Antynomista nie może powiedzieć

Psalm 119:97 O, jakże miłuję twoje prawo! Przez cały dzień o nim rozmyślam


Głębia błędu

Ale antynomizm nie jest po prostu błędem polegającym na odrzuceniu prawa Bożego, ponieważ zbuntowany niewierzący gardzi i odrzuca prawo. Antynomista odrzuca prawo Boże na tej podstawie, że Ewangelia zbawienia z samej łaski znosi prawo w Kościele i w życiu chrześcijanina. Stanowisko i argument antynomisty jest takie, że łaska uwalnia kościół i życie chrześcijańskie od prawa. Łaska znosi prawo, w szczególności Dziesięć Przykazań.

Robert S. Paul, autor znakomitej książki o Zgromadzeniu Westminsterskim, The Assembly of Lord, opisał antynomizm, którym zajmowało się Zgromadzenie, w następujący sposób:

„Antynomizm jest… poglądem, że dar łaski przez wiarę uwalnia prawdziwego wierzącego z jakiegokolwiek zobowiązania wobec prawa moralnego” [3]

Właśnie to jest urokiem antynomizmu i właśnie to czyni antynomizm realnym zagrożeniem dla kościoła. Łaska i prawo są postrzegane jako przeciwieństwa, a nawet jako nieprzejednani wrogowie. Antynomista zawsze twierdzi, że on lub ona (dodaję „ona” rozmyślnie) broni zbawienia wyłącznie z łaski.

Antynomista zawsze oskarża kogoś takiego jak Kalwin, który naucza o miejscu – ważnym, koniecznym miejscu – prawa w życiu wierzącego, że jest on winny „legalizmu” lub „usprawiedliwienia z uczynków”rażącej herezji w Kościele rzymskokatolickim, której sprzeciwiała się Reformacja dowodząc, że naucza ona potępionego w listach do Rzymian i Galatów wypaczenia Ewangelii.

Rzym. 11:6 A jeśli przez łaskę, to już nie z uczynków, inaczej łaska już nie byłaby łaską. Jeśli zaś z uczynków, to już nie jest łaska, inaczej uczynek już nie byłby uczynkiem.
.
Gal. 5:4 Pozbawiliście się Chrystusa wszyscy, którzy usprawiedliwiacie się przez prawo; wypadliście z łaski

W jednej z historycznych kontrowersji wokół antynomizmu, którą opiszę później, antynomiści oskarżyli swoich przeciwników o nauczanie „przymierza uczynków” zamiast „przymierza łaski”.

Ponieważ istnieje bardzo realne niebezpieczeństwo nauczania o usprawiedliwieniu przez uczynki i legalizmu, a Pismo Święte potępia poddanie kościoła „pod prawo”, reakcyjny, przeciwny błąd antynomizmu jest realnym zagrożeniem dla kościoła wyznającego zbawienie wyłącznie z łaski.
.


Skutki antynomizmu

Ponieważ antynomianizm odrzuca prawo Boże, szczególnie w odniesieniu do naszego chrześcijańskiego życia, zawsze prowadzi do osłabienia, a ostatecznie do zepsucia chrześcijańskiego życia w świętości. Z tego powodu odpowiedź na herezję antynomizmu jest słuszna, a wręcz konieczna.

Antynomizm jest zagrożeniem dla uświęcenia i zagrożeniem dla życia w świętości. W swojej najbardziej zaawansowanej formie antynomizm jest błędem nauczania, że wierzący może, a nawet powinien grzeszyć dobrowolnie i wulgarnie, aby podkreślić i doświadczyć, że zbawienie jest wyłącznie z łaski, a nie z naszych własnych dobrych uczynków.

Słowami z Listu do Rzymian 3:8 antynomizm nawołuje: „Czyńmy zło, aby przyszło dobro”. Antynomianizm odpowiada na pytanie Apostoła w Liście do Rzymian 6:1: „Czy mamy trwać w grzechu, aby obfitowała łaska?” entuzjastycznym „tak”, a nie apostolskim „nie daj Boże”.

Rzym. 3:8 Dlaczego więc nie mówić (jak nas szkalują i jak niektórzy twierdzą, że mówimy): Będziemy robić złe rzeczy, aby przyszły dobre? Ich potępienie jest sprawiedliwe.

Tak nikczemna jest ta herezja!
.


Zagrożenie w historii Kościoła

Antynomianizm pojawił się we wczesnym Kościele już w czasach apostolskich, co pokażę, gdy zwrócę uwagę na potępienie herezji w Biblii. Pomimo biblijnego potępienia herezji, szatan podniósł ją we wczesnym Kościele poapostolskim. Powstały sekciarskie grupy, które nauczały i praktykowały wolność swobodnego i ciężkiego grzechu jako implikację zbawienia wyłącznie z łaski. Czołowi duchowni i teologowie sprzeciwiali się tym antynomistom, twierdząc i udowadniając, że zbawienie, które jest w Jezusie Chrystusie, obejmuje i podkreśla świętość życia.

Teodoret z Cyru (386 – † 466 A.D.), O herezjach

O Karpokratejczykach i epifanejczykach

Pitagoras mówił, że dusze, które zgrzeszyły, są posyłane w ciała i w ten sposób zarówno otrzymują karę, jak i dostępują szybkiego oczyszczenia. Oni natomiast mówią, że powód przejścia do następnego ciała jest diametralnie różny od podanego przez Pitagorasa. Mówią przecież, że dusze wpadają w ciała, żeby dopuścić się wszystkich form rozwiązłości; te więc, które podczas jednego zstąpienia wykonały to zadanie, nie potrzebują następnego zesłania, natomiast te, które nagrzeszyły tylko trochę, są zsyłane drugi raz, trzeci, wiele razy, aż dopuszczą się wszystkich form zła. Aby zaś nikt mnie nie podejrzewał, że wymyśliłem to przeciw nim, przytoczę świadectwo Ireneusza, męża apostolskiego, który oświecił Zachód. Mówi on w pierwszej księdze tekstów napisanych na temat herezji:

“Nawet jeśli popełniane są przez nich czyny bezbożne, potworne i zakazane, ja bym w to nie uwierzył. W ich jednak pismach w ten sposób jest napisane i oni w ten sposób rzecz przedstawiają, mówiąc, że Jezus w sekrecie przemawiał do uczniów i do apostołów mówił na osobności, a oni uznali za słuszne przekazać ludziom godnym i posłusznym rzeczy następujące: przez wiarę i miłość dostępuje się zbawienia, pomiędzy pozostałymi sprawami nie ma natomiast różnicy, a tylko według opinii ludzi jedne uznawane są za dobre, a inne za złe, podczas gdy żaden byt nie jest co do natury zły”Ireneusz z Lyonu (140 – † 202 A.D>.), Przeciw herezjom 1.20


Marcin Luter a antynomizm

Zrozumiałe, że błąd ten pojawił się bardziej wyraźnie i w jaśniejszej formie w okresie Reformacji. „Zrozumiałe”, ponieważ antynomizm jest zawsze wypaczeniem Ewangelii zbawienia z łaski. Jest to narośl rakowata na ciele Ewangelii łaski. A Reformacja była głoszeniem łaski.

Sam Luter miał do czynienia z herezją i jej bezbożnym postępowaniem, zwłaszcza przy dwóch okazjach.
.

Anabaptyści z Münster

Jednym z nich była klęska przejęcia przez anabaptystów niemieckiego miasta Münster (1534-1535). W grę wchodziło coś więcej niż tylko antynomizm, ale antynomizm był ważnym aspektem wydarzenia. Grupa mężczyzn opanowała miasto i pozwoliła sobie na zamieszki bezbożnych zachowań, w tym

  • poligamię
    ,
  • chodzenie nago
    .
  • i angażowanie się w inne seksualne nieczystości.

Ta działalność była antynomiczna, ponieważ przywódcy usprawiedliwiali i zachęcali do swojego bezbożnego postępowania, odwołując się do zbawienia z łaski i do usprawiedliwienia wyłącznie przez wiarę – czyli do przesłania Reformacji.

Odrzucenie przez Marcina Lutra antynomizmu, tego który pojawił się formę w Münster, było widoczne w ostrym potępieniu tamtejszych zbrodni i w bardzo krytykowanym apelu skierowanym do władz cywilnych o stłumienie brutalną siłą tego, co również było rewolucją obywatelską. Jest prawdopodobne, że Luter był wyjątkowo surowy, ponieważ antynomiści z Münster twierdzili, że korzystają z wolności życia, jaką dała im Ewangelia łaski samego Lutra. W każdym razie odpowiedź Lutra pokazała, że wielki Reformator odrzucił antynomizm jako implikację Ewangelii zbawienia z łaski.
.

Herezja Jana Agrykoli

Bardziej wyraziste za życia Reformatora było antynomiczne nauczanie jednego z duchownych Lutra w kościele protestanckim. Był to Jan Agrykola. Głównym sprzeciwem Agrykoli wobec prawa było zaprzeczenie, że prawo powinno być głoszone w celu uświadomienia wierzącym ich grzechu. Według Agrykoli chrześcijanie powinni czerpać wiedzę o grzechu tylko z Ewangelii. Ale niemiecki kaznodzieja protestancki zaprzeczył również, że prawo służy jako przewodnik lub reguła życia chrześcijańskiego — tak zwane „trzecie użycie prawa”. Prekursor antynomistów XXI wieku, Agrykola twierdził, że jedynym przewodnikiem życia chrześcijańskiego są nowotestamentowe napomnienia dane przez Ewangelię.

Tym, co uczyniło błąd Agrykoli autentycznym antynomizmem, był jego argument, że Ewangelia łaski znosi prawo. Agrykola odwołał się w swojej obronie do stanowczych wypowiedzi samego Lutra przeciwko prawu, nie uznając jednak, że Luter odrzucił prawo jako środek do bycia sprawiedliwym w sądzie Bożym – usprawiedliwienie – i jako środek, za pomocą którego grzesznik zbawia samego siebie.

Luter nie zaprzeczał, że prawo funkcjonuje jako reguła życia chrześcijańskiego.

Luter potępił teologię Agrykoli w potężnym dziele zatytułowanym „Przeciw antynomistom”.[4] Z charakterystyczną dla siebie przenikliwością Luter nazwał Agrykolę i jego antynomijskich towarzyszy

„dobrymi kaznodziejami wielkanocnymi”, ale „haniebnymi kaznodziejami Pięćdziesiątnicy” [5]

Znaczenie zarzutu według Lutra jest to, że antynomiści głosili

„wyłącznie o odkupieniu Jezusa Chrystusa”, ale nic „o uświęceniu przez Ducha Świętego”[6].

Luter kontynuował, twierdząc przeciwko antynomistom, że „chrześcijańska świętość” polega na dziele Ducha polegającym na „wypisaniu przykazań Bożych nie na kamiennych tablicach, ale na sercach z ciała” .Treścią świętego życia chrześcijanina jest jego posłuszeństwo wszystkim przykazaniom obu tablic prawa Bożego [7]. Taka jest powaga herezji antynomicznej, według Lutra, że ci, którzy nie są uświęceni przez to wpisanie prawo Dziesięciu Przykazań na ich sercach, aby byli posłuszni tym przykazaniom

nie powinni uważać się za chrześcijan; ani też nie powinni być pocieszeni gadaniem o przebaczeniu grzechów i łasce Chrystusa, tak jakby byli chrześcijanami – jak to czynią Antynomianie” [8].

Ale herezja Agrykoli była jeszcze gorsza. Według Lutra Agrykola

„nauczał, że można zabijać, cudzołożyć, dopuszczać się wszelkiego rodzaju grzechów i zgorszeń, a jednak pozostać nietkniętym tak długo, jak długo się wierzy [9].

Niezależnie od tego, czy Agrykola kiedykolwiek wyraźnie stwierdził tę w pełni rozwiniętą formę swojego antynomizmu, takie było rozumienie antynomicznej doktryny Agrykoli przez Lutra i to nauczanie jest w rzeczywistości implikacją sprzeciwu wobec prawa, którego bronił Agrykola, jako znaczenia Ewangelii łaski. Luter oskarżył Agrykolę, że ten

„ośmielił się wyrzucić z kościoła prawo Boże lub Dziesięć Przykazań i powierzyć je ratuszowi”.

Reformator zapytał:

„Skąd można wiedzieć, czym jest grzech bez prawa?”

Warto zauważyć, że w swojej polemice z antynomizmem, którego nauczał Agrykola, chociaż Luter z pewnością uznawał stosowanie prawa jako przewodnika po życiu chrześcijańskim, kładł nacisk na stosowanie prawa w celu poznania grzechu. Znaczna część luteranizmu poszła w ślady swojego wielkiego nauczyciela, całkowicie wykluczając „trzecie użycie prawa”, czego Luter nigdy nie zrobił ani nie zamierzał [10]
.


Jan Kalwin kontra libertyni

Jan Kalwin walczył z antynomizmem w Genewie prawie przez całą swoją posługę. Antynomistów nazwał „libertynami”. Jego nazwa dla tych heretyków była trafna. Głosili chrześcijańską wolność swobodnego grzeszenia. Taka była ich doktryna zbawienia, że podzieliła każdego z nich na dwie odrębne istoty,

  • człowieka duchowego
    .
  • i człowieka cielesnego

Libertyni argumentowali, że człowiek duchowy nie może grzeszyć. Zbawieni byli duchowymi, bezgrzesznymi mężczyznami i kobietami. Ich cielesny człowiek nadal grzeszył, ale ponieważ to, co tak naprawdę nie było ich czynami jako duchowych ludzi, mogli — i czynili — dobrowolnie oddawać się najokrutniejszym czynom nieczystości, zwłaszcza rozpuście.

Antynomista zawsze odwołuje się do zbawienia z łaski jako usprawiedliwienia dla dobrowolnego grzeszenia, a nawet jako nakaz prowadzenia nieświętego życia.

Przeciwko tym rozpustnikom Kalwin napisał potężny traktat „Przeciw fantastycznej i wściekłej sekcie rozpustników, których nazywa się „Duchowymi” [11]. Oskarżył libertynów o prowadzenie prostego ludu „do rozwiązłego życia”; nauczając, że

„każdy może zaspokajać swój apetyt, nadużywając wolności chrześcijańskiej, aby dać upust wszelkim rozpustom cielesnym”; i z obaleniem „ludzkiej przyzwoitości”.

Kalwin zakończył swoje potępienie libertynów wezwaniem skierowanym do świętych:

„Strzeżmy się profanacji, skoro już spodobało się Bogu wezwać nas do uświęcenia”.

Antynomianizm lub libertynizm przeciwstawia się uświęceniu, a Jan Kalwin był wybitnym teologiem uświęcenia.

Na podstawie Be Ye Holy, D. Engelsma, H. Hanko

Przypisy

[1] H. F. Kohlbrugge, Fragen und Antworten zu dem Heidelberger Katechismus (Elberfeld: Len & Wieganbt, 1922), s. 151. Trzecie pytanie, jakie Kohlbrugge przedstawia w trzeciej części Katechizmu, brzmi: „Welches ist das dankbarste Geschopf Gottes?” Odpowiedź: „Der hund”.
[2] Niechęć antynomizmu do „muszę” prawa, który to „muszę” jest istotą samego prawa, jest ewidentna w wyjaśnieniu Pyt. 86 Katechizmu Heidelberskiego. Pytanie brzmi: „Dlaczego musimy spełniać jeszcze dobre uczynki, skoro już zostaliśmy wyzwoleni z niedoli, i to bez żadnej własnej zasługi, tylko przez łaskę Jezusa Chrystusa?”. Antynomiści w kręgu wiary Reformowanej, a konkretnie w niemieckiej tradycji Reformowanej, wywodzącej się z Kohlbrugge, tłumaczą to „muszę” jako oznaczające „wolę”, jako obietnicę, a nie imperatyw. Katechizm zatem nie naucza o obowiązku chrześcijanina do czynienia dobrych uczynków, ale jedynie o pewności, że będzie czynił dobre uczynki. Jednak pozbawienie niemieckiego słowa „sollen” – i prawa – wszelkiego poczucia obowiązku, skutkuje zniszczeniem pewności, że odkupieni wierzący przestrzegają prawa (Schaff, Creeds of Christendom, t. 3, s. 338). Jeśli nie jestem zobowiązany przez „powinien” lub „muszę”, staje się wysoce niepewne, czy „będę” (przestrzegać przykazań). Aby pozytywnie ująć sprawę, Bóg używa „muszę”, aby zrealizować „wolę”.
[3] Robert S. Paul, Zgromadzenie Pana (Edynburg: T&T Clark, 1985), s. 176. Wielu niezależnych duchownych w Anglii w czasie Zgromadzenia Westminsterskiego było antynomistami lub miało antynomiczne skłonności. Ich herezja tak bardzo zagrażała kościołowi narodowemu, że Parlament nakazał duchownym z Westminsteru studiować „Opinie antynomistów” (s. 177).
[4] Marcin Luter, „Against the Antinomians” w The Christian in Society IV, tom 47 Luther’s Works (Filadelfia, Pensylwania: Fortress Press, 1971), s. 99-119.
[5] Marcin Luter, „O soborach i Kościele” w Church and Ministry III, tom 41 Luther’s Works (Filadelfia, Pensylwania: Fortress Press, 1966), s. 114.
[6] Tamże, s. 114.
[7] Tamże, s. 145-147
[8] Tamże, s. 147
[9] Mark U. Edwards, Jr., Luther and the False Brethren (Stanford, Kalifornia: Stanford University Press, 1975), s. s. 171. Cytat ten pochodzi z rozdziału zatytułowanego „Przeciw antynomianom”.
[10] Odrzucenie przez luteranizm „trzeciego zastosowania prawa” uświadomiłem sobie wiele lat temu podczas zabawnego spotkania z położnikiem mojej żony, pobożnym luteraninem. Jadąc w małym wówczas miasteczku Loveland w Kolorado, zaraz po porannym nabożeństwie w niedzielę, moja żona i ja spotkaliśmy jej lekarza, który już wtedy dobrze nas znał. Ciągnął za swoim pojazdem dużą łódź, najwyraźniej kierując się w stronę pobliskiego jeziora i przyjemnego sobotniego popołudnia na nartach wodnych. Na moje serdeczne „Cześć”, odpowiedział po chwili namysłu: „Wiesz wielebny, że my, luteranie, nie wyznajemy „trzeciego użycia prawa”. Na co moja replika powinna była brzmieć: „ Wiesz, doktorze, że my, Reformowani, jesteśmy lepszymi uczniami Lutra niż wy, luteranie”.
[11] Ten traktat znajduje się w John Calvin, Treatises Against the Anabaptists and Against the Libertines, wyd. i trans. Benjamin Wirt Farley (Grand Rapids, MI: Baker, 1982), s. 159-326.


Zobacz w temacie

Print Friendly, PDF & Email