Nowa strategia wroga

2 Kor. 6:14 Nie wprzęgajcie się w nierówne jarzmo z niewierzącymi. Cóż bowiem wspólnego ma sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo jaka jest wspólnota między światłem a ciemnością?

Nowa odsłona ruchu ekumenicznego nie jest jak stary ruch ekumeniczny, który próbował zjednoczyć organizacje kościelne, ignorując ich wyznanie wiary. Nowy ruch ekumeniczny jest o wiele bardziej niebezpieczny.

Nowy ekumenizm chce z pewnością zjednoczyć organizacje kościelne, ale na początku chce on jasno dowieść, że nie ma znaczących różnic teologicznych między Kościołami. Jego przywódcy wydają się być przekonani, że z teologicznego punktu widzenia nie ma różnicy pomiędzy większością kościołów protestanckich a kościołem rzymskim.

I w pewnym sensie to prawda: współczesne kościoły protestanckie są prawie tak samo zepsutymi odstępcami jak kościół rzymski.


Manifest

Charles Colson, jeden z przywódców tego nowego ruchu ekumenicznego, swoje podstawowe idee ekumeniczne wyraził w tych oto słowach:

„Ból i nieufność między katolikami i protestantami sięga wieków wstecz. Kościół był często nękany przez wojny w jego murach, które go paraliżowały walkę z nadciągającymi armiami sekularyzmu. Ale w gruncie rzeczy ci, którzy są powołani przez Boga, katolicy czy protestanci,są częścią tego samego ciała. To, co ich łączy, to wiara w podstawy:

  1. narodzin z dziewicy,
  2. bóstwo Chrystusa,
  3. Jego zmartwychwstanie w ciele,
  4. Jego rychły powrót
  5. i autorytet Jego nieomylnego Słowa.

Dzielą również tę samą misję, przedstawiając Chrystusa jako Zbawiciela i Pana potrzebującemu światu. Najwyższy czas, abyśmy wszyscy, którzy jesteśmy chrześcijanami, zebrali się razem bez względu na różnice w naszych wyznaniach i naszych tradycjach i wspólnie podejmowali działania, aby wnieść wartości chrześcijańskie do naszego społeczeństwa. Kiedy barbarzyńcy wspinają się po murach, nie ma czasu na sprzedawanie drobnych kłótni w obozie

Zwróćmy uwagę na to, co mówi Colson. Po pierwsze że kościół został zniszczony przez wojny w jego murach. Jego założeniem jest to, że romaniści i protestanci są częścią tego samego kościoła. To, co czyni ich częścią tego samego ciała, to ich wspólna doktryna, i tu Colson wymienia pięć podstawowych doktryn, które są wspólne. Czasami ten punkt jest bardziej naukowy, gdy ktoś twierdzi, że protestanci mają wspólne z katolikami wczesne sobory, tzw. Sobory ekumeniczne. Robert Zane napisał znakomitą analizę jednej książki Thomasa Normana Geislera i Ralpha Mackenziego, która czyni to stwierdzenie.

Niezależnie od tego, czy zostało to powiedziane w popularny sposób, w jaki mówi to Colson, czy bardziej formalnie, jak mówią to uczeni fundamentalna jedność doktrynalna między systemami rzymskimi i protestantyzmem nie istnieje i podam wam jeden przykład, jeden z tych, o których wspomina Colson.


Doktryna Pisma Świętego

Rzymska doktryna Protestancka doktryna
  • Rzym mówi, że istnieją 73 księgi i kilka fragmentów, które składają się na jego nieomylne Słowo.
    .
  • Rzym mówi, że to on napisał księgi Pisma Świętego i nie tylko je napisał, ale także zatwierdza je i uwierzytelnia.
    .
  • Rzym faktycznie zaprzecza wystarczalności, nieomylności, wiarygodności historycznej, naukowej dokładności i jasności Pisma Świętego.
  • Protestantyzm naucza, że jest 66 ksiąg bez dodatkowych fragmentów
    .
  • Historyczny Protestantyzm mówi, że księgi Pisma Świętego są przed kościołem, który został przez nie powołany, że stworzyły kościół, osądzają i uwierzytelniają kościół.
    .
  • Historyczny Protestantyzm wyznaje wystarczalność, nieomylność, wiarygodność, naukową dokładność i jasność Pisma Świętego

.
Romanizm i historyczny protestantyzm nie mają nic wspólnego w doktrynie Pisma Świętego. Ci, którzy twierdzą, że tak, po prostu okazują nieznajomość tego, czego naucza Rzym i Pismo Święte.

Co więcej, gdyby spojrzeć na pozostałe tak zwane fundamentalne wspólne doktryny, dostrzegłby podobne rozbieżności. Biblia mówi, że Chrystus narodził się z dziewicy, ale nie z bezgrzesznej, doskonałej, wiecznej dziewicy, która została w ciele wzięta do nieba, gdzie pełni funkcję Pośredniczki i Współodkupicielki.Historyczna matka Jezusa, pobożna młoda Żydówka a Maryja Dziewica w teologii rzymskiej to dwie różne osoby, tak samo jak Jezus historyczny i Jezus liberalny to dwie różne osoby.
.


Pożyteczni idioci a błąd ekwiwokacji

Błąd ekwiwokacji: popełnia się go, gdy używa się tego samego słowa czy też frazy najpierw w jednym znaczeniu, a potem w innym. Powstaje on wtedy, gdy ktoś stosuje w swej argumentacji przesłanki oparte na tych samych słowach, jednak posiadających odmienne znaczenie.

Rzymski kościół nie wymyślił sztuki ekwiwokacji ale entuzjastycznie przyjął i udoskonalił ją jako swoją centralną metodę teologiczną.  Jezuici ze sztuki ekwiwokacji uczynili naukę. Jako chrześcijanie nigdy nie możemy dać się zwieść dwóm osobom, które używają tych samych słów, ale przypisują im różne znaczenia.

Nie wolno nam zapominać, że znaczenie terminów określa system, w którym się pojawiają. Kiedy Paweł powiedział w Atenach

Dzieje 18:28 Bo w nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów

nie mówił o greckim panteizmie, chociaż zacytował panteistę. Nie podpisał manifestu z filozofami ateńskimi, w którym przedstawił to, co uzgodnili. Paweł użył tych samych greckich słów, co poganie, ale ich znaczenie zmieniło się, zdeterminowane zostało chrześcijańskim systemem myśli, w którym umieścił je Paweł.

Obecnie jest wielu pobożnych głupców prowadzących seminaria, kościoły i organizacje parakościelne, jeszcze nie nauczyło się tego elementarnego punktu logiki. Myślą, że skoro prawdziwi protestanci używają tych samych słów, co Romaniści, albo dlatego, że Romaniści używają tych samych słów co Biblia, wszyscy mówią o tym samym. Ludzie ci powinni zostać zobowiązani do przejścia kursu logiki i zapamiętania definicji ekwiwokacji.

W podobny sposób Arminianin powie, że zbawienie jest z łaski przez wiarę, jednak wystarczy stwierdzić, że wiara pochodzi od Boga i jest od początku do końca Jego działaniem aby zerwać maskę tego podstępnego kameleona i usłyszeć o wolnej woli człowieka i jego decyzji o przyjęciu zbawienia. Pod zapożyczoną od chrześcijan frazą “zbawienie jest z łaski” substancja wiary Arminian jest następująca: zbawienie jest z uczynków.

Arminianie używają Reformowanej nomenklatury nadając tym samym słowom i wyrażeniom nowe znaczenie.


Wspólny front przeciw wrogom Boga?

Sekularyzm, świeckość – pojęcie powszechnie definiowane jako koncepcja braku integracji lub współzależności religii z publicznymi sprawami społeczeństwa.

Po zapewnieniu, że Protestanci i Romaniści mają wspólne podstawowe doktryny Colson stwierdza, że powinniśmy odłożyć na bok pozostałe drobne różnice i zjednoczyć się w walce z sekularyzmem. Nie wiem, dlaczego Colson uważa sekularyzm za większe zagrożenie niż fałszywe religie. Największymi wrogami chrześcijaństwa zawsze były fałszywe religie.

  • To nie sekularyści ukrzyżowali Chrystusa, to fałszywe religie.
  • To nie sekularyści prześladowali chrześcijan w I wieku, to byli wyznawcy fałszywych religii.
  • To nie sekularyści zrujnowali starożytny Izrael, to była fałszywa religia.
  • Starożytni prorocy potępiali fałszywe religie swoich czasów.

Dość szczerze przyjaciele, XVIII wieczne oświecenie wyrządziło chrześcijaństwu mniejszą szkodę niż średniowieczny Romanizm czy modernizm. Colson jako zwierzę polityczne wzywa do zjednoczenia frontu przeciwko barbarzyńcom wspinającym się po murach. Zaprzecza, że ​​barbarzyńcy są już w murach, a barbarzyńcy rządzili i zrujnowali wszystkie kościoły przez 1000 lat, a przez ostatnie 500 lat większość kościołów wyznających chrześcijaństwo. Jeśli zamierzamy zawierać sojusze dla celów politycznych, dlaczego chrześcijanie nie mieliby pozwolić sobie na sojusz z sekularyzmem, aby chronić się przed rosnącym światowym imperium: rzymskim kościołem państwowym?

Ale oczywiście wszelkie takie sojusze, czy to z fałszywymi religiami, czy ze świeckimi, są zakazane przez Pismo.

5 Mojż. 22:10 Nie będziesz orał wołem razem z osłem.
.
Amos 3:3 Czy dwóch może chodzić razem, jeśli się nie zgadzają?
.
Jakub 4:4 Cudzołożnicy i cudzołożnice, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeśli więc ktoś chce być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga.


O głupi Pawle, Lutrze, Kalwinie…

Gdyby Charles Colson żył w I wieku, zganiłby Pawła za krytykowanie i przeklinanie judaistów. Przecież judaiści zgadzali się z Galacjanami, a nawet z Apostołem Pawłem, co do najbardziej fundamentalnych doktryn. A ich pomoc była potrzebna w walce z pogańskimi barbarzyńcami napadającymi na zachodnią cywilizację. Co Paweł sobie myślał? Z pewnością powinien był zgodzić się przynajmniej na sojusz, by użyć sformułowań nieżyjącego już Francisa Schaeffera, by poprowadzić judaizatorów przeciwko poganom.

Zamiast tego Paweł przeklął judaizatorów z powodu jakiegoś pomniejszego punktu doktryny, takiego jak usprawiedliwienie, i podzielił nowicjuszy w walczącym kościele, mimo że judaizatorzy

  • wierzyli w Boga,
  • wierzyli w bóstwo Chrystusa,
  • wierzyli w jego narodziny dziewicy,
  • wierzyli w jego powrócić na Ziemię
  • i wierzyli w autorytet Pisma Świętego.

Judaizatorzy wierzyli w podstawowe doktryny, co do których Colson mówi, że Romaniści i Protestanci są w zgodni. Paweł oceniany według standardów Colsona był głupcem dzielącym Kościół. Paweł nie tylko nie dążył do współistnienia z judaizatorami, ale nie starał się wspólnie z nimi ewangelizować świata! Powinien był zrobić jedno i drugie. Bo gdyby Paweł to zrobił, zachodnia cywilizacja zostałaby ocalona, ​​a Imperium Rzymskie mogłoby nigdy nie upaść na skutek barbarzyńców wspinających się po murach. Musimy więc wywnioskować, że Edward Given i pogańscy Rzymianie mieli rację, a Agustin się mylił. Upadek Rzymu był rzeczywiście winą chrześcijan.

Gdyby Colson żył w XVI wieku, zgromiłby Lutra i Kalwina za ich podziały w obliczu bezpośredniego zagrożenia ze strony Turka. W rzeczywistości Reformatorzy byli wielokrotnie krytykowani za rozłamywanie chrześcijaństwa, kiedy islam stał u bram. Ale Luter, Kalwin i Paweł wiedzieli, co jest ważne. I to, co jest ważne, to nie jest jednolity front polityczny czy społeczny, a już na pewno nie jednolity front teologiczny przeciwko poganom i świeckim. Najważniejsza jest Ewangelia. Nie może być kompromisu w prawdzie, a zwłaszcza w prawdzie o usprawiedliwieniu przez samą wiarę. Nawet jeśli oznacza to dzielenie kościołów. Dopóki chrześcijanie nie nauczą się tej lekcji, będziemy kontynuować nasze zejście do papieskiego Rzymu.

Efez. 6:12 Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, ale przeciw zwierzchnościom, przeciw władzom, przeciw rządcom ciemności tego świata, przeciw duchowemu złu na wyżynach niebieskich.


Odstępczy neoewangelikalizm

Modus operandi (łac. sposób działania) – pojęcie z zakresu kryminalistyki opisujące charakterystyczny i zazwyczaj powtarzalny sposób zachowania się sprawcy czynu zabronionego, który kształtują jego indywidualne cechy oraz możliwości.

Częścią bezpośredniego problemu jest to, że tak zwane kościoły ewangelickie i przywódcy spędzili większość połowy XX wieku, oddzielając się od tych, którzy głoszą oddzielenie od niewiary. Neoewangelicy przeżywali tak wielki strach przed separacją, że ​​musieli oddzielić się od fundamentalistów. Carl Henry był jednym z liderów neoewangelików. On i inni chcieli przewodzić ruchowi, który zdystansowałby się od fundamentalizmu i tak narodził się neoewangelikalizm.

To z kolei szybko doprowadziło do zaakceptowania przez Billy’ego Grahama liberalnych kościołów jako sponsorów jego krucjat w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku, do akceptacji kościołów rzymskich jako sponsorów jego krucjat. Zignorowano to, czego Biblia uczy na temat separacji teologicznej i kościelnej. I to stało się modus operandi neoewangelików.

  • Nazywało się to współpracą, a kto jest na tyle aspołeczny, aby przeciwstawić się współpracy?
  • Nazywano to zaangażowaniem, a kto jest na tyle izolacjonistyczny, by sprzeciwiać się zaangażowaniu?
  • Nazywało się to sojuszem, metaforą zapożyczoną z wojny, w której dwie strony walczące z trzecią stroną nie walczą ze sobą.

Ale taka idea sojuszu jest sama w sobie zdradą Chrystusa. To porzucenie wojny duchowej na rzecz wojny kulturowej. Sojusz polega na podjęciu decyzji, że chrześcijanie nie będą krytykować

  • rzymskiego katolicyzmu ani ewangelizować rzymskokatolików,
  • ani arminianizmu, ani ewangelizować arminian,
  • ani też nie będą krytykować judaizmu ani ewangelizować na przykład Żydów,

ponieważ są oni naszymi sojusznikami w wojnach kulturowych przeciwko świeckim. Ale zwalczanie wojen kulturowych nie jest Wielkim Nakazem. Pismo Święte zna tylko wojny teologiczne. A w tych wojnach wszystkie niebiblijne myśli i instytucje są wrogami Chrystusa. Dlatego zawarcie pokoju z którymkolwiek z nich, zgodnie z wymogami Co wojowniczości, jest zdradą.

Mat. 28:19-20 19. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego; 20. Ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do końca świata. Amen.

Dr John W. Robbins, Beczące wilki i ekumeniści, źródło


Zobacz w temacie