Przedmowa

Władza cywilna posiada odpowiedzialność przed Bogiem zachowania porządku społecznego, co do czego zgadzają się praktycznie wszyscy teolodzy Reformowani. Jednakże kwestią sporną jest relacja władzy i kościoła, a konkretnie chodzi o funkcję chrześcijańskiej władzy takiego wspierania prawdziwego Kościoła, aby ten proklamując prawdę niszczył królestwo antychrysta i wszelki fałszywy kult. W Konfesji Belgijskiej w Artykule 36 o urzędzie władców (a w zasadzie chrześcijańskich władców) czytamy:

“Urząd tych władców ma za zadanie nie tylko baczyć i czuwać nad dobrem państwa, ale także ochraniać posługę Kościoła, i w ten sposób móc usunąć wszelkie bałwochwalstwo i wszelki kult, aby królestwo antychrysta było niszczone i w ten sposó sprzyjać królestwu Chrystusa. Dlatego muszą oni popierać zwiastowanie Słowa Ewangelii w każdym miejscu, aby Bóg był należycie czczony i wysławiony przez każdego, jak to zaleca w swoim Słowie.”

W niniejszej serii artykułów najpierw przedstawione zostaną obiekcje wobec doktryny, na podstawie których wyciągnięte zostaną elementy umożliwiające ograniczenie zastosowania Artykułu 36 w taki sposób, aby nie dochodziło do nadużycia (w szczególności zaś źle rozumianej zasady miecza). Następnie na zasadzie właściwej syntezy zaprezentowany zostanie konsens harmonijnie integrujący obiekcje w aplikacji doktryny bez naruszenia “ducha prawa”.


Wprowadzenie

Jan 18:36 Jezus odpowiedział: Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, to moi słudzy walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz jednak moje królestwo nie jest stąd.

Relacja między królestwem Jezusa Chrystusa a stanem świeckim jest drażliwym i kontrowersyjnym tematem. Zasadniczo problem jest następujący:

  • czy państwo i jego funkcjonariusze zostali upoważnieni przez Boga do promowania prawdziwego kościoła i Ewangelii za pomocą fizycznego, stalowego miecza?
    .
  • czy też obowiązkiem państwa jest po prostu utrzymywanie zewnętrznego porządku w narodzie?

Wielu prezbiterian zajmowało i nadal zajmuje stanowisko, że państwo jest powołane do promowania prawdziwego kościoła poprzez ustanawianie i wspieranie go jako oficjalnego kościoła królestwa. Stanowisko to znane jest jako „Zasada Ustanowienia”.

Ci prezbiterianie stanowczo potępiają stanowisko, które zaprzecza, że państwo ma jakikolwiek obowiązek ustanawiania kościoła, propagowania Ewangelii siłą fizyczną lub karania heretyków. Z jakiegoś niejasnego powodu prezbiterianie nazywają to stanowisko „woluntaryzmem” [finansowaniem z dobrowolnych datków.

Według Williama Cunninghama woluntaryzm lub zasada dobrowolności, którą odrzucił, zawiera „całkowity rozdział” państwa od Kościoła.

„Narody jako takie oraz władcy świeccy pełniący funkcje oficjalne nie tylko nie są zobowiązani, ale nie mają wolności, aby ingerować w jakiekolwiek sprawy religijne ani zabiegać o pomyślność Kościoła Chrystusowego jako takiego”.

Alternatywą, za którą opowiadał się Cunningham, jest „doktryna narodowego ustanowienia religii”. [1]
.

Zarys problemu

W ostatnich latach kwestia ta zwróciła uwagę Chrześcijan Reformowanych w Ameryce Północnej za pośrednictwem ruchu znanego jako Rekonstrukcjonizm Chrześcijański. Jako aspekt swojej postmilenijnej eschatologii, Chrześcijański Rekonstrukcjonizm uczy, że w przyszłości większość ludzi stanie się chrześcijanami.

Rząd cywilny będzie wtedy w rękach chrześcijan, a nawet prezbiteriańskich chrześcijan. Obowiązkiem rządu cywilnego będzie ustanowienie kościoła prezbiteriańskiego jako jedynego kościoła w królestwie, przerzucenie całego ciężaru rządu na prawdziwy kościół, ustanowienie praw politycznych Starego Testamentu („teonomia”) oraz karanie bałwochwalców, głośnych heretyków i innych przestępców ustaw Starego Testamentu karami fizycznymi, w tym śmiercią.

W tym artykule

1) Twierdzę, że Pismo naucza, że obowiązkiem państwa i jego urzędników jest jedynie utrzymywanie zewnętrznego porządku i zewnętrznego pokoju w narodzie.

2) Zaprzeczam, jakoby Bóg wzywał rząd cywilny do szerzenia Ewangelii swoim stalowym mieczem.

3) Nie interesuje mnie, czy i w jakim stopniu stanowisko przedstawione w tym artykule zgadza się z tradycyjnym woluntaryzmem. Nie bronię woluntaryzmu.

4) Zamierzam zademonstrować powołanie rządu cywilnego na podstawie Pisma Świętego. W świetle powołania rządu świeckiego wskażę właściwą relację między królestwem Jezusa Chrystusa a rządem świeckim.[2]
.

Kalwin a Luter

Trzeba szczerze przyznać na wstępie, że stanowisko, które zajmuję, nie było stanowiskiem większości Reformatorów. Kalwin zdecydowanie potwierdził, że państwo jest powołane do uznania, wspierania i promowania prawdziwego kościoła i Ewangelii. Nalegał, aby urząd magistratu „rozciągał się na obie Tablice Prawa”. Uważał, że teoria obowiązku rządu cywilnego jest „szaleństwem”, które

“zaniedbywałoby troskę o Boga i zwracałoby uwagę tylko na wymierzanie sprawiedliwości między ludźmi. Tak jakby Bóg wyznaczył władców w Jego imieniu, aby rozstrzygali ziemskie spory, ale przeoczył to, co było o wiele ważniejsze — mianowicie, że Jemu Samemu należy oddawać cześć wyłącznie zgodnie z przepisami Jego prawa” [3]

W swoim komentarzu do Jana 18:36 (Jeśli więc Syn was wyzwoli, będziecie prawdziwie wolni.), słowa Jezusa skierowanego do Piłata, że Jego słudzy nie walczą, Jan Kalwin napisał:

„Ci, którzy wyciągają taki wniosek, że doktryna Ewangelii i czysty kult Boga nie powinny być bronione za pomocą oręża, są nieudolnymi i niedouczonymi racjonalistami”. [4]

Doktryna Kalwina o obowiązkach sędziego (pokoju) była doktryną większości Reformatorów. Ważnym wyjątkiem był Marcin Luter.
.

Wyznania Wiary

Prawie jednomyślna opinia Reformatorów na temat powołania państwa znalazła swoje miejsce w Wyznaniach Reformowanych. Rozdział 24 Wyznania Szkockiego (1560) dotyczący „Sędziego Cywilnego” stwierdza:

“Zachowanie i oczyszczenie religii są szczególnie obowiązkiem królów, książąt, władców i sędziów. Są oni wyznaczeni nie tylko do sprawowania rządów cywilnych, ale także do zachowywania prawdziwej religii oraz zwalczania wszelkiego bałwochwalstwa i przesądów.”

Co znamienne, ukazując, jak całkowicie ten pogląd na powołanie władców świeckich opiera się na Starym Testamencie, Wyznanie dodaje:

„Można to zobaczyć u Dawida, Jehozafata, Ezechiasza, Jozjasza i innych wielce chwalonych za gorliwość w tej sprawie.” [5]

Wyznanie Belgijskie (1561) traktuje o obowiązku sędziów w artykule 36. „Urząd” sędziów, zgodnie z tym artykułem, polega na tym, żeby

“nie tylko baczyć i czuwać nad dobrem państwa, ale także ochraniać posługę Kościoła, i w ten sposób móc usunąć wszelkie bałwochwalstwo i wszelki kult, aby królestwo antychrysta było niszczone i w ten sposób sprzyjać królestwu Chrystusa.” [6]

Westminsterskie Wyznanie Wiary (1647) rozszerza obowiązki państwa o zwoływanie i nadzorowanie zgromadzeń kościelnych.

“On [urzędnik cywilny] ma władzę i jego obowiązkiem jest wprowadzanie porządku, aby w Kościele zachowana była jedność i pokój, aby prawda Boża była czysta i pełna, aby wszystkie bluźnierstwa i herezje były tłumione, aby zapobiegano wszelkim korupcjom i nadużyciom w kulcie lub je reformowano, a wszystkie rozporządzenia Boże były należycie ustanowione, zarządzane i przestrzegane. Dla lepszego ich wykonania ma władzę zwoływania synodów, obecności na nich i dbania o to, aby wszystko, co się na nich dzieje, było zgodne z zamysłem Bożym.” [7]

To niezwykłe przypisanie wszelkiego rodzaju obowiązków sędziemu w kościele, nad nim i w jego imieniu jasno pokazuje, że sędzią, którego duchowni z Westminsteru mieli na myśli, był starotestamentowy Dawid lub Ezechiasz [czyli król Judy], a nie Cezar z Listu do Rzymian 13.

Forma rządów politycznych, która kierowała ich myśleniem, znajdowała się w Izraelu, starotestamentowym typie królestwa Bożego. Izrael zjednoczył naród i kościół oraz sprawił, że król i starsi współpracowali w imieniu ludu Bożego.
.

Podstawa rozważania

Zaznaczam w tym miejscu, że Reformowane Kościoły Protestanckie zwolniły mnie z obowiązku poddania się nauczaniu określonej części Belgijskiego Wyznania, cytowanej powyżej. W przeciwnym razie „Formuła Poparcia” wymaga, abym uważał tę naukę, podobnie jak wszystkie inne nauki w „Trzech Formach Jedności”, za zgodne ze Słowem Bożym i zabrania mi sprzeciwiać się tej doktrynie.

Przypis kwalifikuje artykuł 36 Belgijskiego Wyznania Wiary w miejscu, w którym stwierdza się, że państwo ma obowiązek „chronić świętą posługę, a tym samym… usuwać i zapobiegać wszelkiemu bałwochwalstwu i fałszywemu kultowi”. W przypisie czytamy częściowo:

“To zdanie, dotykające urzędu magistratu w stosunku do Kościoła, opiera się na zasadzie Kościoła Ustanowionego [Kościoła Anglii lub Szkocji] … Historia jednak nie popiera zasady dominacji państwa nad Kościołem, ale raczej rozdział Kościoła od państwa. Co więcej, sprzeczne z Nową Dyspensacją jest nadanie państwu władzy do arbitralnego reformowania Kościoła i odmawiania Kościołowi prawa do niezależnego prowadzenia własnych spraw jako odrębnego terytorium obok państwa… Urząd magistratu [nie należy pojmować] w tym sensie, że ma on obowiązek sprawowania władzy politycznej również w dziedzinie religii, ustanawiając i utrzymując Kościół Państwowy, promując i popierając go jako jedyny prawdziwy Kościół oraz sprzeciwiając się, prześladując i niszcząc mieczem wszystkie inne kościoły jako fałszywe religie.” [8]


Duchowe Królestwo

Jana 18:36 Jezus odpowiedział: Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, to moi słudzy walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz jednak moje królestwo nie jest stąd.

U podstaw wielu dzisiejszych entuzjastycznych afirmacji obowiązku państwa w zakresie szerzenia i obrony Ewangelii leży przekonanie, że państwo chrześcijańskie, agresywnie promujące Ewangelię i prawdziwy kościół, jest mesjańskim królestwem Bożym lub bardzo ważną formą mesjańskiego królestwa.

Zwolennicy tego poglądu przypuszczają, że przyszłe państwo chrześcijańskie, kierujące całym życiem narodu zgodnie ze Słowem Bożym oraz wspierające i promujące prawdziwy Kościół z całą wielką mocą miecza, będzie prawdziwą i pełną formą królestwa Jezusa Chrystusa.

Uznają, że dzisiejszy kościół jest wstępną formą królestwa. Ale prawdziwym królestwem mesjańskim będzie w przyszłości naród chrześcijański, który oczywiście będzie zależał od chrześcijańskiego rządu cywilnego. Tym nadchodzącym narodem chrześcijańskim

  • może być jeden konkretny naród, może Szkocja lub Stany Zjednoczone
    ,
  • mogą to być wszystkie narody na ziemi, zjednoczone we wspólnej wierności Królowi Jezusowi.

Niektórzy kładąc nacisk na obowiązek państwa, by stać na straży prawdziwej religii, nie posuwają się tak daleko. Uznają, że Kościół naprawdę jest Królestwem Chrystusa. Niemniej jednak uważają przyszły naród chrześcijański, czy to Szkocję, czy narody świata zjednoczone w Jezusie Chrystusie, za mesjańskie królestwo w szczególnie ważny sposób.

Będzie to najbardziej chwalebna forma królestwa w historii. Będzie to o wiele bardziej chwalebna forma królestwa niż Kościół.
.

Błędne założenie

Pogląd ten, który nieuchronnie stawia wszelkie dyskusje na temat relacji między państwem a Kościołem na niewłaściwym gruncie, jest błędny. Jakakolwiek byłaby właściwa relacja między państwem a Kościołem, ta relacja nie ma nic wspólnego z tym, że mesjańskie królestwo jest polityczne, czy też głównie polityczne, czy nawet w dużym stopniu polityczne.

Po pierwsze, pogląd, że królestwo przybierze formę narodu chrześcijańskiego, a nawet całego świata narodów chrześcijańskich, jest błędną eschatologią. Pojęcie to jest marzeniem postmilenijnym: przez Ewangelię Chrystus nawróci większość Szkocji lub Stanów Zjednoczonych, a nawet większość ze wszystkich narodów świata. W ten sposób narody chrześcijańskie, a nawet świat chrześcijański są możliwością. Pismo Święte uczy radykalnie innej ziemskiej przyszłości przed powtórnym przyjściem Chrystusa. Przyszłością polityki nie jest cielesne Królestwo Chrystusa, ale światowe królestwo Antychrysta, jak naucza ostatnia księga Biblii i co potwierdzają wydarzenia w dzisiejszym świecie narodów. [9] 

2 Tes. 2:3 Niech was nikt w żaden sposób nie zwodzi, bo ten dzień [Chrystusa] nie nadejdzie, dopóki najpierw nie przyjdzie odstępstwo i nie objawi się człowiek grzechu, syn zatracenia

Po drugie pomijając fałszywą doktrynę o rzeczach ostatecznych, pogląd, że przyszłe państwo chrześcijańskie będzie chwalebnym królestwem Chrystusa, obarczony jest dwoma fatalnymi błędami.

1) Ta koncepcja nie może pozbyć się żydowskiej koncepcji królestwa mesjańskiego jako politycznego: ziemska władza, a nawet panowanie, fizycznym mieczem cywilnego rządu. To, czego Jezus nauczał o Swojej godności królewskiej i królestwie w Jana 6 i 18 , obowiązuje do końca świata: Jego królewskość i królestwo są duchowe. Nie jest królem politycznym, a Jego królestwo nie jest królestwem politycznym.

Jan 18:36 Jezus odpowiedział: Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, to moi słudzy walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz jednak moje królestwo nie jest stąd.

Królestwo Boże w Chrystusie nigdy nie było, nie jest teraz i nigdy nie będzie

  • Rzymem Konstantyna;
  • Zurychem Zwingliego;
  • Szkocją Knoxa i Melville’a;
  • Anglią Cromwella;
  • Holandią Kuypera;
  • Stanami Zjednoczonymi Paine’a, Jeffersona, Franklina i Waszyngtona;

Ani chrześcijańskim światowym królestwem, o którym marzą chrześcijańscy rekonstrukcjoniści w Ameryce Północnej oraz prezbiterianie w Irlandii Północnej i Szkocji. Gdyby pewnego dnia Stany Zjednoczone miały chrześcijański rząd cywilny, Stany Zjednoczone nie byłyby przez to królestwem Chrystusa ani szczególnie chwalebną formą królestwa Chrystusa. Prawdziwy Kościół nadal byłby królestwem Chrystusa. Prezbiteriański teolog Geerhardus Vos miał rację, gdy zauważył, że

„nadzieja żydowska [na królestwo Boże] była silnie polityczna i narodowa, znacznie skażona także zmysłowością”.

Vos dodał:

„Nauczanie naszego Pana o Królestwie było całkowicie oderwane od wszelkich względów politycznych [10]

2) Ściśle związany z błędem upolityczniania królestwa mesjańskiego jest błąd polegający na założeniu, że przyszłe państwo chrześcijańskie będzie wypełnieniem starotestamentowego Izraela jako narodu. Prawda jest taka, że wypełnieniem starotestamentowego Izraela jako narodu jest nowotestamentowy Kościół wierzących i ich dzieci. To jest wyraźne nauczanie Nowego Testamentu

1 Piotra 2:9 Lecz wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym; abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do swej cudownej światłości

Apostoł cytuje Księgę Wyjścia, gdzie Jahwe opisuje starotestamentowy Izrael jako „królestwo kapłanów i naród święty”.

2 Mojż. 19:4-6 4. Widzieliście, co uczyniłem Egipcjanom i jak niosłem was na skrzydłach orłów, i przyprowadziłem was do siebie. 5. Dlatego teraz, jeśli posłuchacie mego głosu i będziecie przestrzegać mojego przymierza, będziecie moją szczególną własnością ponad wszystkie narody, bo do mnie należy cała ziemia. 6. A wy będziecie mi królestwem kapłanów i narodem świętym. To są słowa, które będziesz mówić do synów Izraela.

Stosując ten opis do nowotestamentowego Kościoła, Apostoł identyfikuje nowotestamentowy wybrany, wierzący, pogardzany, prześladowany, kulturowo nieistotny Kościół jako prawdziwy naród i Królestwo Boże na ziemi.

  • Kościół jest Królestwem Chrystusa na świecie od dnia Pięćdziesiątnicy.
  • Kościół jest Królestwem Chrystusa dzisiaj.
  • Kościół będzie Królestwem Chrystusa aż do powrotu Pana.
  • Kościół będzie wiecznym Królestwem Chrystusa w nowym świecie.[11]

Czy Kościół Nowego Testamentu w to wierzy? Czy traktuje siebie poważnie jako naród Boży na świecie? Czy traktuje Boga poważnie, kiedy On wyraźnie identyfikuje go [dosł. ją] jako swój naród?
.

Królestwo Chrystusa

Kościół w katakumbach w pierwszych kilku wiekach po Chrystusie był narodowym Królestwem Bożym. Prezbiterianie czczący Boga na wrzosowiskach Szkocji w XVII wieku byli narodowym Królestwem Bożym. Byli Królestwem Bożym na mocy tego, że byli prawdziwym, wierzącym i uwielbiającym Kościołem, a nie na mocy jakiegokolwiek podpisania narodowej ligi i przymierza.

  • Małe, nieimponujące kulturowo, fizycznie bezsilne prawdziwe kościoły Chrystusa w całym dzisiejszym świecie są narodowym Królestwem Bożym.
    .
  • Dwóch lub trzech zgromadzonych w imię Chrystusa na nabożeństwo jest narodowym Królestwem Bożym.

Jeśli Stany Zjednoczone lub Szkocja zostaną „schrystianizowane” i chrześcijańskie, ten ziemski naród nie będzie wypełnieniem starotestamentowego Izraela jako narodu. Nie może być. Kościół jest wypełnieniem starotestamentowego Izraela jako narodu.

Uznanie nowotestamentowego Kościoła za dopełnienie narodu izraelskiego uwalnia także teologów Reformowanych od złudzenia, że może i powinno nastąpić odrodzenie narodowe Szkocji, Holandii czy Stanów Zjednoczonych jako wypełnienie narodowych reform Judy w Starym Testamencie. Wypełnieniem narodowej reformacji Judy za dni bogobojnych królów Judy nie jest reformacja Szkocji czy Stanów Zjednoczonych, ale reformacja Kościoła Bożego na świecie. Ani Szkocja, ani Stany Zjednoczone nie są nowotestamentową rzeczywistością, której typem była Juda. Kościół jest.

“Wy, którzy jesteście budowani jako dom duchowy mocą waszego zjednoczenia z żywym kamieniem przez wiarę, wy wybrani obcy rozproszeni po wszystkich narodach – jesteście świętym narodem Bożym w obecnym wieku, czyli duchową rzeczywistością, której Juda w epoce Starego Testamentu była tylko ziemskim typem” (por. 2 Piotra 1:1-2; 2:1-10)

A jeśli ktoś zapyta: „Jak Kościół ma zachowywać się jako naród Boży na świecie?” odpowiedzią nie jest to, że Kościół usilnie stara się zdobyć polityczną dominację nad światem bezbożnych, ani że próbuje narzucić bezbożnym prawa cywilne starotestamentowego Izraela, czy też pracuje nad „chrystianizacją” społeczeństwa. Powołaniem Kościoła jako narodu Bożego jest

  • właściwe oddawanie czci Bogu,
  • wierne dawanie świadectwa prawdzie przed światem,
  • zwłaszcza przez rzetelne głoszenie Ewangelii,
  • oraz posłuszeństwo Prawu Bożemu w świętym życiu członków.

Kościół jest „królestwem kapłanów i narodem świętym”

2 Mojż. 19:6  A wy będziecie mi królestwem kapłanów i narodem świętym. To są słowa, które będziesz mówić do synów Izraela.

Uznanie, że królestwo mesjańskie nie jest polityczne, stawia dyskusję na temat właściwych relacji między państwem a kościołem na solidnych podstawach.
.


Promowanie Ewangelii stalowym mieczem

Marek 12:17 Wtedy Jezus im powiedział: Oddawajcie więc cesarzowi to, co należy do cesarza, a co należy do Boga – Bogu. I podziwiali go.

Stanowisko, które odrzucam, utrzymuje, że rząd cywilny, oprócz utrzymywania porządku w społeczeństwie, musi świadomie i aktywnie promować prawdziwy Kościół i Ewangelię. Według tych, którzy zajmują to stanowisko, rząd cywilny musi oficjalnie uznać lub ustanowić prawdziwy Kościół w odróżnieniu od wszystkich innych kościołów i religii.

Rząd cywilny powinien wspierać finansowo prawdziwy Kościół z funduszy państwowych i ogólnie rzecz biorąc, wykorzystać cały potencjał państwa na rzecz prawdziwego Kościoła i jego pracy. Rząd cywilny jest również wezwany do potępienia i zakazania bałwochwalstwa, fałszywego kultu, herezji i heretyków. Powinien karać tych obywateli, którzy są winni tych religijnych przestępstw, czy to grzywną, więzieniem, wygnaniem lub śmiercią.

Ciekawe, że współcześni obrońcy stanowiska, że państwo jest powołane do szerzenia Ewangelii swoim stalowym mieczem, cofają się przed twierdzeniem, iż państwo musi karać heretyków, bałwochwalców i bezwyznaniowców. W krytycznym punkcie tej kwestii opowiadają się raczej za tolerancją religijną i wolnością sumienia.
.

William Cunningham

Szkocki teolog William Cunningham bronił

„zasady narodowego ustanawiania religii – a mianowicie, że kompetencją i obowiązkiem narodów jako takich oraz władców świeckich w ich urzędowym charakterze lub w sprawowaniu ich prawowitej kontroli nad sprawami cywilnymi jest dążenie do szerzenia chwały Bożej, interesu prawdziwej religii i pomyślności Kościoła Chrystusowego”.

Potępił jednak jako „bezprawne”, że

„władcy cywilni, starając się wypełnić swój obowiązek względem religii”, powinni „zadawać ludziom cywilne cierpienia i karygrzywny, więzienie lub śmierć – tylko z powodu różnic w poglądach na tematy religijne”.

Cunningham odrzucił „wszelką nietolerancję lub prześladowanie” ze strony sędziów wypełniających swój obowiązek promowania prawdziwego Kościoła i Ewangelii.

Cunningham spierał się w tej sprawie z Reformatorami, zwłaszcza z Teodorem Bezą. Beza napisał traktat, w którym energicznie bronił powołania rządu cywilnego do karania heretyków śmiercią. Cunningham potępił stanowisko Bezy jako „zasady nietolerancyjne i prześladowcze”. Wbrew myśleniu Bezy, a w istocie większości Reformatorów, Cunningham oświadczył, że

„w ramach chrześcijańskiej dyspensacji władcy świeccy [nie] są usprawiedliwieni, a tym bardziej zobowiązani, do wymierzania kary śmierci heretykom i bluźniercom”. [12]

James Bannerman

Ta sama niekonsekwencja pojawia się u Jamesa Bannermana. Przeciwko zwolennikom „sprawy woluntarystycznej”, którzy utrzymują, że państwo musi „zachować neutralność między wyznawaniem a wypieraniem się chrześcijaństwa”, Bannerman śmiało potwierdzał publiczne powołanie państwa do uznania prawdziwego Kościoła i wspierania jego interesów. Państwo powinno włączyć wyznanie wiary Kościoła do swojej konstytucji: „zawrzeć jego wyznanie doktryny w krajowej księdze ustaw”. Państwo powinno wspomagać finansowo prawdziwy Kościół:

Państwo może zapewnić ze środków narodowych pomoc pieniężną na przestrzeganie obrzędów Ewangelii i zapewnić takie uposażenie duchownym ewangelicznym, które może dać pewność, że zostaną oni całkowicie oddzieleni do swojego urzędu posługi w rzeczach świętych.

Sprowadza się to do ustanowienia prawdziwego Kościoła jako religii państwowej. Takie uznanie, wspieranie i promowanie Kościoła wskazują na powołanie państwa przez Boga:

„W tym wszystkim nie ma nic innego, jak tylko to, co jest bezwzględnie wymagane od państwa jako obowiązek spełniony wobec Boga na rzecz Bożego zrządzenia, czyli Kościoła”. [13]

Można się było tylko spodziewać, że Bannerman będzie nalegał na obowiązek państwa w zakresie zakazywania wszelkiego fałszywego kultu publicznego oraz karania wszystkich bałwochwalców i heretyków, a nawet wszystkich, którzy praktykują religię poza prawdziwym Kościołem.

Co zaskakujące, Bannerman odrzucił nauczanie, że państwo musi karać bałwochwalstwo, herezję i fałszywy kult. Taka doktryna jest „zasadą prześladowczą”. Skrytykował siedemnastowiecznych szkockich teologów Rutherforda, Dicksona i Fergussona za wzywanie państwa do karania bałwochwalców i wykorzeniania herezji oraz fałszywego kultu ich zimnym, stalowym mieczem.

Rutherford, Dickson i Fergusson… w niektórych przypadkach posunęli się za daleko i zajęli stanowiska, których nie dało się obronić i które naprawdę wiązały się z prześladowaniami. Ich błędy w tej kwestii wynikały głównie z ich przekonania, że żydowskie prawa polityczne obowiązywały na stałe, a co za tym idzie, że kara śmierci mogła być nadal zgodnie z prawem wymierzana za takie przestępstwa, jak bałwochwalstwo.” [14]

Bannerman bronił doktryny „pełnej tolerancji, jakiej [państwo] ma udzielać w sprawach duchowych zarówno społeczeństwom, jak i jednostkom”.

Żaden zarzut, że poglądy religijne jednostki są same w sobie fałszywe i bezpodstawne, nie uchyla jej legalnego prawa do ich przyjęcia i wyznawania, jeśli tak nakazuje jej sumienie; i podobnie żaden zarzut, że protokół lub werdykt Kościoła są w istocie i co do meritum błędne, nie uzasadnia ingerencji władzy świeckiej, jeśli Kościół działa w obrębie swojej własnej prowincji i in re ecclesiastica. [15] 

Niespójność koncepcji

Uznanie obowiązku państwa w zakresie ustanowienia prawdziwego Kościoła, przy jednoczesnym odrzuceniu prześladowań religijnych, jak to miało miejsce w przypadku Cunninghama i Bannermana i jak to ma miejsce w przypadku wielu współczesnych prezbiterian,[16] jest stanowiskiem niezwykle dziwnym i niespójnym.

Stanowisko, zgodnie z którym państwo musi ustanowić prawdziwy Kościół i propagować Ewangelię mieczem państwowym, z konieczności zawiera w sobie wezwanie państwa do zakazania publicznego kultu fałszywych religii i fałszywych kościołów, a także do karania tych, którzy nie oddają czci prawdziwemu Bogu we właściwej formie lub nie oddają jej wcale.

Po pierwsze, założenie i wspieranie jednego kościoła są swego rodzaju karą dla wszystkich innych, zwłaszcza jeśli pieniądze z podatków idą na wsparcie już dawno ustanowionego kościoła.

Po drugie, nic innego jak zakaz fałszywego kultu i karanie fałszywych czcicieli było tym, czego domagały się wyznania Reformowane w swoich oryginalnych wydaniach. Artykuł 36 Belgijskiego Wyznania Wiary o sędziach głosił:

[Bóg] wyposażył władzę sądowniczą mieczem, aby karać złoczyńców i chwalić tych, którzy dobrze czynią. Ich urząd polega nie tylko na tym, aby mieli na względzie i czuwali nad dobrem państwa cywilnego, ale także na tym, aby chronili świętą służbę i w ten sposób mogli usuwać i zapobiegać wszelkiemu bałwochwalstwu i fałszywemu kultowi, aby w ten sposób zniszczyć królestwo antychrysta i promować królestwo Chrystusa.[17]

Westminsterskie Wyznanie Wiary, choć odmawia państwu władzy kluczy, potwierdza, że sędzia cywilny

“ma władzę, a jego obowiązkiem jest zaprowadzić porządek, aby w Kościele była zachowana jedność i pokój, ażeby prawda Boża była zachowana jako czysta i pełna, aby wszelkie bluźnierstwa i herezje były tłumione, żeby wszystkie zepsucia i nadużycia w kulcie i dyscyplinie zostały powstrzymane lub zreformowane…(23,3). [18]

Język wyznań wiary, jak zawsze, jest jasny. Państwo musi uznawać, wspierać i promować prawdziwy Kościół. To jest jego powołanie od Boga, którego sługą jest państwo. To uznawanie, wspieranie i promowanie obejmują zakaz fałszywego kultu oraz karanie heretyków i bałwochwalców.

Jeśli ktoś próbuje uchylić się od jasnego, mocnego języka wyznań wiary, to nauczanie i praktyka Reformatorów, których poglądy na obowiązek państwa zostały włączone do tych części wyznań, stawiają sprawę ponad wszelką wątpliwość. Jan Kalwin mocno wierzył i otwarcie nauczał o konieczności kary śmierci dla heretyków wymierzonej przez rząd świecki. W obliczu powszechnej krytyki już za jego czasów Kalwin do końca życia bronił swojego postępowania w sprawie Serweta. [19]

Beza napisał dobrze znany traktat w szczególności w obronie genewskiego wysłania Serweta na śmierć i ogólnego obowiązku państwa w zakresie karania heretyków, De Haereticis a civili magistrat puniendis (że heretycy mają być karani przez sędziego cywilnego).

Bannerman przyznał, że czołowi duchowni z Westminsteru uważali, że państwo powinno karać śmiercią bałwochwalstwo. [20]

Po trzecie, fragmenty biblijne, do których odwołano się na poparcie propagowania Ewangelii przez państwo, nie tylko popierają ideę ustanowionego Kościoła. Fragmenty te wymagają od państwa karania bałwochwalców i heretyków, i to karania ich śmiercią. Jedynym możliwym biblijnym uzasadnieniem stanowiska, że państwo musi uznać prawdziwy Kościół i promować Ewangelię, są prawa Starego Testamentu wymagające od Izraela egzekwowania prawdziwego wielbienia Boga Jahwe.

W Nowym Testamencie nie ma żadnego poparcia dla tego stanowiska, chociaż w Nowym Testamencie nie brakuje fragmentów, które opisują obowiązek państwa jako sługi Bożego. James Bannerman przyznaje, że w Nowym Testamencie brakuje wszelkich dowodów na poparcie jego stanowiska.

„Doktryna o obowiązku państwa uznania i pomocy Kościołowi nie jest też unieważniona przez brak wyraźnego nakazu w Piśmie Świętym Nowego Testamentu, potwierdzającego obowiązek ogłoszony w Starym”. [21]

Jednak prawa Starego Testamentu, które ustanowiły czyste wielbienie Boga jahwe, wzywały także władców narodu do kamienowania bałwochwalców i fałszywych proroków. „Prorok ten… będzie uśmiercony” (5 Mojż. 13:5 ). Rzeczywiście, prywatna osoba, która próbowała nawrócić Izraelitę na innego boga, musiała zostać zabita (5 Mojż. 13:6-11 ).

Ci, którzy próbują oprzeć stanowisko, że państwo musi ustanawiać, wspierać i promować prawdziwy Kościół, na znakomitych fragmentach Nowego Testamentu dotyczących państwa, Rzymian 13 i 1 Piotra 2 , tym samym zobowiązują się do nauczania, że państwo musi zapobiegać fałszywemu kultowi i karać fałszywych czcicieli.

Jeśli te fragmenty upoważniają państwo do ustanowienia prawdziwego Kościoła i promowania Ewangelii, wymagają również od państwa wywarcia gniewu na każdym fałszywym czcicielu, ukarania każdego heretyka mieczem państwowym, a tym samym bycia postrachem dla wszystkich, którzy są poza prawdziwym Kościołem, tylko dlatego, że są poza prawdziwym Kościołem.
.


„Podnieś swój miecz”

2 Kor. 10:4-5 4. (Gdyż oręż naszej walki nie jest cielesny, ale z Boga, i ma moc burzenia twierdz warownych); 5. Obalamy rozumowania i wszelką wyniosłość, która powstaje przeciwko poznaniu Boga, i zniewalamy wszelką myśl do posłuszeństwa Chrystusowi;

Kościoły Reformowane muszą odrzucić stanowisko, że państwo jest powołane przez Boga do uznania i wspierania prawdziwego Kościoła, do promowania Ewangelii i niszczenia fałszywego kościoła i fałszywej religii. Kościoły Reformowane muszą odrzucić ten pogląd na powołanie państwa, mimo że był on wyznawany przez większość Reformatorów.

Kościoły Reformowane muszą odrzucić tę doktrynę powołania państwa, którą można znaleźć w oryginalnym wydaniu niektórych Wyznań Reformowanych.
.

Pusty nakaz?

Po pierwsze, istnieje niezaprzeczalny fakt, że w prawie dwóch tysiącach lat historii Kościoła Nowego Testamentu po Pięćdziesiątnicy prawie nigdy nie zdarzyło się, aby pobożne państwo ustanowiło i promowało prawdziwy Kościół jako swój obowiązek wobec Pana Jezusa Chrystusa. Z pewnością zdarzały się sytuacje, w których Bóg w Swojej Opatrzności używał państwa do ochrony i obrony prawdziwego Kościoła w nadzwyczajnych okolicznościach. Pomyślmy o cesarzu Konstantynie w IV wieku, o elektorze Fryderyku z Palatynatu w XVI wieku i o księciu Maurycym z Niderlandów w XVII wieku.

Jednak Boże użycie państwa w Jego Opatrzności nie jest tym samym, co świadome promowanie prawdziwego Kościoła przez pobożne państwo jako akt posłuszeństwa Bogu. Nawet w najwybitniejszych przypadkach ochrony i obrony prawdziwego Kościoła przez państwo w nowotestamentowej historii, autentyczna pobożność księcia jest podejrzana. Jeśli chodzi o Konstantyna i Maurycego, istnieje dobry powód, by sądzić, że ich energiczna obrona prawdziwego Kościoła była motywowana nie tyle pragnieniem okazania posłuszeństwa Bogu, ile chęcią wykorzystania Kościoła do własnych celów politycznych.

Doktryna ustanowionego Kościoła, tak żarliwie wyznawana przez niektórych, jest nierealistyczna. Jest to doktryna o czymś, czego nigdy nie było, nie ma nigdzie na ziemi dzisiaj i nigdy nie będzie do końca świata. Nie ma praktycznego zastosowania. To samo w sobie nie jest być może tak poważne, chociaż zwolennicy tej doktryny walczą o nią tak, jakby była to podstawowa doktryna Wiary Reformowanej, lecz doktryna ta przedstawia się jako Boża wola dla rządu cywilnego.

Pytanie dotyczące doktryny jest następujące: czy Boża wola dotycząca rządów cywilnych jest nierealistyczna, niezrealizowana i niemożliwa do zrealizowania? Mówiąc językiem Rzymian, jeśli wyższe władze są sługą Bożym poprzez ustanowienie prawdziwego Kościoła i propagowanie Ewangelii, to czy władze te w rzeczywistości nigdy nie są sługą Bożym?

Rzym. 13:1 Każda dusza niech będzie poddana władzom zwierzchnim. Nie ma bowiem władzy innej, jak tylko od Boga, a te władze, które są, zostały ustanowione przez Boga.

 Żydowskie mrzonki

Chociaż nie było to prawdą w przypadku Reformatorów, większość współczesnych prezbiteriańskich obrońców koncepcji, że państwo musi ustanowić Kościół i promować Ewangelię, zawiesza swoją doktrynę państwa na kołku postmillenaryzmu. Przyznają, że państwa nie były jeszcze sługami Bożymi, do czego są powołane, ani prawdziwymi sługami Bożymi, jakimi powinny być. Uznają niemożliwość, aby jakiekolwiek współczesne państwo było sługą Boga.

Jednak swoją nadzieję pokładają w nadchodzącym tysiącleciu. Kiedy w ziemskiej przyszłości Szkocja, Stany Zjednoczone i wszystkie inne narody świata zostaną „schrystianizowane” przez nawrócenie ogromnej większości rodzaju ludzkiego, wtedy ostatecznie państwo stanie się sługą Boga, ustanawiając Kościół Reformowany, włączając jego wyznanie do prawa krajowego, delegalizując wszelkie inne publiczne praktyki religijne i karząc heretyków, a nawet wszystkich, którzy nie zgadzają się z religią Reformowaną.

Gdy James Bannerman usilnie szukał w Piśmie Świętym dowodu, że państwo musi „uznawać i, o ile pozwalają na to okoliczności, … wspierać finansowo Kościół”, mógł tylko odwołać się do „przymierza między Kościołem a państwem wśród Żydów”. Ale szybko i znacząco dodał:

“Ten dowód Boskiej aprobaty dla wspierania i uznawania Kościoła przez państwo może być znacznie wzmocniony przez rozważenie tych przewidywań dotyczących przyszłego lub tysiącletniego państwa Kościelnego, w którym królowie i królestwa są szczególnie przedstawieni jako ci, którzy w tych ostatnich dniach przynoszą swoje złoto i swoją cześć do niego i stają się wielkimi narzędziami promowania jego duchowych interesów.” [22]

Przenosząc służbę Bożą państwa polegającą na ustanowieniu i promowaniu prawdziwego Kościoła do okresu tysiąclecia, przyznajemy, że do tego czasu państwo nie było w rzeczywistości sługą Bożym, a przynajmniej nie było nim tak, jak powinno być.  Ponieważ postmillennializm jest mrzonką – według „Żydowskich Mrzonek” [23] Drugiej Konfesji Helweckiej – wyobrażenie, że państwo pewnego dnia stanie się sługą Boga poprzez uznanie i promowanie prawdziwego Kościoła jest fantazją.
.

Szkodliwy mezalians

Drugim powodem odrzucenia doktryny, że państwo musi aktywnie wspierać prawdziwy Kościół, jest ostrzeżenie płynące z historii Kościoła. Ostrzeżenie to polega na tym, że ilekroć rząd cywilny podejmował wysiłki w celu ustanowienia kościoła, wspierania go pieniędzmi i innymi fizycznymi zasobami państwa, karania duchownych, którzy sprzeciwiali się doktrynie kościoła i wytępienia dysydentów, rezultat zawsze był szkodliwy dla prawdziwego Kościoła. W istocie, rezultat był niemalże rujnujący.

Jedną z największych katastrof w historii Kościoła było uznanie przez Konstantyna chrześcijaństwa za religię królestwa.

  • Tysiące hipokrytów zalało Kościół.
  • Kościół zaczął polegać raczej na stalowym mieczu państwa niż na duchowym mieczu Chrystusa.
  • I romanizacja Kościoła była przesądzona.

Zazwyczaj założenie kościoła oznaczało prześladowanie dla prawdziwego Kościoła. Wyraźnie mam przed oczyma cierpienia Reformowanych świętych w Holandii w XVI wieku z rąk państwa i Kościoła Rzymskokatolickiego w bezbożnym sojuszu i ponownie w XIX wieku z rąk państwa i ustanowionego Kościoła Reformowanego.[24]

Nawet najbardziej zagorzali zwolennicy stanowiska, że państwo musi wspierać, promować i bronić prawdziwego Kościoła, przyznają, że realizacja tego stanowiska okazała się szkodliwa dla Kościoła. Argumentując, że narody i ich władcy są zobowiązani „dążyć, w regulowaniu spraw narodowych, do dobra Kościoła Chrystusowego i pomyślności prawdziwej religii”, William Cunningham przyznał, że

„niewątpliwą prawdą jest, że w większości przypadków ingerencja władzy cywilnej w sprawy religijne przyniosła więcej zła niż dobra czy pożytku”.

Odniósł się szczególnie do zła, jakie niesie ze sobą przyzwolenie ustanowionego kościoła „na grzeszną ingerencję ze strony władz cywilnych w prawa i przywileje, które Chrystus nadał [Kościołowi]”. Cunningham wątpił, czy

„jakikolwiek uznany kościół protestancki kiedykolwiek całkowicie uniknął tego grzechu i degradacji, z wyjątkiem Kościoła Szkocji w epoce drugiej reformacji”.[25]

Brak biblijnego uzasadnienia

Po trzecie i najważniejsze, nie ma biblijnego uzasadnienia dla stanowiska, że Bóg nakazuje państwu ustanowienie kościoła, karanie heretyków i wykorzenienie fałszywej religii.

Nakazanie starotestamentowemu Izraelowi karania bałwochwalców oraz przykłady królów aktywnie promujących prawdziwe wielbienie Boga Jahwe nie mają zastosowania w nowej dyspensacji do żadnego ziemskiego narodu. Zastosowanie dotyczy tylko tego narodu, który jest wypełnieniem Izraela Starego Testamentu. Tym narodem jest Kościół. Kościół jest dzisiaj „narodem świętym”

1 Piotra 2:9 Lecz wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do swej cudownej światłości;

Kościół krzewi właściwe wielbienie Boga i walczy z królestwem kłamstwa nie siłą fizyczną, ale czysto duchową mocą i bronią. „Ecclesia non sitit sanguinem” [pol. Kościół nie jest spragniony krwi].

Prawdziwy Kościół jest ustanowiony i promowany nie przez miecz państwa, ale przez Ewangelię. Herezje w Kościele są rozpatrywane przez ekskomunikę kościelną. Fałszywa religia i bałwochwalstwo poza kościołem są niszczone przez wyznanie prawdy przez kościół

2 Kor. 10:3-5 3. Chociaż bowiem w ciele żyjemy, nie walczymy według ciała; 4. (Gdyż oręż naszej walki nie jest cielesny, ale z Boga, i ma moc burzenia twierdz warownych); 5. Obalamy rozumowania i wszelką wyniosłość, która powstaje przeciwko poznaniu Boga, i zniewalamy wszelką myśl do posłuszeństwa Chrystusowi;

Państwo nie ma kompetencji do promowania Ewangelii. Wszystko, co ma państwo, to stalowy miecz. Promocja Ewangelii wymaga miecza Ducha

Efez. 6:17 Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, którym jest słowo Boże;

Państwo nie ma zdolności promowania Ewangelii. Jakie umiejętności ma Cezar do osądzania doktryny, do uznawania prawdziwego Kościół wśród wszystkich sekt i fałszywych kościołów podających się za Kościół Chrystusowy, niszczenia „duchowej niegodziwości na wyżynach niebieskich”, która jest prawdziwym wrogiem Kościoła?

Efez. 6:12 Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, ale przeciw zwierzchnościom, przeciw władzom, przeciw rządcom ciemności tego świata, przeciw duchowemu złu na wyżynach niebieskich.

Z pewnością Bóg nie nakłada na tę instytucję, na tego sługę, obowiązku, nie dając swemu słudze ani mocy, ani zdolności do wykonania go.

Państwo nie ma uprawnień do uznawania, ustanawiania, wspierania i promowania prawdziwego Kościoła. W całym Nowym Testamencie nie ma boskiego mandatu dla rządu cywilnego, aby promować prawdziwy Kościół za pomocą swego stalowego miecza. W Nowym Testamencie jest mandat dla rządu cywilnego.

Wielokrotnie Nowy Testament nakłada na rząd cywilny niezwykle ważny obowiązek. Obowiązek ten nakłada na każdy rząd cywilny. Obciąża ówczesne rządy cywilne ich obowiązkiem. Jednak mandat Nowego Testamentu nie polega na tym, aby państwo promowało prawdziwy Kościół poprzez ustanawianie go i niszczenie fałszywych religii.

Bardzo niewielu, nawet najbardziej zagorzałych zwolenników rzekomego obowiązku ustanowienia przez państwo prawdziwego Kościoła, ośmiela się odwoływać do Nowego Testamentu. Z dobrego powodu. Rzymian 13:1-7 , klasyczny fragment o państwie i jego służbie Bogu, uczy, że istniejące państwo, bezbożne, bałwochwalcze Cesarstwo Rzymskie jest nie powinno być, czy będzie, lecz jestsługą Boga. Jako sługa Boży, bezbożne imperium — Cezar — ma mandat od Boga, który również wykonuje za czasów Pawła.

Ten mandat, który wykonuje również państwo rzymskie, z pewnością nie polega na uznawaniu, wspieraniu i promowaniu prawdziwego Kościoła. Takie wyobrażenie jest absurdalne. Ani też państwo rzymskie w czasach Pawła nie jest sługą Bożym z racji karania heretyków i wykorzeniania fałszywej religii. Oczywiście mandat dotyczy czegoś zupełnie innego. Służba tego sługi Bożego swemu boskiemu panu radykalnie różni się od służby świadczonej Bogu przez Królestwo Chrystusa, prawdziwy Kościół. Zamiarem Boga jest, aby służba narodów ziemskich była radykalnie odmienna od służby narodu duchowego, czyli Kościoła.
.


Reguła krzewienia Ewangelii

Kiedy Jezus powiedział Piotrowi, aby odłożył miecz i kiedy przypomniał Piłatowi, że Jego słudzy nie będą walczyć, ustanowił uniwersalne, nieugięte, gruntowne i niezbędne prawo: Jego Królestwo nie jest krzewione siłą fizyczną; ani też Jego królestwo nie prowadzi wojny z królestwem szatana za pomocą cielesnej broni (Mat. 26:52-53 ; Jan 18:36). Prawo to wyklucza wspieranie Kościoła przez państwo, gdyż jedyną siłą, jaką dysponuje państwo, jest siła fizyczna, a jedyną bronią, jaką posiada państwo, jest cielesność.

Przy całym swoim zaciętym uporze w kwestii obowiązku państwa do wykonywania egzekucji heretyków i bronienia Kościoła orężem, Kalwin był zbyt biblijnym teologiem, by spokojnie przyjąć to stanowisko. Bezpośrednio po swoim obronnym komentarzu do Jana 18:36, cytowanym wcześniej w tym artykule, że ci, którzy wnioskują z tekstu, iż „nauki Ewangelii i czystego kultu Boga nie powinno się strzec za pomocą broni, są nieudolnymi i niedouczonymi racjonalistami”, Kalwin szybko i poprawnie, choć niekonsekwentnie, dodał:

„Królestwo Chrystusa, będąc duchowym, musi być oparte na doktrynie i mocy Ducha. W ten sam sposób promuje się też jego nauczanie moralne”.

Zapewnił swoich czytelników, że sędziowie tylko „przypadkowo” bronią Królestwa Chrystusa. I szczęśliwie zakończył:

„Królestwo Chrystusa jest bardziej umocnione krwią męczenników niż za pomocą oręża” [26]

Tłumaczył Robert Jarosz, na podstawie, źródło

Przypisy

[1] William Cunningham, Teologia historyczna, tom. 1 (Londyn: Sztandar Prawdy, repr. 1969), s. 391.
[2] Na temat idei i historii „woluntaryzmu” zob. James Bannerman, „Notatka o historii woluntaryzmu”, w: The Church of Christ [Kościół Chrystusa], t. 2 (Edynburg: Sztandar Prawdy, 1960), s. 354-360. Analiza dotyczy zaprzysiężonego wroga woluntaryzmu.
[3] Jan Kalwin, Instytuty, wyd. John T. McNeill, tłum. przez Forda Lewisa Battles (Filadelfia: Westminster Press, 1960): 4.20.9. Znamienne jest, że jedyny biblijny dowód przytoczony przez Kalwina na poparcie jego stanowiska pochodzi ze Starego Testamentu, gdzie mowa jest o bogobojnym władcy Izraela.
[4] Jan Kalwin, Komentarz do Ewangelii według Jana, t. 2 (Grand Rapids: Eerdmans, 1956), s. 210.
[5] „Szkockie Wyznanie Wiary, 1560”, w Reformed Confessions of 16th Century [Reformowane Wyznania XVI w.], wyd. Arthur C. Cochrane (Filadelfia: Westminster Press, 1966), s. 183.
[6] „Wyznanie Belgijskie, AD 1561”, w: The Creeds of Christendom [Wyznania wiary w chrześcijaństwie], wyd. Philip Schaff, t. 3 (Grand Rapids: Baker, przedruk: r. 1983), s. 432.
[7] „Westminsterskie Wyznanie Wiary, 1647”, 23.3, w: Schaff, Creeds [Wyznania Wiary], s. 653.
[8] „The Doctrina l Standards, Liturgy, and Church Order [Normy doktrynalne, liturgia i porządek kościelny]”, w: The Psalter [Psałterz] (Grand Rapids: Eerdmans, 1977), s. 36.
[9] Na temat obalenia postmilenializmu, zwłaszcza chrześcijańskiego rekonstrukcjonizmu i obrony reformowanego amillenializmu, zob. David J. Engelsma, Christ’s Spiritual Kingdom: A Defense of Reformed Amillenarism [Duchowe Królestwo Chrystusa: Obrona Reformowanego Amillenializmu] (Redlands, Kalifornia: The Reformed Witness, 2001).
[10] Geerhardus Vos, The Kingdom of God and the Church [Królestwo Boże i Kościół] (Nutley, New Jersey: Presbyterian and Reformed, przedruk: r. 1972), s. 42.
[11] Bardziej obszerne omówienie powiązanych prawd, że Mesjańskie Królestwo jest duchowe, a królestwem jest Kościół, ukazało się w serii artykułów wstępnych w Standard Bearer [Chorąży/Przywódca] pod tytułem „Królestwo Boże”. Zob. David J. Engelsma, „The Kingdom of God”, Chorąży 77, nr 4 (15 listopada 2000): 76-78; 77, nr 5 (1 grudnia 2000): 100-102; 77, nr 15 (1 maja 2001): 341-343; 77, nr 16 (15 maja 2001): 364-366; 77, nr 19 (sierpień 2001): 436-438; 77, nr 20 (1 września 2001): 460-462; 77, nr 21 (15 września 2001): 484-486.
[12] William Cunningham, Historical Theology [Teologia historyczna], tom. 2 (London: Banner of Truth, przedruk: 1969), s. 557-569.
[13] James Bannerman, The Church of Christ [Kościół Chrystusowy], tom. 1 (Edynburg: Sztandar Prawdy, przedruk: r. 1974), s. 124-135.
[14] Tamże, s. 183. Szkocki teolog przenikliwie zauważył, że podstawowym błędem tych, którzy wzywają państwo do egzekucji bałwochwalców i heretyków, jest ich pogląd, że cywilne prawa Izraela nadal obowiązują narody ziemskie. Ten pogląd jest niewybaczalny dla kogoś, kto wyznaje Belgijskie Wyznanie Wiary lub Westminsterskie Wyznanie Wiary. Artykuł 25 Belgijskiego Wyznania stwierdza, że „ceremonie i figury prawa ustały wraz z przyjściem Chrystusa i że wszystkie cienie się spełniły; tak, że używanie ich musi być zniesione wśród chrześcijan” (Schaff, Creeds , s. 413). Westminsterskie Wyznanie Wiary uczy, że „różne prawa sądowe”, które Bóg dał Izraelowi jako „organowi politycznemu”, „wygasły wraz z państwem tego ludu, nie zobowiązując żadnego innego, obecnie, bardziej niż może tego wymagać jego powszechny system sprawiedliwości” (19.4, w: Schaff, Creeds [Wyznania Wiary], s. 641).
[15] Sztandarowy, Church of Christ [Kościół Chrystusowy], cz. 2, s. 389, 390.
[16] To zabawne, jak chrześcijański rekonstrukcjonista Greg Bahnsen sprytnie wycofał się w debacie publicznej ze stanowiska teonomicznego chrześcijańskiego rekonstrukcjonizmu, że nadchodzące państwo chrześcijańskie, albo „schrystianizowane”, musi i będzie wykonywać egzekucje na bałwochwalcach i heretykach. Pytanie do niego brzmiało: „Czy powinniśmy zabijać bałwochwalców?” Bahnsen odpowiedział: „Na pierwszy rzut oka rozumienie tekstów biblijnych wydaje się potwierdzać sprawiedliwość karania bałwochwalstwa, nawet dzisiaj. Ale nie odrobiłem wystarczającej pracy domowej i nie zastanowiłem się nad tym zagadnieniem” (God and Politics: Four Views on the Reformation of Civil Government [Bóg i polityka: Cztery poglądy na reformę rządu cywilnego], wyd. Gary Scott Smith, Phillipsburg, New Jersey: Presbyterian and Reformed, 1989, s. 268). W rzeczywistości nietrudno sobie wyobrazić Northa, De Mara, Gentry’ego i innych uczniów Rushdoony’ego kamienujących na śmierć, wśród innych, tych nielicznych pozostałych bezkompromisowych reformowanych amilenialistów jako bluźnierców. Oskarżenie Rousasa J. Rushdoony’ego, że reformowany amilenializm jest „bluźnierstwem”, można znaleźć w jego artykule „Postmillennialism versus Impotent Religion [Postmilenializm kontra nieudolna religia]” w Journal of Christian Reconstruction [Dzienniku Chrześcijańskiego Rekonstrukcjonizmu] 3, nr 2 (Zima 1976-77): 126, 127.
[17] Schaff, Creeds [Wyznania Wiary], s. 432.
[18] Tamże, s. 653.
[19] W świetle nowych badań popularny pogląd, jakoby Genewa czasów Kalwina stała się republiką teokratyczną, jest podważany. W praktyce rada miejska często nie zgadzała się z opiniami Kalwina. Ponadto przez większość pobytu reformatora w Genewie władza w mieście przypadała tzw. libertynom (stronnictwo głównego oponenta Kalwina – Ami Perrina). Władza libertynów blokowała pomysły Kalwina i musiał on z uporem walczyć o przeprowadzanie konkretnych reform [McGrath 2009, s. 171-180.]. W dodatku Kalwin przez niemalże cały okres swojego pobytu w Genewie nie miał statusu obywatela miasta, co uniemożliwiało mu branie udziału w wyborach do rady miejskiej i poważnie ograniczało jakiekolwiek wpływy w rządzeniu. Kalwin stał się obywatelem Genewy dopiero w 1559 roku (czyli sześć lat po egzekucji Serweta przez libertynów) [McGrath 2009 s. 162-166.] Według Bernarda Cottreta Serwet w Trójcy widział Cerbera – demonicznego psa o trzech głowach, strażnika piekieł. Kalwin ubolewał nad okrucieństwem kary, jaką wyznaczono Serwetowi: „Bez sprzeciwu został skazany. Jutro poprowadzą go na śmierć. Usiłowaliśmy zmienić rodzaj śmierci, lecz na próżno”. Kalwin udał się do skazańca aby przekonać go do prawowiernej doktryny. Serwet okazał się być zatwardziałym grzesznikiem, namowy Kalwina nie odniosły żadnego skutku.„Przypomniałem mu jak lat temu szesnaście z okładem nie szczędziłem wysiłków, aby pozyskać go dla naszego Pana, nawet ryzykując moje własne życie. Prosiłem go, aby zechciał błagać o zmiłowanie Boga, któremu tak nikczemnie bluźnił. Prosiłem go, aby starał się błagać o przebaczenie Syna Bożego, którego tak wynaturzył przez swe urojenia. Wiedząc, że nie osiągam nic przez swoje namowy, idąc za głosem świętego Pawła odsunąłem się od heretyka, który skazał sam siebie i nosi znak hańby i piętno w swym sercu”.
[20] Zobacz przypis 14 powyżej.
[21] Bannerman, Kościół Chrystusowy, t. 1, s. 133.
[22] Tamże.
[23] „Ponadto potępiamy żydowskie mrzonki, że na ziemi nastanie złoty wiek przed Dniem Sądu i że pobożni, pokonawszy wszystkich swoich bezbożnych wrogów, posiądą wszystkie królestwa ziemi” („Drugie wyznanie helweckie, 1566”, rozdział 11, w Reformed Confessions of the 16th Century [Reformowane Wyznania XVI wieku], s. 245, 246).
[24] Aby zapoznać się z krótkim opisem w języku angielskim tych prześladowań prawdziwego Kościoła w Holandii przez sojusze państwa i ustanowionego kościoła, zobacz D. H.  Kromminga, The Christian Reformed Tradition [Reformowana Tradycja Chrześcijańska] (Grand Rapids: Eerdmans, 1943), s. 7-20, 79-98.
[25] Cunningham, Historical Theology [Teologia historyczna], tom. 1, s. 394.
[26] Kalwin, Gospel according to John [Ewangelia według Jana], s. 210, 211.


Zobacz w temacie