Spis treści
Chleb życia
Jan 6:27 Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa ku życiu wiecznemu, który wam da Syn Człowieczy. Jego bowiem zapieczętował Bóg Ojciec.
Wielkie tłumy, religijnie rozentuzjazmowane rzesze wykrzykujące „Jezus”, gorące emocje, płacz, radość, uniesienia, gorliwość czytania Pisma, śpiewy. Jednym słowem przebudzenie. Czyż nie jest to marzenie każdego neo-ewangeilka? Cóż bowiem może być lepszym świadectwem wiary od pełnego zaangażowania, wyczerpującego, wielodniowego zapału, niestygnącej werwy i żaru wewnętrznego ognia, pchającego wyznawcę w objęcia bóstwa…
Otóż tak rozumiane przebudzenie, czy też odnowienie, nie jest ani biblijną formą propagowania chrześcijaństwa ani formą uwielbienia Boga. Nie jest też przejawem budowania Bożego królestwa, które osadzone jest na mocy Słowa Bożego, czyli na prawdzie (Mat. 13:19; 1 Kor. 4:19-20).
- Kościół budowany jest nie na emocjach ale na prawdzie Ewangelii (Marek 1:15),
. - Królestwo Boże poszerza się wtedy, gdy włączani są do niego nowi obywatele, pielgrzymi przed którymi został wymalowany Jezus Chrystus i to ukrzyżowany (Gal. 3:1).
Obywatelami królestwa są zatem ci odrodzeni i odnowieni przez Ducha Świętego ludzie (Jan 1:13; 3:1-8; Tyt. 3:5), którzy dzięki Słowu Bożemu (Jan 16:8; 1 Piotra 1:23) rozumiejąc swoją bezsilność i niezdolność w grzesznym ciele (Jan 6:44; 14:17; 1 Kor. 2:14) oraz drżąc przed zbliżającą się słuszną karą (Jan 3:36; Kol. 3:6) dzięki pracy Ducha Świętego (2 Kor. 3:5; Jan 15:5; Efez. 1:18) upamiętują się i wierzą biblijnej Ewangelii (Marek 1:15; 1 Kor. 15:1-5) i w biblijnego Chrystusa, wcielonego Boga (Kol. 2:9; 1 Jana 5:20) odkupiciela wszystkich wybranych do zbawienia (Jan 10:11; 15:13; Mat. 1:21; Efez. 1:4-7; Obj. 5:9), z których po drodze do wiecznej chwały (Rzym. 8:29-30) nie utraci ani jednego (Jan 10:28-29; 1 Tes. 5:23-24; 1 Kor. 1:8-9; 2 Tym. 4:18).
Biblijna Ewangelia naucza, że zakres śmierci Chrystusa jest ograniczony (Chrystus umarł za wybrany lud) ale z druiej strony skuteczność odkupieńczej śmierci Chrystusa jest nieograniczona (wszyscy zbawieni są rzeczywiście zbawieni). Oto chleb życia, którego spożywanie daje życie wieczne.
Każdy inny chrystus i każda inna ewangelia nie tylko nie zbawiają, ale są Bożym sądem nad odstępczym kościołem (2 Tes. 2:11; Rzym. 1:23). Inny chrystus i inna ewangelia to także inny duch (2 Kor. 11:4), duch przekleństwa (Gal. 1:8-9) wiodący swoich wyznawców na bezdroża cielesności, gdzie człowiek przychodząc do jakkolwiek rozumianego boga nie pragnie ponad wszystko Bożej chwały (Psalm 16:5; 73:26; 119:57) ale raczej zaspokojenia własnych, doczesnych potrzeb, zupełnie jak tłum cielesnych Żydów poszukiwał zaspokojenia głodu w pierwszej kolejności a następnie potrzeby zdrowia: szukacie mnie nie dlatego, że widzieliście cuda, ale dlatego, że jedliście chleb i nasyciliście się. (Jan 6:26)
Motyw współczesnych przebudzeń pozostaje niezmienny. Choć przybiera różne formy nigdy nie chodzi o biblijnego Chrystusa i biblijną Ewangelię.
Zawsze chodzi o nasycenie ciała.
Kto zacz?
Nie inaczej jest w Asbury, miejscu gdzie spotkały się trzy heretyckie duchy: Rzymskiego Katolicyzmu, Wesleyańskiego Arminianizmu i zielonoświątkowej Nowej Apostolskiej Reformacji. To ruch nieodrodzonych, cielesnych ludzi pragnących zaspokoić swoje potrzeby i uciszyć sumienie.
To ruch ludzi, którym w życiu się nie udało a którzy poszukują rozwiązania swoich doczesnych problemów w bogu, którego im zaserwowano a którego ich upadłe umysły gotowe są przyjąć z euforią.
Ten bóg posiada tylko jeden atrybut, któremu na imię miłość.
Otóż wydarzenie w Asbury nie jest spontaniczne a już żadną miarą nie jest to dzieło Ducha Świetego. Chrystus zapowiedział wielkie odstępstwo w kościele a nie przebudzenie i nie powinniśmy się spodziewać zmiany zdania u Boga (Dan. 7:25; Mat. 24:24; Łuk. 21:8; 2 Tes. 2:3; 2 Tym. 3:1-7). Skoro nie Bóg to kto jest autorem spędu?
Okazuje się, że nad rozwojem wypadków prowadzących do „spontanicznego przebudzenia” od wielu tygodni aktywnie pracowała grupa skupiona w charyzmatycznej sekcie NAR (Nowa Apostolska Reformacja) powiązana z tzw. „wschodzącym kościołem”. Zdalny ster rozwoju wypadków w swoje ręce wzięli Francis Chan, Rick Warren, zwodziciele promujący fałszywe cuda i znaki oraz pośrednio papież. Pewien obserwator spędu pisze:
„Natknąłem się na film stworzony przez grupę o nazwie Collegiate Day of Prayer, która pracuje nad stworzeniem „przebudzenia” na kampusach uniwersyteckich w całej Ameryce. Grupa jest mocno powiązana z ludźmi z Nowej Reformacji Apostolskiej, Rickiem Warrenem i wszystkimi zwykłymi podejrzanymi ze świata Emergent Church. […] Collegiate Day of Prayer wszystko to przygotowało i było gotowe do działania, zanim wybuchło „spontaniczne” odnowienie w Asbury.„ [1]
Do zacnego heretyckiego grona już dołączaja takie gwiazdy zielonoświątkowe jak Todd Bentley, cudzołożnik znany z kopania butem w ryja w imię Ducha Świętego. Nie Duch Święty lecz duch postmodernizmu jest odpowiedzialny za utrzymywanie spędu w ryzach. Jak zauważa profesor Engelsma:
„Bezpośrednim produktem postmodernizmu w sferze chrześcijaństwa jest „wschodzący kościół”. Jest to niezorganizowane, chaotyczne zgromadzenie się ludzi religijnych w celu oddawania czci czemuś,bez żadnych zasad. Ściąganie tłumu i trzymanie go razem przez charyzmatycznego kaznodzieję, który ciepło przemawia do uczuć swojej publiczności jest heretyckie. Nie wiedząc, kogo czczą, jak i dlaczego, ludzie tolerują wszystkich bogów, wszelkie formy kultu, wszelkie doktryny i wszelkiego rodzaju zachowania.” [2]
Wiele ze sposobów działania „wschodzącego kościoła” czyli konsekwencji filozofii postmodernizmu jest obserwowanych na spędzie w Asbury. Ciepło przemawiający kaznodzieja (miłość głównym, jeśli nie jedynym tematem), brak organizacji, chaos, zebranie ludzi w jakiś sposób religijnych, modlących się do jakiegoś boga i jakiegoś jezusa, wyznających jakąś ewangelię, którzy ani nie znają ani nie rozumieją zasad prawidłowego kultu Boga objawionego w piśmie…
.
Gdy swędząca miłość staje się bogiem
Izaj. 8:20 Do prawa i do świadectwa! Jeśli nie będą mówić według tego słowa, to w nim nie ma żadnej światłości.
Zaplanowane „przebudzenie” wydało nad wyraz obfity owoc. Od dłuższego czasu, siedem dni w tygodniu i przez całą dobę w kaplicy Uniwersytetu w Asbury odbywa się nieprzerwany spęd ludzi głównie skupionych w trzech religijnych nurtach: pentekostalnym, Arminianistycznym i Rzymsko-katolickim. Cechuje ich kult wolnej woli oraz oparcie się o cuda i pozabiblijne objawienia. Jeden z uczestników spędu stwierdził:
„Słyszeliście o „ożywieniu” na Uniwersytecie Asbury w Kentucky? Cotygodniowe nabożeństwo w kaplicy zmieniło się w wydarzenie modlitwy i nabożeństwa, które trwa non stop od ponad 7 dni. To jedna z najlepszych wiadomości, jakie słyszałem od dawna, dlatego poprosiłem przewodniczącą samorządu studenckiego Asbury Alison Perfater, aby podała mi wszystkie szczegóły…” [3]
Co do Asbury ściągnęło tak licznych pielgrzymów? Czy była to doskonała ekspozycja i egzegeza tekstów Pisma? Czy kaznodzieje tam pzremawiający w mistrzowski sposób przedstawili objawione w spisanym Słowie prawdy? Nic bardziej mylnego. Wystarczy zwrócić uwagę na płomienne kazanie iniciujące rzeczone przebudzenie w Asbury. Co od razu rzuca się w oczy to absolutny brak Ewangelii i Chrystusa w przekazie. Bóg określony został jako miłość, choć lepszym określeniem jest to: miłość stałą się bogiem. Posłuchajmy:
„Jakie jest źródło twojej miłości? Jeśli twoje źródło miłości jest białe, mocno się starając, czy jest to miłość Boga do ciebie? Jaki jest cel twojej miłości? Czy to dobrze wyglądać w kaplicy, czy to aby dobrze wyglądać w oczach rodziny, czy jest to otrzymywanie w zamian miłości od osoby, którą się kocha? To nie jest miłość, o której mówimy. A kim i czym się stajesz, wyrażając miłość? Jeśli kochasz kogoś i nie upodobniasz się do Jezusa w tej miłości, wtedy rzekłbym: poszukaj, czym naprawdę jest ta miłość. Więc niektórzy z nas potrzebują usiąść w miłości Boga, niektórzy z nas kosztują, widzą i doświadczają mocy Ducha Świętego. Bo jeśli chcesz stać się miłością, jeśli naprawdę chcesz stać się miłością w działaniu, zacznij od pokłonu przed miłością Boga. Jeśli chcesz stać się miłością w działaniu, musisz doświadczyć miłości Boga. […]
.
Przez waszą miłość i wasze przywództwo. Musisz doświadczyć miłości Chrystusa w swoim życiu. Maturzyści mówię do was właśnie teraz nie kończcie tutaj i myślcie, że zrobicie to wszystko o własnych siłach nie wyjeżdżajcie stąd zostały wam trzy miesiące nie wyjeżdżajcie stąd zanim nie dowiecie się o miłości Boga. Doświadcz miłości Boga, wtedy możesz ją wylać, wylej ją, wylej ją, a On napełni cię z powrotem Asbury. Świat potrzebuje takiej miłości, potrzebuje tego Syria i Turcja potrzebują takiej miłości twoja mama i tata potrzebują takiej miłości koledzy z twojej drużyny ludzie na twoim piętrze […] Stany Zjednoczone potrzebują takiej miłości potrzebują rzeszy chrześcijan doświadczających miłości Boga, aby mogli wylewać miłość Boga nie przez własne wysiłki i nie przez własną wiedzę, ale dlatego, że są wypełnieni Jego miłością amen. Modlę się, żeby to leżało na was jak swędzący sweter i musi to was świerzbić, żebyście musieli się tym zająć. I swędzi cię, musisz się tym zająć. Więc doświadczajcie Jego miłości, stańcie się miłością Boga przez doświadczenie miłości Boga Amen.” [4]
Kazanie wygłosił Zach Meerkreebs, „pastor” (semantyczne nadużycie) kampusu. To również absolwent Asbury Theological Seminary, który obecnie pracuje dla Envision, pseudochrześcijańskiej organizacji misyjnej mającej na celu rozwój przywódców misyjnych. Jest także asystentem trenera męskiej drużyny piłkarskiej Asbury. Co do teologii jest Arminianinem, metodystą wesleyańskim i uświęceniowym.
Słowo miłość w treści występuje ponad 30 razy. Nie ma tu żadnej definicji miłości. Chodzi o jakąś miłość. Człowiek ma się stać miłością i zjednoczyć się z miłością. Ale stać się tą miłością człowiek musi się stać poza wiedzą. Jest to miłość doświadczalna i nie pochodzi z poznania Słowa Bożego. Jest to miłość oparta o doświadczenie poza wiedzą. Tak więc miłość zdefiniowana zostaje przez dwa byty: boga i człowieka. Miłość to bóg, który już jest miłością i człowiek, który staje się miłością.
Ponieważ kazanie nie jest oparte o Słowo Boże, nie zawiera prawdy, nie ma w nim żadnego światła.
Na czym zatem jest oparte? Jeśli nie Słowo, w grę wchodzi jedna z ludzkich filozofii.
.
Filozofia wschodu
Kol. 2:8 Uważajcie, żeby was ktoś nie obrócił na własną korzyść przez filozofię i próżne oszustwo, oparte na ludzkiej tradycji, na żywiołach świata, a nie na Chrystusie.
Tekst „kazania o miłości” przypomina nieco buddyjską mantrę, w której miłość rości sobie prawo do przywództwa. Ma ona charakter dominujący. Ogarnia najpierw rodzinę, potem dzielnicę, następnie kraj. Uzurpuje sobie prymat nad wszystkimi przez jej własnych wyznawców.
Ci, którzy wierzą w miłość, czyli w boga i w siebie (bo przecież sami stają się miłością a zatem i bogiem) mają być przywódcami. Otóż jest to żywe przeniesienie istoty buddyzmu na kanwę nominalnego chrześcijaństwa. Co mówi pięć zasad Buddyzmu?[5]
Zasada 1: Bóg jest wszędzie i zawsze obecny w każdej sytuacji. Ta boska energia leży u podstaw i ożywia całe istnienie.
Neo-ewangelikalizm: „Jakie jest źródło twojej miłości?… czy jest to miłość Boga do ciebie?”
Zasada 2: Istoty ludzkie są z natury dobre, ponieważ są połączone z Duchem i są jego wyrazem.
Neo-ewangelikalizm: „Bo jeśli chcesz stać się miłością, jeśli naprawdę chcesz stać się miłością w działaniu, zacznij od pokłonu przed miłością Boga” […] ” niektórzy z nas kosztują, widzą i doświadczają mocy Ducha Świętego” […] „doświadczajcie Jego miłości, stańcie się miłością Boga przez doświadczenie miłości Boga”
Zasada 3: Nasze myśli mają twórczą moc wpływania na wydarzenia i określania naszych doświadczeń.
Neo-ewangelikalizm: „A kim i czym się stajesz, wyrażając miłość” […] „Świat potrzebuje takiej miłości, potrzebuje tego Syria i Turcja potrzebują takiej miłości twoja mama i tata potrzebują takiej miłości koledzy z twojej drużyny ludzie na twoim piętrze” […] „Doświadcz miłości Boga, wtedy możesz ją wylać, wylej ją, wylej ją, a On napełni cię z powrotem”
Zasada 4: Modlitwa i medytacja łączą nas i dostosowują do naszej własnej duchowej natury i do Boga.
Neo-ewangelikalizm: „Więc niektórzy z nas potrzebują usiąść w miłości Boga” […] „nie przez własne wysiłki i nie przez własną wiedzę, ale dlatego, że są wypełnieni Jego miłością amen.”
Zasada 5: Nie wystarczy zrozumieć duchowe nauki. Musimy zastosować naszą wiedzę we wszystkich dziedzinach życia, włączając ją do naszych myśli, słów i działań.
Neo-ewangelikalizm:„Jaki jest cel twojej miłości?” […] „Jeśli chcesz stać się miłością w działaniu, musisz doświadczyć miłości Boga” […] „Musisz doświadczyć miłości Chrystusa w swoim życiu” […] „Przez wasząmiłość i wasze przywództwo.” […] „Modlę się, żeby to leżało na was jak swędzący sweter i musi to was świerzbić, żebyście musieli się tym zająć. I swędzi cię, musisz się tym zająć. ”
Oczywiście powyższy bełkot, jak każda wymyślona przez człowieka religia i filozofia, zawiera w sobie sprzeczności. Z jednej strony bowiem kaznodzieja zaleca aby pozostać na zajęciach do końca aby poznać 30 punktów o miłości „nie wyjeżdżajcie stąd zanim nie dowiecie się o miłości Boga.” ale jednocześnie zachęca do przekazywania miłości doświadczalnie, bez udziału umysłu lecz poza rozumem „aby mogli wylewać miłość Boga nie przez własne wysiłki i nie przez własną wiedzę, ale dlatego, że są wypełnieni Jego miłością„. Czy zatem studenci nie mogli zamiast pozostawać i uczyć się o miłości, po prostu jej doświadczyć niczego się nie ucząc?
Cała koncepcja trąci także gnozą, czyli wiedzą dostępną tylko przez mistyczne doświadczeni. Otóż tak jak w przypadku przebudzenia w Asbury nie ma mowy o grzechu, upamiętaniu i wierze w obiektywne prawdy Słowa Bożego a zatem nie ma zbawienia od grzechu, tak też gnostycyzm nie zbawiał od grzechu lecz od zła odziedziczonego od cielesnego świata. Zbawienie nie odbywało się przez odkupienie lecz przez tajemną wiedzę.
Kto posiadał tę wiedzę mógł po śmierci uciec od fizycznego świata i wstąpić do eonów świata duchowego wyższych poziomów (New Age to kontynuacja tej prastarej herezji). Wystarczy słowo gnoza zastąpić słowem miłość i podsumowanie wykładu zdaje się oddawać jego sens:
Kto posiada tajemną miłość (niepoznawalną) może po śmierci wstąpić do nieba…..
Członkowie spędu przebudzeniowego
Mat. 7:13 Wchodźcie przez ciasną bramę. Szeroka bowiem jest brama i przestronna droga, która prowadzi na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą.
Na to wezwanie odpowiedziały tysiące zmęczonych życiem i pozbawionych światła Ewangelii neo-ewangelików. Jeden z uczestników daje nad wyraz wymowne świadectwo powodów, dla których większość ludzi bierze w udział w wydarzeniu. Są to czysto cielesne potrzeby z przypiętą łatką religijności nadającą im fasadę duchowości.
„Nie chodziło o bycie częścią wielkiego popularnego wydarzenia. Nie chodziło nawet o zebranie chrześcijan w modlitwie. Chodziło o to, aby osoby (wiele z nich) poddały się Bogu, wszystkie rzeczy w ich życiu, nad którymi straciły kontrolę. Rzeczy, które nie pozwalają im spać w nocy. Bóle lęku, depresje, poczucia własnej wartości, uzależnień itp.” [6]
Zwróćmy uwage na psychologię tłumu w Asbury. Odbyli oni długą drogę po to, aby zanieść swoje modły do bliżej nieokreślonego chrystusa i uzyskać od niego konkretne dowody cielesnej miłości: uzdrowienie, pokarm, wolność od chorób fizycznych i psychicznych, o odzyskanie kontroli nad życiem doczesnym. Tu przejawia się elementarna zbieżność motywów uczestników spędu z motywami uczestników neo-pogańskich pielgrzymek wewnątrz kościoła pierwszych wieków, w których odnajdujemy
„pewien aspekt ascetyczny, jeśli nie wręcz pokutny, zważywszy na trudy i długość trwania takiej podróży; ale także i bardziej świeckie elementy, jak ciekawość, zamiłowanie do wędrówki, czasami niespokojny duch lub brak społecznego przystosowania” [7]
Ponownie, tak samo jak w Asbury pielgrzymi odwiedzali wielkich pustelników szukając u nich (a nie w Słowie Bożym) rady i oczekując od nich cudów.
„Wielcy pustelnicy […] przyciągali tłumy, które przybywały szukać u nich przykładu, rady, modlitwy, cudów.”[8]
Pielgrzymi, podobnie jak członkowie spędu w Asbury, trwając w ascetycznych, wielogodzinnych modlitwach i wycieńczających organizm aktywnościach religijnych (hiperaktywność w śpiewie, czytaniu, brak pozywienia i snu) doprowadzali organizmy na skraj wyczerpania otwierając się przez to na mistyczne przeżycia. Za fasadą duchowości stoi zatem czysta cielesność.
„Modlitwa przechodzi w kontemplację, która z kolei otwiera drogę do doświadczeń wyższego rzędu: albowiem asceza […] nie stanowi celu sama w sobie lecz przygotowuje lub ukierunkowuje całego człowieka na doświadczenia mistyczne, któremu jest podporządkowana jako środek do celu” [9]
Kontemplacja i asceza realizują jeden z typów najgłębiej zakorzenionych w nieodrodzonej ludzkiej naturze. Poprzez tak zdefiniowaną aktywność religijną podmiot stara się zgłębić wielką tajemnicę i posiąść prawdę dzięki osobistemu doświadczeniu i przeżyciu. I to właśnie określone zostało w inaugurującym kazaniu jako główny cel! Pozabiblijne, mistyczne doświadczenie miłości, która stała się bogiem.
To czysta idolatria
Reformowani pastorzy nie mają wątpliwości. W Asbury w Kentucky jest mniej więcej tyle samo przebudzenia, co w stadzie świń, w które Chrystus wrzucił demony w Ew. Mateusza 8:32. Asbury to fałszywa szkoła chrześcijańska, która szkoli pastorki (kobiety-pastorzy jak np. samozwańcza Wielebna Jessica LaGrone) metodystów, które aspirują do bycia pastorami. Promują także charyzmatyczny kult wolnej woli i nie mają żadnych dowodów na istnienie prawdziwej Ewangelii w swojej instytucji.
Jednak ludzie o ograniczonej duchowości i łatwowierni, którzy nie mają rozeznania, myślą, że ma miejsce przebudzenie. Niemniej jednak Bóg „ komu chce, okazuje miłosierdzie, a kogo chce, czyni zatwardziałym” (Rzym. 9:18). [10]
Biblia o odnowieniu
Jeśli o Pismo Święte możemy przytoczyć kilka fragmentów odnoszących się do duchowego przebudzenia, czy też raczej odnowienia. Jednak, co warto zauważyć, odnowienie to ma charakter indywidualny i nie odnosi się do masowych działań Kościoła.
- To odnowienie odrodzonego człowieka, którego wiara przytłoczona została przez świadomość grzechu.
. - To odnowienie komunii z Bogiem, komunii jakiej dzięki Bożemu miłosierdziu doświadcza grzeszny człowiek, a zatem człowiek niezasługujący na miłosierdzie.
Odnowienie także odbywa się przez poznanie Bożego Słowa, dobrze rozłożonego, przedstawionego w postaci czystej doktryny radującej duszę z odkupienia, jakie zgotował nam Pan.
A) Odrodzenie zapewnia Bóg, co dzieje się poprzez poznanie prawdy Słowa Bożego
Psalm 19:7 Prawo PANA jest doskonałe, nawracające duszę; świadectwo PANA pewne, dające mądrość prostemu.
B) Wybawienie od śmierci z powodu grzechu zbliża do Boga i to jest rezultat odnowienia
Psalm 80:18-19 18. A my nie odstąpimy od ciebie; zachowaj nas przy życiu, a będziemy wzywać twego imienia. 19. PANIE, Boże zastępów, odnów nas, rozjaśnij nad nami swoje oblicze, a będziemy wybawieni.
C) Ożywienie do radości przez lepsze poznanie Boga jest rezultatem odnowienia
Psalm 85:6 Czy nie ożywisz nas na nowo, aby twój lud rozradował się w tobie?
D) Ożywienie to zrozumienie, że w ostateczności będziemy mieć społeczność z żywym Bogiem, wieczną i doskonałą
Oz. 6:2 Ożywi nas po dwóch dniach, a trzeciego dnia wzbudzi nas i będziemy żyć przed jego obliczem.
E) Bojaźń Boża rezultatem odnowienia, w Starym Testamencie przedstawione w postaci typu uzdrowienia, czy też odnowienia ziemi, aby ta wydawała plony. Obecnie odnowienie ma charakter duchowy, człowiek odnowiony zacznie być od nowa owocny dla Boga.
Hab. 3:2 PANIE, usłyszałem twoją wieść i uląkłem się. PANIE, ożyw swoje dzieło w środku lat, objaw je w środku lat; w gniewie pamiętaj o miłosierdziu.
F) Upamiętanie i skrucha, zaprzestanie grzechu rezultatem odnowienia
2 Kronik 7:14 I jeśli mój lud, który jest nazywany moim imieniem, ukorzy się, będzie modlić się i szukać mojego oblicza, i odwróci się od swoich złych dróg, wtedy wysłucham go z nieba, przebaczę mu grzech i uzdrowię jego ziemię.
G) Bóg odnawia serce w grzeszniku nieustannie sprawiając, że zamiast trwać w grzechu upamiętuje się i pragnie czynić wolę Bożą
Psalm 51:10 Stwórz we mnie serce czyste, o Boże, i odnów we mnie ducha prawego.
Odnowienie oznacza odnowę życia duchowego. A to prosta droga do wewnętrznej reformy kościoła, w dobie hochsztaplerów, szarlatanów, papistów, i łże-proroków, rzeczy nad wyraz dzisiaj potrzebnej. Prosta relacja między przebudzeniem, czyli odnowieniem duchowego życia poszczególnych członków kościoła a reformacją polega na realacji przyczynowo skutkowej:
„Jaka jest różnica między przebudzeniem a reformacją? Jak sugeruje etymologia słów, odrodzenie oznacza odnowę życia duchowego, podczas gdy Reformacja opisuje odnowienie form i struktur społeczeństwa i kultury. Prawdziwa Reformacja nie jest możliwa bez uprzedniego prawdziwego przebudzenia. Odnowa życia duchowego pod mocą Ducha Świętego jest warunkiem koniecznym Reformacji, ale niewystarczającym. Dlatego, chociaż nie jest możliwa Reformacja bez przebudzenia, możliwe jest przebudzenie bez Reformacji” [11]
Natomiast o co chodzi w „przebudzeniu” w Asbury? Oczywiście o ulgę w życiu cielesnym. To wszystko. O zaspokojenie potrzeb ciała – potrzeby spokoju, stabilizacji, uzdrowienia i polepszenia osobistej estymy. Są to typowe potrzeby nieodrodzonych osób pozbawionych duchowej rzeczywistości poznania grzechu, jego skutku dla wieczności oraz, a nawet przede wszystkim, jego zgubnego dzieła odcięcia od unii oraz komunii z Bogiem.
Ci, którzy biorą udział w tym zdalnie sterowanym przedsięwzięciu nie zabiegają o duchowy pokarm, który nie ginie i dlatego nie mogą poznać Boga, ponieważ nie jest on im głoszony. Zagrożenie jest realne, stawką zaś życie wieczne. Widzimy to w Ewangelii Jana 6, fragmencie otwierającym niniejszy artykuł. Tłumy podążające za Jezusem swoich marzeń, skonfrontowane z prawdą, zawracają….
Jan 6:664-65 64. I mówił: Dlatego wam powiedziałem, że nikt nie może przyjść do mnie, jeśli mu to nie jest dane od mojego Ojca. 65. Od tego czasu wielu jego uczniów zawróciło i więcej z nim nie chodziło.
Przebudzenie w Asbury to własnie taki tłum. I podobnie jak wszystkie inne tego typu wydarzenia, cielesne i głoszące fałszywy pokój z wyimaginowanym bogiem, ma symboliczną wymowę. Jest jak biały gołąb z pewnej słynnej kiedyś piosenki rozrywkowej. I tak też powinno zostać potraktowane
„Hop siup, biały gołąb wiruje nad nami. Hop siup sztuczny ptaszek, zdalnie sterowany. Hop siup biały gołąb nad nami wiruje. Hop siup lu go z procy, niech nie oszukuje„ [12]
Umiłowani, wystrzegajmy się fałszywych bogów.
Przypisy
[1] Źródło: Now the end begins
[2] David Engelsma, Reformowany światopogląd, 1.3 zniesienie prawdy, s. 64
[3] Wypowiedź jednego z uczestników
[4] Źródło The Chapel Service that Launched the Asbury Revival 2023 by Zack Meerkreebs
[5] Źródło: Paul John Roach, Finding the Five Unity Principles in Buddhism
[6] Źródło: Adam Frano, uczestnik spędu
[7] L.J. Rogier, Historia kościoła t. 1 s. 241
[8] Tamże, s. 242
[9] Tamże, s. 212
[10] Treść jest luźnym cytowaniem słów jakie wypowiedział Sonny Hernandez, pastor Trinity Church
[11] R. C. Sproul, cytat zawarty w artykule „Is it Revival?” źródło
[12] Wały Jagielońskie, Piosenka o imperialistycznym gołąbku
Zobacz w temacie
- Czy kościół powinien modlić się o przebudzenie?
, - Emocjonalizm, mistycyzm i antyintelektualizm
- Poza rozsądek ku mistycyzmowi
- Zielonoświątkowstwo a choroby umysłowe i uzależnienia
. - Logika i Pismo
- Hermeneutyczne użycie logiki, część 1
. - Grzech zielonoświątkowstwa
- Wewnętrzny wróg
- W co wierzy kościół Rzymskokatolicki odnośnie usprawiedliwienia?
. - Sola Scriptura a tradycja i objawienie
- Purytańskie przywiązanie do Sola Scriptura
- Sola Scriptura a wystarczalność Pisma
. - Nowy ekumenizm, cz. 1: ekwiwokalna jedność doktrynalna
- Nowy ekumenizm, cz. 2: epistemologia papistów kontra Reformacja
- Nowy ekumenizm, cz. 3: do Rzymu marsz
- Nowy ekumenizm, cz. 4 ślepi przewodnicy ślepych
. - Upamiętanie a wiara, uczucia i uczynki, część 1
- Upamiętanie a wiara, uczucia i uczynki, część 2
. - Dwanaście kroków zeloty zielonoświątkowstwa
- Trzynaście kroków Akolity Arminianizmu