Zarys problemu

Hiob 40:15-24 Oto behemot, którego stworzyłem wraz z tobą; je trawę jak wół. Oto jego siła jest w jego biodrach, a jego moc w pępku jego brzucha. Rusza swoim ogonem jak cedrem, ścięgna jego bioder są splecione. Jego kości jak rury spiżowe; jego kości jak drągi żelazne. On jest przednim dziełem Boga. Ten, który go uczynił, sam może na niego natrzeć swoim mieczem. Żywność dostarczają mu góry, gdzie wszystkie polne zwierzęta hasają. Leży pod cienistymi drzewami, w ukryciu trzcin i bagien. Drzewa cieniste osłaniają go cieniem, wierzby potoku otaczają go. Oto wypija rzekę i nie spieszy się, będąc pewny, że może wchłonąć Jordan do swojej paszczy. Czy można go złapać za oczy albo powrozy przeciągnąć mu przez nozdrza?

Od wielu lat wyobraźnia nie tylko młodych ludzi, rozpalana jest tematyką dinozaurów, ich różnorodnością gatunkową i zmianom jakie w nich następowały przez rzekome „miliony lat”.

Pierwszy problem z dinozaurami to kwestia datowania skamieniałości, niekompletności ich szczątków oraz umieszczenia w warstwach kopalnych. Jednak ten problem postaram się przybliżyć w innym opracowaniu.

Drugi problem to sposób na znalezienie ciągłości ewolucyjnych poszczególnych ogniw, których zwyczajnie nie ma. Podkreślam, nie tylko nie ma, ale często szczątki uznawane za młodsze zalegają niżej, niż te starsze. Też skupię się na tym temacie w innym opracowaniu.

Nauka zakłada i przyjmuje, że dinozaury są gadami, posiadają zatem gadzie cechy morfologiczne, metaboliczne etc etc.

  • Skąd zatem nagle dochodzi do zmiany gada w ptaka, o podobnych cechach morfologicznych ale o innym metabolizmie, genetyce etc etc?
    .
  • W jaki sposób dochodzi do tego na skal absolutnie masową z zachowaniem możliwości rozmnażania między gatunkami i to do tego w taki sposób, by każde odmienne od rodziców potomstwo, było jednocześnie płodne względem siebie? Masowo, nie jednostkowo?

Tego teoria ewolucji nie wyjaśnia skupiając się na szukaniu ogniw pośrednich między gatunkiem startowym a gatunkiem końcowym. Ale przecież to nie tylko kwestia gatunku, w ramach jednej gromady. Nagle dochodzi do zmian tak olbrzymich że zwierzę będące potomkiem przedstawicieli jednej gromady, rodzi się będąc przedstawicielem innej gromady, a tak, według teorii ewolucji, jest z gadami i ptakami. 😉


Dwa filary teorii ewolucji

Psalm 14:1 Głupi powiedział w swoim sercu: Nie ma Boga. Są zepsuci, popełniali obrzydliwe czyny. Nie ma nikogo, kto by czynił dobro.

Żeby teoria ewolucji (a według naukowców z Cambridge to już nawet teoria nie jest lecz zaledwie hipoteza) miała jakiekolwiek podstawy naukowe, podstawy nie dowody, musi założyć dwie rzeczy:

1) Pierwsza, nie ma Boga (ani żadnej naukowo udowodnionej istoty która w sposób planowany stwarza wszechświat, życie, napędza całą tą „biologiczną machinę” w późniejszej części tekstu zobaczymy brak konsekwencji nawet w tym założeniu).

2) Druga wynika bezpośrednio z pierwszej – skoro nie ma Planisty, jedyne co pozostaje, na podstawie obserwacji naukowych, to czas który jest potrzebny do tak drastycznych zmian.

Kiedy pod koniec lat 50-tych XIX wieku Darwin opublikował „O pochodzeniu gatunków” uznał, że najważniejszym, i najpoważniejszym problemem w jego teorii jest zapis kopalny. Pisał w swoim dziele, że wszystkie gatunki obecnie żyjące są związane ze swoim gatunkiem-rodzicem każdego rodzaju, a różnice między nimi nie są większe niż między dzisiejszymi naturalnymi i udomowionymi odmianami tych samych gatunków. Wynika z tego, że liczba ogniw pośrednich musiała być niewyobrażalnie wielka. Ogniw pośrednich, nie tylko przecież w pionie – czasowo, ale i w poziomieprzedstawicieli gatunku.

Sam Darwin twierdził że zapis kopalny jest niedoskonały ponieważ szczątki się nie zachowały a jeśli się zachowały, to zostały później przez miliony lat zniszczone i „nie mamy prawa spodziewać się odnalezienia w naszych formacjach geologicznych nieskończonej liczby tych przejściowych form”, oraz że możemy spodziewać się „zaledwie kilku ogniw”. Zatem ewolucja to  teoria, której nie da się zweryfikować inaczej jak na podstawie wewnętrznej wiary i przekonania o obowiązkowej jej słuszności. Ba, to

  • główna teoria w teorii, że poszczególne gatunki ewoluują na przestrzeni niezwykle długiego czasu, (znamy wszyscy historie rozpoczynające się od słów “dawno, dawno temu” 😉 )
    .
  • oraz poboczne teorie, że szczątki się nie zachowały, a jak się zachowały to nie możemy ich znaleźć, oraz że nie mamy wręcz prawa spodziewać się ich odnalezienia.
    .

Kult palenotologów

Rzym. 1:18 Gniew Boży bowiem objawia się z nieba przeciwko wszelkiej bezbożności i niesprawiedliwości ludzi, którzy zatrzymują prawdę w niesprawiedliwości.

W każdej książce o dinozaurach, w każdym podręczniku, spotkamy się z archeopteryksem, uznanym za formę pośrednią między dinozaurami a ptakami. Formę pośrednią. Jedną.

Archeopteryks został opisany w 1861 roku przez Hermanna von Meyera. Odkryta w Niemczech w kamieniołomie wapiennym skamieniałość miała skrzydła i pióra jednocześnie zęby, jaszczurzy ogon i szpony na skrzydłach. Odkryto łącznie osiem egzemplarzy tego gatunku, z czego jeden zaginął, a w przypadku drugiego to zaledwie jedno pióro. Interesujące jest nawet uznanie odkrycia przedstawiciela tegoż gatunku na podstawie odkrycia jednego niewielkiego elementu morfologicznego.

Czymże jest zatem archeopteryks? Przede wszystkim swoistym obiektem kultu paleontologów, co doskonale oddaje opinia Pata Shipmana, który powiedział że to

„więcej niż najpiękniejsza skamieniałość na świecie, to ikona – święte relikwie przeszłości, które stały się mocnym symbolem samego procesu ewolucji”.

Mamy więc do czynienia, nie z podejściem naukowym, ale kultycznym i religijnym. Stawianie przez naukowca twierdzenia, że pojedynczy gatunek jest mocnym symbolem procesu ewolucji, tak naprawdę nie tyle zakłamuje rzeczywistość co jest swojego rodzaju wyrazem filozofii życzeniowej. Brak wcześniejszych i kolejnych ogniw w rzekomej zmianie gada w ptaka, wskazuje jedynie na faktyczne istnienie wymarłego obecnie gatunku zwierzęcia (zupełnie jak nie wymarły dziobak, który jest ssakiem choć składa jaja 🙂 ).

Dorabiana otoczka ma już charakter ideologii laickiej i religii ateistycznej. Paradoks.
.


Obelisk Archeopteryksa

Rzym. 1:23 I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobieństwo obrazu zniszczalnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i gadów.

Jednak odpowiednia interpretacja kolejnych znalezisk, próbowała „odszukać” kolejne ogniwa między gadami a ptakami. W 1983 roku paleontolog Sankar Chatterjee odnalazł późno triasowe” skamieliny, które uznał za najstarszego ptaka (trias to wg naukowców najstarszy okres ery mezozoicznej, który miał trwać od 251,9 do 201,3 milionów lat temu). Jednak w opinii innych naukowców, stan ich nie pozwalał określić czy pochodzą z jednego zwierzęcia, czy z kilku ani nawet czy z jednego gatunku czy z kilku.

Trzy lata później wyzwanie dla archeopteryksa pojawiło się ze strony… kosmologów Freda Hoyle’a i ChandryWickramsinghe, którzy zakwestionowali jego oryginalność uznając, że londyński okaz został sfałszowany przez odciśnięcie współczesnych piór w cemencie, którym pomalowano skamieniałość młodego dinozaura.

Kiedy w 1861 roku odkryto pierwszy szkielet archeopteryksa, ogłoszono wielkie zwycięstwo teorii ewolucji i określono go jako brakujące ogniwo zapowiadane przez teorię Darwina. Niepodważalny dowód ewolucji. Najbardziej uderzające są wspaniale zachowane pióra, których budowa jest podobna do współczesnych piór ptaków latających. A przecież morfologia dzioba i uzębionych szczęk wskazywała na gadzie a nie ptasie podobieństwo, podobnie ogon i szpony na ”skrzydłach”.
.


Zbliżenie na kosmognatusa

Rzym. 1:25 Oni to zamienili prawdę Bożą w kłamstwo i czcili stworzenie, i służyli jemu raczej niż Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen.

Jednak by teorię ewolucji unaukowić i udowodnić szukano dalej. Sam Thomas Huxley, żarliwy darwinista za ogniwo pośrednie między gadami a ptakami ważniejsze niż archeopteryks uznawał skamieniałość z Solnhofen. To compsognathus, mały przypominający ptaka dinozaur bez piór. Huxley uważał archeopteryksa za ważny dowód w ewolucji, ale uznał comsognathusa za jeszcze bardziej zbliżonego do „brakującego ogniwa między gadami a ptakami”.

Rozumiecie? Nie jest brakującym ogniwem ale zwierzęciem zbliżonym do brakującego ogniwa. Wobec braku wiedzy o genetycznej różnicy między gadami i ptakami uznał nawet, że że na podstawie tych skamieniałości możemy stworzyć „rozsądną teorię” jak te formy pośrednie powinny wyglądać. Powinny!

Jednak same badania morfologiczne archeopteryksa i współczesnych ptaków, podważają możliwość relacji przodek – potomek. W 1985 roku paleontolog Larry Martin napisał wprost „archeopteryks nie jest przodkiem żadnej grupy współczesnych ptaków”. Darwiniści nie złożyli jednak broni, zastanawiając się, jakie stworzenie zatem, mogło być przodkiem samego archeopteryksa. Spór dotyczy dwóch kwestii, początków procesu latania i sposobów określenia przodków skamieniałości.

Zauważcie pewien powtarzający się schemat w zasadzie zaprzeczający naukowości badań. Nie bada się zastanej rzeczywistości by wyciągnąć i opisać wnioski uzyskane w procesie badawczym, ale stawia się tezę – ewolucja jako fakt i dopasowuje do niej interpretacje zdobytych wskaźników, pomijając bądź ukrywając te niewygodne. To tak jakbyśmy studiowali Biblię, aby znaleźć w niej potwierdzenie naszych założeń, odrzucając jednocześnie  fragmenty które do naszego założenia nie pasują. To nie jest egzegeza lecz eisegeza!.
.


Szkoła latania

Psalmy 4:2 Synowie ludzcy, jak długo będziecie znieważać moją chwałę? Jak długo będziecie miłować marność i szukać kłamstwa?

Nie mając zbyt wielkiego wyboru naukowcy określili dwie możliwe drogi początków latania, tj,

  • z drzewa w dół i
  • z ziemi do góry

W zasadzie sama nomenklatura już tłumaczy założenia badaczy. Przewaga „z drzewa w dół” stawia mniejsze wyzwania niż druga opcja, choćby ze względu na konieczność pokonania siły grawitacji. Łatwo wyobrazić sobie możliwość przedłużenia ślizgu podczas skoku, robią tak niektóre ssaki np. gatunki wiewiórki wykorzystujące fałdy skóry między kończynami przednimi i górnymi do szybowania. W drugiej teorii stawiano na element drapieżny zwierzęcia -przodka, który podczas pościgu za ofiarą zaczął podskakiwać coraz wyżej starając się utrzymać w powietrzu, używając silnych kończyn tylnych i chwytnych przednich.

Ostatnie dekady to jednak rozwój kladystyki, która wysnuła wniosek, że przodkami ptaków, były dinozaury dwunożne. Przyjrzyjmy się tej teorii.

Organizmy żywe klasyfikowane są na podstawie podobieństw, opracowanych przez Karola Linneusza we współczesnym systemie klasyfikacji biologicznej. Według niego hierarchia ta oparta jest o podobieństwa odzwierciedlające boski plan stworzenia, natomiast teoria Darwina dotyczy rozchodzącego się wzorca pochodzenia od wspólnych przodków.

W latach osiemdziesiątych XX wieku większość biologów ewolucyjnych zaczęło dokonywać reinterpretacji klasyfikacji biologicznej w sposób zgodny z myślą przedstawioną w teorii ewolucji. Według biologa Kelvina de Queiroza ewolucja to aksjomat, z którego wyprowadza się metody i koncepcje klasyfikacji. Używając tej metody, dokonuje się reinterpretacji klasyfikacji biologicznej w świetle ewolucji, wszystkie grupy stają się zestawami typu przodek-potomek. Organizmy można zatem grupować tylko wtedy jeśli mają wspólnego przodka, a każda grupa obejmuje przodka i wszystkich jego późniejszych potomków.

W kladystyce dominuje porównywanie obserwowanych cech, gdzie szczegóły anatomiczne stanowią dowód, który w końcu prowadzi do pewności bliskiej dowodowi istnienia związków ewolucyjnych. Natomiast inne czynniki są pomijane. Wspominałem o tym już wcześniej. Wyraźnym przykładem będzie tutaj pominięcie problemów teorii początków latania, liczy się fakt, że ptaki bardziej przypominają dwunogie dinozaury, niż czteronogie wspinające się na drzewa.

Zastosowanie kladystyki prowadzi zatem do wniosku, że przodkiem archeopteryksa był dwunożny gad. Sam Huxley sformułował teorię, według której ptaki wywodzą się od dinozaurów, a to na podstawie podobieństwa między archeopteryksem a comsoghnatusem. Ironią jest fakt, że w myśl kladystyki, prawdopodobnym przodkiem archeopteryksa, było stworzenie żyjące według naukowców dziesiątki milionów lat…później!

Według kladystów, zwierzęta które miały właściwe cechy by być przodkiem archeopteryksa, to przypominające ptaki dinozaury, które żyły w okresie kredy, czyli zgodnie z przyjętą przez naukowców linią czasu miliony lat po tym jak wymarł archeopteryks. Rozwiązanie tego problemu dla kladystów było proste, otóż skoro zwierzę (archeopteryks) nie może być starsze niż jego przodek, to znaczy jakaś forma przodka istniała wcześniej, tylko nie odkryto jeszcze jego skamieniałych szczątków! Jakie to proste 😉
.


Kwadratura ewolucyjnego koła

1 Tym. 6:20 Tymoteuszu, strzeż tego, co ci powierzono, unikaj pospolitej, czczej gadaniny i sprzecznych twierdzeń rzekomej wiedzy

Jednak pojawili się krytycy metody kladystycznej, dowodzący, że cechy na których ci pierwsi się opierają, mogły rozwinąć się niezależnie i nie muszą wskazywać na wspólne pochodzenie. W odpowiedzi paleontolog Luis Chiappe z Amerykańskiego Intytutu Historii Naturalnej, kladysta, nie przejmując się faktem, że ptaki miałyby wywodzić się od późniejszych dinozaurów, stwierdził

„Nie uważamy, żeby czas byłby to szczególnie istotny”!

Kladystyczna grupa obejmuje wspólnego przodka wszystkich i jego potomków. Jeśli ptaki pochodzą od dinozaurów, to ptaki są dinozaurami. Kladyści Lowell Dingus i Timothy Rowe wprost uczą studentów, że ptaki są pełnoprawnymi dinozaurami. Dominacja ptaków we współczesnym świecie według nich pokazuje, że

„dinozaury stały się największym sukcesem Matki Natury”.

Zatrzymajmy się tu na chwilę i skupmy na swoistej personifikacji. Naukowcy, odrzucający suwerenną wolę Boga i Jego sprawczą moc, nie dopuszczający myśli o Osobowej Istocie Nadprzyrodzonej personifikują nieokreśloną rzeczywistość lub byt, nazywając ja „Matką Naturą”. Dodatkowo zwróćmy uwagę na fakt, że nie jest to byt symboliczny, ale posiadający świadomą osobowość i wolę, skoro w długim procesie owa “Matka Natura” doprowadziła, poprzez celową czynność do powstania jednych gatunków z innych. Czyż nie jest to forma religii ateistycznej? Przychodzą mi na myśl słowa świętego Pawła z listu do Tymoteusza

2 Tym. 4:3-4 przyjdzie bowiem czas, gdy zdrowej nauki nie zniosą, ale zgromadzą sobie nauczycieli według swoich pożądliwości, ponieważ ich uszy świerzbią. I odwrócą uszy od prawdy, a zwrócą się ku baśniom

Ptaki i dinozaury mogą być do siebie podobne pod wieloma względami, ale pod wieloma także się różnią. W myśl takich porównań ludzie są rybami. W poprzednim argumencie przecież wykazałem, że ludzie widzą szczeliny skrzelowe u zarodków ludzkich tam, gdzie ich nie ma (na przykładzie zarodków Haeckla, więcej tutaj).
.


Dalsze deliberacje

1 Tym. 4:2 Mówiąc kłamstwo w obłudzie, mając napiętnowane sumienie;

Ale skoro archeopteryks przestał być brakującym ogniwem, to czym jest? Dochodzimy tu do najbardziej żenującego oszustwa od czasów „człowieka z Piltdown” Przypomnijmy, w 1912 roku amator geolog Charles Dawson i Muzeum Brytyjskie(!) ogłosili, że odnalazł brakujące ogniwo między człowiekiem a małpą. Okaz spoczywał w Muzeum Brytyjskim do 1953 roku kiedy to został uznany za celowe oszustwo, ktoś połączył czaszkę człowieka z żuchwą orangutana spreparowane tak by wyglądały na pochodzące od tego samego osobnika.

W 1999 roku amator i entuzjasta dinozaurów Stephen Czerkas oraz Narodowe Towarzystwo Geologiczne ogłosili, że skamieniałość kupiona za 80 tysięcy dolarów jest brakującym ogniwem między dinozaurami a ptakami, które potrafiły latać. Została potem przeszmuglowana z Chin, miała przednie kończyny prymitywnego ptaka, oraz ogon dinozaura. Czerkas nazwał go archaeoraptorem. W magazynie National Geografic Christopher Sloan w 1999 roku stwierdził, że teraz możemy powiedzieć, że

„ptaki są dinozaurami z równą pewnością jak mówimy, że ludzie są ssakami”.

Artykuł o tytule „Pióra dla tyranozaura” przedstawiał małego tyranozaura z piórami, zawierał także rysunek skamieniałości oraz wyjaśnienie, że połączenie

„zaawansowanych i prymitywnych cech wygląda dokładnie tak, jak naukowcy spodziewaliby się u dinozaura eksperymentującego z lataniem”.

Okazało się zatem, że archeoraptor posiada dokładnie te cechy, które spodziewano się znaleźć, ponieważ sprytny oszust spreparował je w ten sposób, wiedząc, że spowoduje pojawienie się grubych pieniędzy na międzynarodowym rynku skamieniałości. Oszustwo odkryte zostało przez Xu Xinga, chińskiego paleontologa, który dowiódł, że ogon gada przyklejono do szkieletu prymitywnego ptaka.

W dniu 21 stycznia 2000 roku National Geografic dokonał częściowego odwołania odkrycia na swojej stronie internetowej. Niektóre osoby zamieszane z skandal zrzucają winę na międzynarodowych handlarzy przemycanymi skamieniałościami, oraz niechlujne (!) dziennikarstwo. Według mnie jednak, prawdziwym winowajcą jest dążenie przez kladystów do udowodnienia i potwierdzenia swojej teorii za wszelką cenę. Co ciekawe, w ogólnym zamieszaniu, uwadze umknął fakt że arecheoraptor był od archeopteryksa o kilkadziesiąt milionów lat…młodszy w zapisie kopalnym!
.


Swój własny przodek, indyk

Przysłów 27:22 Choćbyś zmiażdżył głupca w moździerzu tłuczkiem razem z ziarnami, nie opuści go głupota.

Naukowcy nie ustawali w wysiłkach i w 1993 roku pojawił się bambiraptor, oddany paleontologom dwa lata później, szkielet wielkości kurczaka, liczący wraz z ogonem 3 stopy. Z ostrymi zębami przypominało małego velociraptora z filmu Park Jurajski. Oryginalny szkielet został zaprezentowany z dumą na konferencji naukowej. Analiza kladystyczna wykazała oczywiście, że szkielet posiada wiele cech których spodziewano się znaleźć u przodka archeopteryksa, ale…. wiekowo według naukowców znów była ok 75 milionów lat późniejsza. Znów dziura i odwrócenie czasowe! Ale kladystycznie pasuje!

Najciekawsze jednak jest to że Brian Cooley, specjalizujący się z rekonstrukcjach szkieletów dinozaurów na podstawie skamienielin, odtwarzający bambiraptora na potrzeby konferencji wyjaśnił uczestnikom, że

„starał się uczynić go jak najbardziej podobnym do ptaka. Odtworzył mięśnie opierając się na anatomii ptaka i umieścił oczy w miejscu, gdzie mają je ptaki”.

Jasno widać zamysł? Co ciekawe na szkielecie bambiraptora nie znaleziono niczego w jakikolwiek sposób przypominającego pióra! Struktury przypominające sierść i pióra na rekonstrukcji są całkowicie wyimaginowane, ponieważ według teorii kladystycznej powinny się tam znajdować!!

Kolejnego dnia tego samego sympozjum, William Garstka doniósł, że wraz z grupą badaczy, biologów molekularnych z Alabamy, uzyskali DNA z kości skamieniałości dinozaura sprzed 65 milionów lat. Do tej pory twierdzono że DNA można uzyskać ze szczątków nie starszych niż milion lat.

Garstka i zespół rozwinęli sekwencję DNA, porównali ze znanymi genotypami i odkryli że najbardziej przypomina DNA ptaka. Szczegóły odkrycia są znaczące, po pierwsze dinozaurem z którego rzekomo pozyskano DNA był triceratops, przedstawiciel jednej z dwóch gałęzi drzewa rodowego dinozaurów, obejmującej trzyrogie. Ale powszechnie uważa się, że ptaki wyewoluowały z drugiej gałęzi. Tak więc nawet według biologów, triceratops i ptaki nie są blisko spokrewnieni.

Co bardziej znaczące okazało się że odkryte DNA w 100% pokrywa się z DNA…indyków. Rozumiecie? Nie 99%, nie 99,9% nawet nie 99,99% tylko pełne 100%. Nawet DNA innych ptaków nie jest tak identyczne z DNA indyka. Innymi słowy z kości tricertopsa pozyskano DNA indyka.

Sam Garstka przyznał, że może w momencie badań ktoś…jadł kanapkę z indykiem. Przyznał także, że miał wątpliwości co do wyników także dlatego ponieważ do tej pory nikt nie uważał że ptaki pochodzą od triceratopsów. Ale i tak badania przedstawiono publicznie jako rewolucje w ewolucji!

Ten incydent przekonuje nas, że niektórzy ludzie są tak żarliwie chętni uwierzyć, iż ptaki wyewoluowały z dinozaurów, że gotowi przyjąć prawie każdy dowód popierający ich poglądy, bez względu na to jak bardzo jest naciągany. Czyż nie mamy tu do czynienia z formą religijnego ducha a momentami wręcz ekstazy?
.


Święty graal kladystów

Niektóre podręczniki biologii, nadal ukazują archeopteryksa, jako klasyczny przykład brakującego ogniwa. W „Biology” Madera nazywa go „ogniwem przejściowym między gadami a ptakami”. Natomiast William Schraer i Herbert Stoltz w 1999 roku w „Biology: The Study of Life” przekonują studentów, że

„wielu naukowców uważa, że jest on ogniwem ewolucyjnym między gadami a ptakami”.

Zgodnie z doprowadzoną do absurdu teorią Darwina, kladyści twierdzą, iż przodkami archeopteryska były podobne do ptaków dinozaury, które w zapisie kopalnym pojawiają się dziesiątki milionów lat po wymarciu archeopteryksa. Zakrawa na ironię fakt, że bardziej niż cokolwiek, przekonał on ludzi do teorii Darwina, a został w znacznej mierze przez kladystów zdetronizowany. Kladystów którzy bardziej niż inni doprowadzili teorię Darwina do logicznych skrajności.

Poszukiwanie brakującego ogniwa nadal trwa, jakby archeopteryks nigdy nie został odkryty. A jest na swój sposób zwyczajnie piękny.
.


Jajko czy kura?

W ramach pewnego zabawnego zakończenia, przypomnę Wam odwieczny paradoks filozoficzny, który często spotykaliśmy w szkołach i niezwykle zawiłe zagadnienie, co było pierwsze „jajko czy kura”?

Przerabialiśmy na pewno ten paradoks na wszystkie możliwe sposoby, sugerując w myśl teorii ewolucji że …nie wiemy. Wychodząc od teorii ewolucji musimy założyć, że każda kura wykluła się z jaja a jajo zostało zniesione przez kurę. Jednak teoria ewolucji sugeruje także, że z jaja nie złożonego przez kurę wykluła się pra-kura, która znosiła już w pełni kurze jaja. Ileż po drodze było ogniw pośrednich na świecie? Ba! One wszystkie naraz, żeby się rozmnażać musiały mieć genom na tyle podobny by być wzajemnie płodne.

W moim poprzednim życiu, jako letni quasikatolik, sympatyk zielonoświątkowy, zakładałem mariaż ewolucji z religią, próbują tłumaczyć sobie zgodnie z doktrynami tych ruchów powstanie świata i gatunków zwierząt. Tymczasem odpowiedź jest banalnie prosta i miałem ją podobnie jak Wy przed oczami. Dokładnie w Księdze Rodzaju

1 Mojż. 1:20-22 Potem Bóg powiedział: Niech wody hojnie wydadzą żywe istoty, a ptactwo niech lata nad ziemią, pod firmamentem nieba. I Bóg stworzył wielkie wieloryby i wszelkie pływające istoty żywe, które hojnie wydały wody, według ich rodzaju oraz wszelkie ptactwo skrzydlate według jego rodzaju. I Bóg widział, że to było dobre. Bóg błogosławił je, mówiąc: Bądźcie płodne i rozmnażajcie się, i wypełniajcie wody morskie, a ptactwo niech się rozmnaża na ziemi. 

Według doskonałej i suwerennej woli Bożej, pierwsza była kura, która została stworzona przez Boga by zwyczajnie się mnożyć na potrzeby człowieka.

Smacznego!

K. W.


Zobacz w temacie