Spis treści
Mojżesz Amyraut
Brian G. Armstrong: Kalwinizm i Herezja Amyrauta. Madison, Milwaukee i London: The University of Wisconsin Press, 1969. XX, 330. 12,50 USD.
Nieco zaskakujące jest to, że imię Moise Amyraut (łacińska forma Amyraldus; stąd „Amyraldianizm”) nie jest lepiej znane w czasach takich jak nasze, kiedy tak wielu ewangelicznych chrześcijan chce być znanych jako „czteropunktowi kalwiniści”. Rzeczywiście, w naszych czasach wielu zdaje się chcieć powiedzieć
(a) że Chrystus w pewnym sensie zadośćuczynił za grzechy każdej istoty ludzkiej
.
(b) że mimo to wszyscy ludzie nie są zbawieni, oraz
.
(c) że w ostatecznym rozrachunku to Bóg, a nie człowiek, decyduje o tym, które osoby zostaną zbawione, a które stracone.
Ale sprawienie, by te twierdzenia działały razem w sposób przekonujący pod względem biblijnym i logicznym, jest zadaniem wymagającym znacznej subtelności umysłu i nikt, o ile wiem, nigdy nie zrobił tego lepiej niż Amyraut.
Co więcej, Amyraut wplótł te tezy w kontekst dość charakterystycznego podejścia teologicznego – metody, emfazy i stylu, znacznie różniących się od innych ówczesnych teologów (1596–1664). Podejrzewam, że apel „czteropunktowego kalwinizmu” nawet dzisiaj można najlepiej zrozumieć, odwołując się do ogólnej mentalności teologicznej Amyrauta – mentalności podzielanej do pewnego stopnia przez wielu współczesnych, którzy niewiele wiedzą o Amyraucie. Zatem zarówno zwolennicy, jak i krytycy „czteropunktowego” stanowiska mogą odnieść korzyści z badania teologii Amyrauta i jego podejścia do teologii. W takim studium książka profesora Armstronga może być niezwykle pomocna.
.
Ekumenizm Amyrauta
W skrócie, teza Armstronga jest taka, że myśl, styl, emfaza i metoda Amyrauta były bardzo podobne do Kalwina i bardzo odmienne od tych „ortodoksyjnych” „scholastycznych” teologów, którzy przybyli, by zdominować Kościoły Reformowane po czasach Kalwina. Według Armstronga Amyraut, podobnie jak Kalwin, był „humanistą” z wykształcenia i tym samym wniósł do swojej teologii świadomość historyczną, troskę o etykę i zręczne studium tekstowe. Natomiast scholastycy bardziej zajmowali się logiką formalną, racjonalistyczną systematyzacją i spekulatywną metafizyką niż historią odkupienia i konkretnymi realiami życia chrześcijańskiego.
Ponieważ teologia XX wieku jest w pewnym sensie serią prób wykraczania poza scholastyczne sposoby myślenia, nic dziwnego, że Amyraut Armstronga bardzo przypomina współczesnego człowieka. Na każdej stronie, jak się wydaje, widzimy siebie i naszych kolegów. Podobnie jak współcześni teologowie, Amyraut jest ekumenistą. Ma pasję do jedności Kościoła: pracuje dla unii reformatorsko-luterańskiej; unika podżegującego języka w debatach; zyskuje szacunek nawet ze strony hierarchii rzymskokatolickiej; działa przeciwko rozłamowi we własnej wspólnocie, nawet sporadycznie broniąc swoich przeciwników przed niesprawiedliwym atakiem. Jego ekumenizm nie jest jednak pozbawiony zasad: ma skłonność do ostrej polemiki z poglądami arminiańskimi i rzymskimi w naprawdę istotnych kwestiach. Amyraut jest taki, jak my jesteśmy – lub taki, jakbyśmy chcieli być.
Unikamy scholastycyzmu, unikając spekulacji na temat tajnej rady Bożej; chcemy ograniczyć naszą myśl do tego, co Bóg objawił; tak samo chce Amyraut. Na przykład, podobnie jak Kalwin i w przeciwieństwie do scholastyków, omawia on predestynację nie w kontekście doktryny Bożej (jako aspekt Bożej tajnej rady), lecz w kontekście zastosowania odkupienia (jako implikację historycznej zbawczej działalności Boga). W ten sposób doktryna o predestynacji staje się pocieszeniem, a nie zagrożeniem. (Przez chwilę zastanawialiśmy się: czy to Amyraut mówi, czy G. C. Berkouwer?)
- Chcemy być „nieustraszenie antropomorficzni”, uznając, że wszelkie objawienie jest w pewnym sensie dostosowane do naszego ludzkiego rozumienia; podobnie chce Amyraut.
.
- Chcemy „myśleć historycznie”, postrzegając odkupienie jako rozwijający się proces historyczny, a nie tylko jako odwieczne rozporządzenie.
. - Chcemy być „teologami biblijnymi”, a zatem „teologami przymierza”.
Amyraut też. Wyczuwa on centralne miejsce i główne znaczenie koncepcji przymierza w Piśmie Świętym, a zwłaszcza rozróżnienie pomiędzy przymierzami „absolutnymi” (takimi jak Noego, zapewniające bezwarunkowe gwarancje błogosławieństwa) i „hipotetycznymi” (takimi jak Mojżesza, gdzie błogosławieństwo jest uwarunkowane ludzkim posłuszeństwem wobec prawa przymierza). (Czy to Amyraut mówi, czy też Meredith G. Kline?) Jest on również wrażliwy na historyczną odrębność nowego przymierza w odróżnieniu od starego, a zatem, według Armstronga, był w stanie ponownie potwierdzić centralne miejsce i główne znaczenie doktryny usprawiedliwienia przez wiarę, doktryny, która została odrzucona przez scholastyków jako mniej ważna. Sama wiara jest „najważniejsza” dla Amyrauta, jak i dla Kalwina. Amyraut jest myślicielem „egzystencjalnym”, zajmującym się potrzebami konkretnego życia ludzkiego. My też staramy się tacy być.
Główne twierdzenia
Charakterystyczne twierdzenia „Amyraldianizmu” wynikają z teologii przymierza Amyrauta, a konkretnie z jego hipotetycznego rozróżnienia. Zdaniem Amyrauta Jezus umarł, aby wprowadzić w życie jedno z „hipotetycznych” przymierzy. Umarł, aby ustanowić nowy porządek przymierza – sposób, w jaki ludzie mogą być zbawieni, jeśli będą przestrzegać przykazania przymierza, by uwierzyć. (zbawienie z uczynków, przyp. red.). Ponieważ wszyscy ludzie podlegają temu nowemu porządkowi przymierza, odpowiedzialni za przestrzeganie jego nakazu, odbiorcy jego warunkowej obietnicy, to można powiedzieć, że Chrystus „umarł za” wszystkich ludzi bez wyjątku; gdyż jego śmierć wprowadza w życie to nowe przymierze.
Amyraut jest jednak nadal kalwinistą w tym, że uznaje, iż odkupienie musi być w pewnym momencie partykularne. Człowiek jest martwy w przewinieniach i grzechach, no i dlatego nie może sam z siebie spełniać warunków jakiegokolwiek „hipotetycznego przymierza”, nawet ustanowionego przez śmierć Chrystusa. Ta niezdolność, jak on podkreśla, jest „moralna”, a nie „naturalna” (można by sparafrazować: „grzech jest ułomnością etyczną, a nie metafizyczną” – ale czyżby to była mowa Amyrauta czy Korneliusza Van Tila?). To jest jednak prawdziwa niezdolność, powstrzymująca człowieka przed zrobieniem czegokolwiek dobrego. Zatem odrodzenie jest konieczne; a Duch odradza tylko tych, którzy z całej wieczności zostali wybrani przez Boga do zbawienia. Tak więc, według Armstronga, teologia Amyrauta, w przeciwieństwie do scholastycyzmu (scholastyki), jest nie tylko „chrystocentryczna” (ponieważ „zorientowana historycznie”), lecz także „pneumatocentryczna” (ponieważ działanie Ducha jest tak decydujące). Czyż nie chcemy, aby nasza teologia również taka była?
Obecny recenzent nie jest ekspertem ani od Amyrauta, ani od siedemnastowiecznej teologii, ani też od Kalwina; jeśli więc Armstrong źle zinterpretował kogokolwiek lub przeoczył jakieś istotne dane, nie dowiecie się o tym tutaj.1 Podejrzewam, że takich problemów jest niewiele; z pewnością jest mniej przeoczeń prima facie w badaniach Armstronga niż, powiedzmy, u Jacka B. Rogersa w jego Scripture in the Westminster Confession [Pismo w Wyznaniu Westminsterskim] (książce skądinąd nadzwyczaj podobnej do Armstronga w kategoriach, argumentacji i punkcie widzenia). Jednak (i ten punkt jest często pomijany) dokładność interpretacji i kompleksowość studium nie są wystarczające do ustalenia przekonującego argumentu. Należy także wziąć pod uwagę logikę tej sprawy.
.
Amyrald jak Kalwin?
Przyjrzyjmy się argumentowi Armstronga, że Amyraut był „bardziej wierny Kalwinowi” niż „scholastyczni” ortodoksyjni kalwiniści. Armstrong opiera ten wniosek na
1) podobieństwie „podejścia”, metody, struktury teologicznej itp. między Amyrautem i Kalwinem oraz na
.
2) dającej się udowodnić doktrynalnej zgodności między nimi.
Przyjrzyjmy się kolejno każdemu z nich
.
Zgodność metody
Jaki stopień i rodzaj zgodności można wykazać poprzez porównanie metody i struktury? To dość trudne pytanie. Teolodzy notorycznie często mają najsilniejsze spory z tymi, których podejście jest najwyraźniej najbardziej podobne do ich własnego. Czy Kalwin potępiłby metodę swoich scholastycznych następców? Armstrong jest niemal pewien, że by to zrobił; ja nie jestem pewien, czy tak czy nie. Podejrzewam, że uznałby niektóre ze scholastycznych sformułowań za „spekulacyjne”, ale nie mam powodu, by twierdzić, że odrzuciłby cały wysiłek.
Dlaczego nie miałby dziękować Bogu za to, że wzbudził następców o odmiennym pochodzeniu, zainteresowaniach i umiejętnościach niż jego? Czyż nie modliłby się o pomocników uzdolnionych w dziedzinie logiki i filozofii, którzy mogliby opracować bardziej trafne, bardziej systematyczne sformułowanie prawdy niż mógłby on sam? Armstrong jasno wyraża swoje odczucia w tej kwestii, lecz moim zdaniem nie uzasadnia odpowiednio swojego punktu widzenia. Bądźmy bardziej konkretni. Armstrong przywiązuje wielką wagę do faktu, że Amyraut i Kalwin nie dyskutowali o predestynacji zgodnie z Locus de Deo (miejscem Boga), podczas gdy scholastycy dyskutowali o predestynacji. Ten fakt jest interesujący, tym bardziej, że sam Amyraut mówi o tym, wyjaśniając dlaczego unika tej praktyki scholastycznej. Ta różnica w metodzie wyraźnie odróżnia Amyrauta od scholastyków.
Ale czy to pokazuje coś więcej niż formalną jedność między Amyrautem i Kalwinem? I czy jest to coś więcej niż tylko formalny rozłam między Kalwinem a scholastykami? Nie, chyba że znamy nie tylko powody Amyrauta dla jego struktury, lecz także powody dla struktur Kalwina i scholastyków. Armstrong nie mówi nic przekonywującego w tych sprawach, ani nie jest szczególnie klarowny. Czasami zdaje się mówić (choć niezbyt spójnie), że predestynacja nie była tak naprawdę bardzo ważna dla Kalwina; lecz nie cierpię przypisywać tego poglądu Armstrongowi, ponieważ jest on tak ewidentnie absurdalny, a w każdym razie mało prawdopodobne jest wysuwanie tego jako powód do encyklopedycznego opracowania na temat Kalwina. Nie jest więc wcale jasne, czy ten punkt struktury łączy Kalwina z Amyrautem a oddziela go od scholastyków. Wydaje mi się, że to ten rodzaj trudności obala dużą część argumentacji Armstronga dotyczącej metody, struktury itp.
.
Zgodność teologii
Ale teraz: czy możemy mimo to wykazać, że charakterystyczne nauki Amyrauta były w zasadniczej zgodzie z naukami Kalwina? Przedstawienie przez Armstronga teologii przymierza Amyrauta usuwa, jak sądzę, jeden tradycyjny zarzut przeciwko twierdzeniu o takiej zgodności. Zarzut ten polega na tym, że Amyraut wprowadza do reformowanego nauczania sprzeczność, której Kalwin nie tolerowałby:
Bóg zamierzał i jednocześnie nie zamierzał, aby wszyscy ludzie odnieśli jednakowe korzyści z odkupienia.
Analiza Armstronga pokazuje, że zdaniem Amyrauta jedyną „korzyścią” z odkupienia grzechów i pojednania jako takiego jest układ przymierza, dzięki któremu ludzie mogą być zbawieni, jeśli w to uwierzą. Ta korzyść jest przyznawana wszystkim ludziom jednakowo, bez żadnych zastrzeżeń. Zatem nie ma potrzeby powstawania sprzeczności, a Amyraut nie musi być na tym etapie oskarżany o zaprzeczanie sobie lub Kalwinowi. (Wydaje się, że Armstrong jednak nie zdaje sobie sprawy, że nie pozostaje tutaj żadne logiczne napięcie – stąd jego dość dziwne traktowanie logiki i racjonalności na s. 170.) Jednak doktrynalne porozumienie między Amyrautem i Kalwinem może zostać zakwestionowane na bardziej podstawowym poziomie. Armstrong pokazuje poprzez różne cytaty, że Kalwin, podobnie jak Amyraut, wierzył
(a) że Bóg chce, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni, jeśli uwierzą, oraz
.
(b) że odkupienie grzechów przez Chrystusa spełnia to jego pragnienie.
Ale takie cytaty nie dowodzą, że Kalwin zaakceptował charakterystyczne założenia (doktryny i dogmaty) Amyrauta, ani nie pokazują, że Kalwin nie zaaprobowałby scholastycznych alternatyw. Sami scholastycy mogliby bowiem z łatwością zaakceptować (a) i (b), nie przytępiając tym samym wcale swojego antyamyraldianizmu. Nie chodzi tutaj o to, czy Bóg chce, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni, jeśli uwierzą. (Oczywiście, że tak! 2 Piotra 3:9 naucza tak wiele o tym!)
2 Piotra 3:9 Nie zwleka Pan ze spełnieniem obietnicy, jak niektórzy uważają, że zwleka, ale okazuje względem nas cierpliwość, nie chcąc, aby ktokolwiek zginął, lecz aby wszyscy doszli do pokuty.
Nie chodzi też o to, czy pojednanie i odkupienie grzechów sprzyja temu szczególnemu pragnieniu. (Oczywiście, że tak! Uzasadnia to szczerą ofertę zbawienia dla każdego, kto wierzy!) Nie, kwestią sporną w kontrowersji amyraldiańskiej nie jest ani (a), ani (b), ani oba, ale raczej
(c) że jedynym celem zadośćuczynienia, odkupienia i pojednania jest popieranie Bożego pragnienia wymienionego w (a).
Amyraut uważał, że jedynym celem pojednania, odkupienia i zadośćuczynienia było umożliwienie ludziom zbawienia, jeśli uwierzą, że jego jedyną funkcją było ustanowienie „hipotetycznego przymierza”. Armstrong, z tego co widzę, nie przedstawia żadnych dowodów na to, że (c), ten prawdziwy punkt sporny, był utrzymywany przez Kalwina, a nawet, że jest on zgodny z myśleniem Kalwina.
Argumenty Amyrauta przemawiające za punktem (c), w rzeczywistości, moim zdaniem, pokazują, jak daleko Amyraut naprawdę jest od Kalwina zarówno pod względem metody, jak i doktryny. Podstawy, które Amyraut proponuje w odniesieniu do (c), są następujące:
- wyjątkowo sztywny pogląd na ekonomię trynitarną (utrzymywał, że tylko Duch Święty, a nie Ojciec czy Syn, może działać „skutecznie”),
. - sztywny pogląd na historyczną strukturę odkupienia (sam Duch „stosuje” odkupienie, podczas gdy tylko Syn jest aktywny w jego „dokonywaniu”)
.
- oraz pragnienie „uczynienia (predestynującego Bożego) miłosierdzia nader chwalebnym” (w tym kontekście, dla rzymskokatolickich badaczy).
Sam Armstrong przedstawia je jako powody Amyrauta dla (c), ale nie próbuje znaleźć ich u Kalwina; w rzeczywistości jest oczywiste, że tego rodzaju myślenie jest zupełnie obce Kalwinowi i Pismu Świętemu i że stanowi pewien rodzaj racjonalizmu tak złego, jak każdy racjonalizm scholastyczny.
Armstrong przyznaje, że istnieje problem z „racjonalizmem” Amyrauta, szczególnie w związku z jego poglądem na wiarę. (Najmniej przekonującą dyskusją z książki Armstronga jest jego próba wykazania, że perswazja [persuasio] Amyrauta jest naprawdę o wiele bardziej egzystencjalna niż scholastyczna pewność siebie [fiducia].) Armstrong wydaje się jednak ślepy na sztywny, tak naprawdę niehistoryczny charakter argumentacji Amyrauta i na niemożność obrony charakterystycznej amyraldiańskiej tezy na podstawie czegokolwiek z Kalwina. 2
.
Wnioski
Dlatego nie możemy zaakceptować jednoznacznej tezy Armstronga, że Amyraut był „bardziej wierny Kalwinowi” niż jego scholastyczni przeciwnicy. Co więcej, nie możemy się całkiem zgodzić z przypuszczalną tezą Armstronga, że Amyraut jest dobrym przykładem do naśladowania dla współczesnych teologów reformowanych. Jest wiele rzeczy godnych podziwu w Amyraucie jako człowieku i jako myślicielu, i jesteśmy najbardziej wdzięczni Armstrongowi za jego dobrze zbadany i przekonujący portret teologiczny. Nie jestem jednak pewien, czy ta książka jest warta $12,50!
Być może jednak najlepszą lekcją, jaką możemy wyciągnąć z tego studium – oprócz słabości pozycji „czteropunktowej”! – jest to, że ucieczka od scholastycyzmu nie wystarczy i że przynajmniej niektóre konwencjonalne „ucieczki” od scholastycyzmu, zarówno te z czasów Amyrauta, jak i nasze własne, mogą w rzeczywistości doprowadzić nas z powrotem do tego samego zła, którego staraliśmy się uniknąć.
I nie przypuszczajmy, że pojawi się jakiś nowy system teologiczny, który na zawsze wyeliminuje scholastycyzm! Podejrzewam, że żadna szczególna metoda teologiczna nie zapewni niezawodnej ucieczki od zła, które łączymy ze scholastycyzmem; rozwinięte przez grzesznego człowieka, to zło jest grzechem serca i może wkraść się do dowolnej metody, dowolnego systemu, jeśli teolog nie ma się na baczności. Lekarstwem na jałowość teologiczną niekoniecznie jest nowa metoda, ale zawsze modlitwa pokuty/pełna skruchy.
John M. Frame
Seminarium Teologiczne Westminster, Filadelfia
.
Przypisy i wyjaśnienia
1 Bardziej doświadczonym krytykiem studium Armstronga jest profesor Roger Nicole z Seminarium Teologicznego Gordona-Conwella, który sam pisał obszernie o Amyraucie, który jest byłym nauczycielem Armstronga, i którego praca nad Amyrautem jest poważnie krytykowana przez Armstronga w omawianym tomie. W liście do redaktora czasopisma Nicole odpowiada na twierdzenie Armstronga, że Amyraut jest bardziej wierny Kalwinowi niż „scholastycy” byli i z tej odpowiedzi cytujemy:
„Główną różnicą między Armstrongiem a mną jest to, że ocenia on, iż wkrótce po śmierci Kalwina zgubna fala scholastyki ogarnęła kościoły reformowane, wprowadzając do teologii ducha bardzo odmiennego od ducha Kalwina. Ocenia on, że Amyraut z wielką zasługą próbował odzyskać coś z pierwotnego podejścia reformatorskiego i że jest znacznie bardziej wiernym uczniem Kalwina niż Dumoulin, Rivet czy Spanheim. Stąd postrzega on ruch amyraldiański jako próbę odzyskania pierwotnej elastyczności Reformacji wobec rosnącego skostnienia, które zwykle dominowało w kościołach ortodoksyjnych. Zgodnie z tym naturalnie uznałby, że teologowie tacy jak F. Turretini, Voetius, Maresius, a później Hodges i Warfield, a także wielcy holenderscy i szkoccy kalwiniści, byli ofiarami tego samego scholastycyzmu.
.
Nie mogę postrzegać rozwoju w tym świetle. Przyznaję, że na przestrzeni dziejów niektóre z założeń Kalwina były opracowywane bardziej szczegółowo przez jego następców i niekiedy formułowane w dość scholastyczny sposób. Podejście Amyrauta, w moim osądzie, nie reprezentuje jedynie reakcji antyscholastycznej, ale wiąże się z poważnym odchyleniem w doktrynie dekretów, odchyleniem opartym na staraniach o uspokojenie semi-pelagian i zorientowanym w kierunku sprzecznym z całkowitą intencją Kalwina . Oceniłbym zatem, że ruch Amyrauta stanowił bunt przeciwko silnym akcentom augustiańskim w Reformacji, a zwłaszcza Kanonom z Dort. Być może sedno dyskusji skupiłoby się na pytaniu, czy Kalwin obstawał przy ostatecznym odkupieniu z grzechów czy nie. Armstrong zdecydowanie twierdzi, że nie (zob. zwłaszcza str. 138, uwaga), a ja zdecydowanie twierdzę, że tak. Pomimo tekstów, które Armstrong przytacza, uważam, że dotyczą one uniwersalnej oferty, lecz nie są stwierdzeniami na temat zakresu Bożego celu (zamiaru), jakim jest zapewnienie pojednania przez odkupienie grzechów”.
2 Seminarium Teologiczne Westminster. 1972; 2002. Westminster Theological Journal Tom 34. Seminarium Teologiczne Westminster.
Scholastyka – termin wieloznaczny, oznaczający początkowo naukę uprawianą na średniowiecznych uniwersytetach. Następnie zaczął oznaczać nurty teologiczne i filozoficzne tam uprawiane, a także specyficzną metodę filozofowania (metodę scholastyczną). Od XIII wieku większość średniowiecznej filozofii miała charakter scholastyczny. W czasach renesansu scholastyka uzyskała pejoratywne znaczenie, bliskie sofistyce. Tym mianem oznaczano nadmiernie spekulatywną filozofię zajmującą się wydumanymi problemami.- źródło Wikipedia
Meredith G. Kline – amerykański teolog i uczony Starego Testamentu. Zmarł w 2007 roku
Korneliusz Van Til – amerykański filozof chrześcijański pochodzenia holenderskiego, ceniony za współczesną apologetykę presupozycyjną.
Tłumaczył Robert Jarosz, źródło
Zobacz w temacie
- Skończona wartość ofiary Chrystusa
- Doktryna przebłagania
- Przegląd kalwinizmu Armstronga i herezji Amyrauta
- Nasi przyjaciele, czteropunktowi arminianie
- Kanony Synodu w Dort
- Zawodny pośrednik
- Objaśnienie znaczenia wersetu 2 Piotra 3:9
- Ograniczone odkupienie
- Ograniczone pojednanie
- Czy ograniczone odkupienie jest biblijne?
- Wewnętrzny wróg