Spis treści
Kłamstwo fałszywej ewangelii
„Bóg na pewno obiecał uniżonym, to znaczy tym, którzy mają się za zgubionych i są zrozpaczeni, łaskę swoją. Człowiek zaś nie może całkowicie się uniżyć, dopóki nie wie, że zbawienie jego jest uzależnione nie od jego sił, rad, starań, woli, uczynków, lecz w ogóle od sądu, rady, woli, czynu kogoś innego, mianowicie samego Boga.” – Marcin Luter, O niewolnej woli
Żyjemy w czasach wielkiej ciemności. Religia jest, jak zawsze, bardzo popularna. Przy całym rozprzestrzenianiu się religii, nawet religii „wierzącej w Biblię”, miłość do prawdy jest tak rzadka jak kurze zęby.
W modnym, wypolerowanym świecie współczesnego „reformowanego” chrześcijaństwa kłamstwo fałszywej ewangelii zostało niemal uznane za prawowite i właściwe wyrażenie wiary, niezależnie od ostrych krawędzi. Słowo „reformowany” jest dziś najczęściej używane w odniesieniu do jednej z preferencji wiary chrześcijańskiej pośród wielu innych, uwierzyć na sposób reformowany jest czymś jak wybór dania w kościelnym i teologicznym barze sałatkowym.
Fałszywa doktryna jest gorsza, gdy ukrywa się pod przykrywką prawdy, gdy cytuje Pismo Święte i śpiewa „Cudowna Boża łaska”. Szatan zawsze najlepiej radzi sobie z przeciwstawianiem się prawdzie, gdy czyni to w imię Chrystusa. Kwalifikowana afirmacja prawdy jest tysiąc razy gorsza niż całkowite odrzucenie prawdy. Kłamstwo pod przykrywką prawdy jest większą trucizną niż kłamstwo bezwstydne.
Mat. 1:21 I urodzi syna, któremu nadasz imię Jezus. On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów.
Parasol ekumenicznego chrystusa
„Jeżeli mianowicie, [człowiek] będąc przekonanym, że chociażby odrobinkę może uczynić dla swego zbawienia, trwa w zaufaniu do siebie i odnośnie do siebie samego w ogóle nie popada w zwątpienie, to dlatego nie uniża się przed Bogiem, lecz sobie przypisuje lub spodziewa się lub przynajmniej życzy sobie jakiejś sposobności, czy jakiejś pory czy jakiegoś uczynku, przez które mógłby wreszcie dojść do zbawienia.” – Marcin Luter, O niewolnej woli
Nigdy nie było bardziej subtelnego wyrażenia fałszywej doktryny niż to, które potwierdza wszystkie „prawdy” wiary chrześcijańskiej na podstawie ludzkiego wysiłku, zasługi uczynków, przewidywanej wiary lub „wolnej woli”. Uznanie łaski jako uwarunkowanej od uczynków jest ostatecznym wypaczeniem. To kłamstwo.
I większość „reformowanego” establishmentu pogodziła się z tym. Apologeci prawdy „wiary reformowanej” stali się apologetami arminianizmu, broniąc fałszywej ewangelii jako mniej spójnej wersji tej samej Ewangelii, co Ewangelia Apostoła Pawła, Kalwina, Knoxa, Turretina i Owena. Bronimy tego, w co sami wierzymy.
Czytając klasycznych Reformowanych pisarzy (na przykład Johna Owena w jego „Pokazie Arminianizmu”), nie odnosi się wrażenia, że różnicę między sobą a tymi, którzy celowo określali i „interpretowali” łaskę Bożą jako przyzwolenie na ludzki udział i zasługę postrzegali jako różnicę między tymi, którzy są „bardziej konsekwentni” a tymi, którzy są „mniej konsekwentni”. Sprowadzenie kwestii Bożej łaski w Ewangelii do dżentelmeńskiej dyskusji o tym, kto ma większą zdolność do układania puzzli w spójną całość, jest chybieniem sedna Ewangelii. Nie chodzi o bycie mądrym, ale o przebaczenie z powodu krwi i przypisanej sprawiedliwości Chrystusa.
Wyznanie Ewangelii ma głębokie implikacje moralne. Postrzeganie łaski Bożej (jak czyni to fałszywa ewangelia „ewangelicznego arminianizmu”) jako uwarunkowanej od czegoś w grzeszniku, jest złem i nie jest czymś, co wymaga protekcjonalnego poklepywania po głowie przez tych, którzy uważają się za bardziej wyrafinowanych teologicznych smakoszy, tak jakby rozróżnienie między „Wiarą Reformowaną” a „ewangeliczną ewangelią arminian” było niczym innym jak rozwojem intelektualnym opartym o kilka dobrych książek.
Czy nie powinniśmy nakazywać upamiętanie tym, którzy mówią coś złego o łasce Bożej? Czy nakazywanie upamiętania Arminianom jest grubiaństwem i oznaką pychy, jak wielokrotnie oskarżało nas wielu ze środowisk „reformowanych”? Rzeczywiście, jeśli oskarżenie o duchową pychę ma uzasadnienie, jest ono usprawiedliwiane przez tych, którzy tolerują kłamstwo „ewangelicznego Arminianizmu” o Chrystusie i Jego Krzyżu, jak gdyby był to tylko łagodny przypadek teologicznej błędnej interpunkcji.
Jan 6:37-39 37. Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie, a tego, który przyjdzie do mnie, nie wyrzucę precz. 38. Zstąpiłem bowiem z nieba nie po to, żeby czynić swoją wolę, ale wolę tego, który mnie posłał. 39. A to jest wola Ojca, który mnie posłał, abym nie stracił nic z tego wszystkiego, co mi dał, ale abym to wskrzesił w dniu ostatecznym
Grzech pychy
„Kto zaś wcale nie powątpiewa o tym, że wszystko to od woli Bożej zależy, ten popada całkowicie odnośnie do siebie samego w zwątpienie, ten niczego sobie sam nie wybiera lecz oczekuje wyłącznie działania Bożego, i ten też jest najbliżej tej łaski, by zostać zbawionym.„ – Marcin Luter, O niewolnej woli
Zastanówcie się, jak „tolerancyjny kalwinizm” przejawia wyjątkową duchową pychę:
Ogłaszając pokój tym, którzy opowiadają się za wieloma różnymi i sprzecznymi „wersjami” łaski Bożej w Ewangelii, „tolerancyjny kalwinista” zakłada, że taka tolerancja jest rozsądna i uzasadniona ze względu na rzekomy fakt, że prawda o łasce Bożej „nie jest łatwa do zrozumienia”. A przecież zrozumienie prawdy jest całkowicie niemożliwe poza posługą Ducha Świętego.
Bóg jest wszechmocny, najbardziej kocha Swojego umiłowanego Syna i oddał życie Swojego Syna, aby uzyskać zbawienie swojego wybranego ludu. Mocą swego potężnego ramienia prowadzi ich do wyznania prawdy o Jego przebaczeniu i łasce z prostym, ale nadprzyrodzonym uznaniem, że tylko On zbawia.
To wyznanie jest cudem, darem dla tych, którzy do tej pory znali tylko język obcego boga. Dar Boży jest darem dobrym i doskonałym. Lekceważenie łaski Bożej i zakwalifikowanie łaski przez twierdzenie, że człowiek ma wpływ na Boże przebaczenie, jest najwyższą zniewagą, jaką można wyrządzić Temu, który nie oszczędził własnego Syna, ponieważ sprawiedliwości nie można zapewnić inaczej niż przez przelanie Jego krwi.
Ci, którzy opowiadają się za tolerancją wyznań, którzy w ten sposób obrażają łaskę Bożą, mogą zachęcać nas do cierpliwości i afirmacji osób, które „nie widzą tego tak, jak my”, z myślą, że osoby te nie miały okazji przeczytać dużo „teologii Reformowanej” i tym samym nie nauczyli się widzieć „pełnej spójności” biblijnej nauki o Ewangelii. „Cierpliwość” w stosunku do innych, „którzy nie widzą łaski tak jak my” może w rzeczywistości być subtelną formą dumy, jak duma doświadczonego strzelca wyborowego, który zapewnia jednego ze swoich uczniów: „Nawet musnąć cel oddalony o 100 metrów to wielkie osiągnięcie”.
Jeśli ktoś stara się uniknąć paternalistycznej postawy, wskazując, że „Bóg nie objawia swojej łaski wszystkim z równą jasnością”, nie może uniknąć jeszcze gorszej dumy samooskarżania. Czemu?
- Obwinia Boga za udzielenie fałszywego wyznania.
. - Obwinia Boga za ujawnienie „niejasnego” pojmowania Jego łaski (tj. grzesznego zrozumienia, które uzależnia łaskę od czegoś w grzeszniku).
Powiedzenie czegoś takiego o Bogu wymaga wielkiej dumy i arogancji. Powinniśmy raczej widzieć swój własny grzech w fałszywym wyznaniu niż nauczać, że Bóg wykonał tak kiepską robotę w przekazywaniu swojej prawdy, że fałszywe wyznanie powinno dać rozgrzeszenie na zasadzie poszerzonej tolerancji.
Nikt nie kwestionuje faktu, że chrześcijanie coraz lepiej rozumieją łaskę Bożą w miarę upływu lat ich chrześcijańskiego życia. Niemniej jednak łaska, którą rozumiemy głębiej i głębiej, jest tą samą łaską. Rozumienie „łaski”, jako wymagającej jakiejś ludzkiej pracy lub dobroci jako powodu do jej udzielenia i utożsamianie ją z łaską całkowicie wolną od zasługi ludzkiej sprawiedliwości lub pracy jest nieporozumieniem. „Łaska” Arminian , nie mówi o tej samej łasce co Biblia, ale to dwie zupełnie różne rzeczy. Albowiem „łaska”, która zależy od człowieka, nie jest wcale „łaską”, lecz zapłatą w zamian za jakieś osiągnięcie. Zapłata to otrzymanie czegoś, na co zasługujesz. Łaska Boża jest całkowicie niezasłużona.
Rzym. 4:4-5 4. A temu, kto pracuje, zapłata nie jest uznana za łaskę, ale za należność. 5. Temu zaś, kto nie pracuje, lecz wierzy w tego, który usprawiedliwia bezbożnego, jego wiara zostaje poczytana za sprawiedliwość.
Kiedy „tolerancyjny kalwinista” mówi: „Bóg nie objawia swojej łaski wszystkim z równą jasnością” i dowodzi, że ludzie, którzy kwalifikują „łaskę” wskazując na swoją „przewidywaną wiarę” lub „wolną wolę”, faktycznie wierzą w łaskę opisaną w Biblii, ale brak w tym „jasności” jaką posiadają Kalwiniści – po prostu kłamie. Jest to kłamstwo o łasce Bożej, która choć będzie pogłębiana przez prawdziwych chrześcijan przez całe życie doczesne i wieczność, jest jednak tą samą materialną rzeczywistością tak dla małego chrześcijanina, jak i dla weteranów wiary.
Izaj. 43:7 Każdego, kto nazywany jest moim imieniem i którego dla swojej chwały stworzyłem, ukształtowałem i uczyniłem.
Bóg teologicznie modyfikowany
„Przeto też z powodu wybranych udostępnia się to prostemu ludowi, ażeby ci, którzy w ten sposób uniżyli się i po prostu się unicestwili, zostali zbawieni. Ci inni przeciwstawiają się temu uniżeniu się, owszem, potępiają to, że się naucza o zwątpieniu co do siebie samego, albo chcą, ażeby im chociażby odrobinę pozostawiono z tego, co sami potrafią. Tacy pozostają w ukryciu pyszałkami i przeciwnikami łaski Bożej. To jest – powiadam – jedna przyczyna, że nabożni jako uniżeni zapoznają się z obietnicą łaski, wzywają jej i ją przyjmują” – Marcin Luter, O niewolnej woli
Bóg nie „modyfikuje” Siebie zgodnie z osobistymi preferencjami, szczerością czy wrodzoną inteligencją tego, komu zechce się objawić. Nie objawia się grzesznikowi najpierw jako bóg „Arminian” (bóg, który polega na nas, aby udzielić mu „łaski”), a później pomaga grzesznikowi dostrzec, że jest Bogiem „kalwinistycznym” (Bogiem, dla którego jesteśmy całkowicie zależny od łaski).
Mich. 3:6 Gdyż ja, PAN, nie zmieniam się, dlatego wy, synowie Jakuba, nie zostaliście zniszczeni
Sugerując, że „arminianistyczna” wersja łaski, która uzależnia łaskę od ludzkiego wysiłku i zasług, jako prawowierną, choć „mniej jasną” wersję łaski, można wywnioskować, że Bóg nie może strzec swojej własnej łaski w życiu swego ludu i wykluczyć wyznania, które faktycznie temu zaprzeczają.
Na przykład, powiedzieć, że wierzę w Jezusa z powodu jakiejś skłonności, jakiejś wolnej woli lub jakiejś „przewidywalnej wiary”, to powiedzieć, że łaska jest odpowiedzią na coś we mnie, co czyni ją zapłatą. To zaprzeczenie prawdziwej, biblijnej łaski. Biblia wyraźnie naucza, że Bóg jest Autorem wiary człowieka i jest Tym, przez którego dokonuje się prawdziwego wyznania.
1 Kor. 12:3 …Nikt też nie może powiedzieć, że Jezus jest Panem, jak tylko przez Ducha Świętego.
Czy Bogu podoba się wyznanie Jego „łaski”, która uzależnia Jego łaskę od ludzkiego wysiłku lub ludzkiej woli? Czy polega na nas w wyznaniu, którego nie jest w stanie z całą swoją potężną mocą uczynić w inny sposób niż przez lekceważący brak szacunku dla osiągnięcia Jego Syna?
Wielu, którzy nazywają siebie „reformowanymi” lub „kalwinistami”, chcieliby, abyśmy uwierzyli, że tak właśnie jest. Rzeczywistość jest zaprzeczeniem pobożnych życzeń owych „kalwinistów”. Bóg nie tylko nie chce ale i nie może zaakceptować takiego wyznania wiary, ponieważ Bóg nie może sobie zaprzeczyć.
Weźmy pod uwagę, że „tolerancyjny kalwinista” nie może uniknąć opowiedzenia się za poglądem na Boga, który jest całkowicie sprzeczny z Pismem Świętym: opowiadając się za tolerancyjną akceptacją (zamiast wzywając do upamiętania) wyznania „ewangelicznego arminianina”, „tolerancyjny kalwinista” implikuje Boga jako słabego boga (który nie jest w stanie zapobiec wyznaniu oczerniającemu jego chwałę i jest szczęśliwy z powodu jakiegokolwiek uznania, jakie otrzymuje) lub jako boga, który aktywnie promuje i namawia do kłamstwa na temat administracji i zasadniczego charakteru jego zbawczego dzieła.
Trudno sobie wyobrazić ogrom pychy, która wyznaje, że Bóg albo nie jest w stanie, albo nie chce uczynić dla innych tego, co uczynił dla ciebie, dając ci „bardziej jasne” lub „bardziej konsekwentne” zrozumienie łaski. Faryzeusze nie mieli takiej subtelności. W porównaniu z tym świętoszkowaty egalitaryzm Korego wydaje się ortodoksją.
Przysłów 16:18 Pycha poprzedza zgubę, a wyniosły duch – upadek.
Krew Chrystusa została przelana, aby zapewnić chwałę Boga w Jego zbawieniu grzeszników. Bóg jest uwielbiony w wyznaniu (danym przez Jego Ducha przez Ewangelię), które przypisuje wszelką chwałę i cześć tylko Jemu za dzieło, którego wykonanie nie zależy od niczego w grzeszniku.
Nie nawołując aktywnie do upamiętania tych, którzy wierzą w kłamstwo „ewangelicznego arminianizmu”, ale raczej tolerując ich „mniej konsekwentne” wyznanie jako biblijnie uzasadniony wyraz prawdziwej wiary, „tolerancyjni kalwiniści” ewidentnie uważają krew Chrystusa za rzecz pospolitą obrażają Ducha łaski. Jeśli jesteś „tolerancyjnym kalwinistą” i czytasz to, powinieneś upaść na twarz przed Bogiem i wołać do Niego o miłosierdzie, trzymając się wyłącznie sprawiedliwości Chrystusa i nienawidząc każdego kawałka swojego poprzedniego życia duchowej dumy i obojętności do łaski Bożej.
Izaj. 5:20 Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem; którzy ciemność uważają za światłość, a światłość za ciemność; którzy gorycz uważają za słodycz, a słodycz za gorycz!
Jeśli boisz się Boga i kochasz Jego prawdę, wiesz, dlaczego słowa takie jak te powyżej tylko wzbudzą gniew „tolerancyjnego kalwinisty”, który nadal bez skruchy odrzuca moc Ewangelii. Doświadczenie rozmawiania z tolerancyjnym kalwinistą o omawianej tu duchowej dumie jest przykre i kończy się agresją z jego strony i wulgarnością. Najczęśćiej pojawia się wściekłość, by zaraz potem człowiek taki zasłonił się jakimś „wielkim reformowanym teologiem” (jak MacArthur czy Sproul) by wyrazić duchową dumę z protekcjonalnej akceptacji „ewangelicznego arminianizmu”.
Gniew ten potwierdza jedynie pychę, której „tolerancyjni kalwiniści” tak gwałtownie zaprzeczają i zadaje kłam ich pozornej „pokorze”. W tym dniu wielkiej ciemności, niech Bóg naprawdę ukorzy nas przed Nim i doprowadzi nas do miłości, czci i obrony prawdy Jego łaski, nawet jeśli wszyscy ludzie nas za to nienawidzą.
Jan 1:5 A ta światłość świeci w ciemności, ale ciemność jej nie ogarnęła.
John Warburton (1776–1857), reformowany baptysta w dziele Mercies of a covenant God jasno wyraził prawidłowe podejście do kwestii „tolerancyjnego kalwinizmu”:
„…jeśli przez miłosierdzie [niektórzy] rozumieją, że powinienem spotykać się i jednoczyć od czasu do czasu z ludźmi, którzy mogą zeznawać i mówić bez wstydu, że wybranie jest doktryną godną potępienia, a oni jej nienawidzą w swoich sercach; że przypisana sprawiedliwość jest „przypisanym nonsensem” i nauką, która powinna być odrażająca i odrzucana […] jeśli przez miłość rozumieją, że powinienem jednoczyć się z ludźmi, którzy mogą powiedzieć i zaświadczyć, że jednego dnia możemy być dzieckiem Bożym, a innego dzieckiem diabelskim; że Chrystus umarł i zadośćuczynił za grzechy Ezawa, jak i Jakuba, za Kaina, jak i Abla, za Judasza, jak i za Piotra, i że w piekle są tysiące tysięcy ludzi, za których Chrystus umarł; czy przez miłość rozumieją, że powinienem zjednoczyć się i nazwać tych braci, którzy wyznają wiarę w doktryny łaski i nazywają siebie kalwinistami, ale czasami mogą oświadczyć, że te błogosławione doktryny, które są tak cenne i chwalebne dla mojej duszy, są rzeczami nieistotnymi; to znaczy, że jeżeli dobrze zrozumiałem ich znaczenie, oni uważają je za rzeczy bezużyteczne i że nie ma żadnego znaczenia, czy przyjmujemy lub wierzymy w te doktryny, czy nie, pod warunkiem, że jednoczymy się ze wszystkimi, modlimy się za wszystkich, jesteśmy szczerzy i łagodni, i uważamy wszystkich za uczestników łaski; z serca wyznaję, że jeżeli to wszystko jest miłością, to ja jestem jej pozbawiony i zamiast smucić się z powodu jej braku, chlubię się nią.”
Na podstawie źródło
Zobacz w temacie
- Obrona Kalwinizmu jako Ewangelii
- Tolerancyjny “kalwinizm”
- Czym jest Ewangelia?
- Utracona Ewangelia Reformacji
- Wierni kaznodzieje będą głosić Ewangelię Arminianom, a nie nazywać ich braćmi!
- Arminianizm: Tania łaska i herezja bez ewangelii
. - Zbawienie panującego Pana – sedno problemu!
- Dlaczego każdy chrześcijanin powinien odrzucić doktrynę „dobrointencyjnej oferty zbawienia”?
. - Totalna deprawacja
- Usilna i bezwarunkowa elekcja
- Limitowane odkupienie
- I nieodparta łaska
- Przetrwanie świętych
. - Doktryna podwójnego przypisania
- Doktryna podwójnego posłuszeństwa Chrystusa
- Doktryna podwójnego oddzielenia
- Za kogo umarł Chrystus?
. - Arminianizm: podstępny bękart Jezuitów
- Arminianizm: adopcja jezuickiego wybryku
- Arminianizm: pierwszy zgniły owoc czyli fałszywa teologia
- Arminianizm: drugi zgniły owoc czyli duchowa inercja
- Arminianizm: trzeci zgniły owoc czyli sceptycyzm / indyferencja
- Arminianizm: wnioski końcowe i ostrzeżenia