Atak homoseksualistów na chrześcijańskie wartości

3 Mojż. 18:22 Nie będziesz obcował z mężczyzną jak z kobietą. Jest to obrzydliwość

Minneapolis – Czy zapomnieliśmy już o Kim Davies? „To pokazuje jak szybko tematy wypadają z cyklu wiadomości i lądują na zakurzonej kupce widocznej jedynie w naszym wstecznym lusterku.” – powiedział teolog Don Carson. „Raptem sześć miesięcy temu cały nasz naród wrzał od rozmów o ‘kobiecie z Kentucky’”.

Ta „kobieta z Kentucky” nazywała się Davies i miała 50 lat. Może pamiętacie, że była państwową urzędniczką w hrabstwie Rowan. Według Carsona, jej historia jest warta wygrzebania z zakurzonej kupki starych wiadomości i ponownego rozważenia. Stwarza ona doskonałą możliwość dla wierzących, by przemyśleć skomplikowane problemy związane z chrześcijańską wiarą w upadającej kulturze.

Oto małe przypomnienie


Boża a ludzka definicja małżeństwa

W lecie Sąd Najwyższy oznajmił, że prawo do legalnego „małżeństwa” jest gwarantowane homoseksualnym parom przez konstytucję USA. Była to decyzja podjęta w głosowaniu, które zakończyło się wynikiem 5 głosów za i 4 przeciwko. Pani Davies powołując się na swoje sumienie odmówiła wystawiania dokumentów małżeńskich dla homoseksualnych par, nawet gdy byli to jej przyjaciele. Powiedziała wtedy:

„Nie mogę podpisać się swoim nazwiskiem na dokumencie, który nie zatwierdza małżeństwa zgodnego z Bożą definicją małżeństwa”.

To tak zwane „małżeństwo” nie jest małżeństwem.

Pani Davies, należąca do kościoła charyzmatycznego, postanowiła w pewnym momencie, że nie będzie podpisywać żadnych dokumentów małżeńskich, po czym sąd nakazał jej dalsze wydawanie tychże dokumentów. Kiedy odmówiła spędziła pięć dni w więzieniu. Przez cały ten okres komentatorzy skupili się na niej i atakowali ją z każdej strony. Ludzie żądali, żeby zrezygnowała, żeby się podporządkowała, żeby dalej się nie zgadzała, lub by nauczyła się znosić całą tę presję. Po jakimś czasie pani Davies zezwoliła na wystawianie dokumentów małżeńskich swoim asystentom, a na koniec zmieniono formę dokumentów małżeńskich, także nie musiało już na nich być podpisu urzędników.
.


Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

Dla pewnych ludzi pani Davies stała się ikoną osobistego poświęcenia w imię ochrony praw człowieka. Dla innych pani Davies stała się sztampowym ciemnych charakterem, który łamał prawa człowieka gejowskiej społeczności. Dla prawników ACLU [Amerykańska Unia Praw Człowieka – organizacja non-profit walcząca w USA o przestrzeganie praw człowieka] poczynania pani Davies były „pieczęcią nienawiści skierowaną w gejowską społeczność”. A jeszcze inni przyrównywali działania pani Davies do życia Rosy Parks.

Dla niektórych chrześcijan szybko stała się przedstawicielką wolności religijnej, spotykającą się publicznie z potężnymi politykami, a nawet odwiedzającą prywatnie papieża Franciszka.

W przeciągu chwili pani Davies została postacią tak znaną w Stanach, że stała się po prostu „Kobietą z Kentucky”.
.


Trzy lekcje

Taki był właśnie tytuł wykładu Dona Carsona w tym tygodniu, na Konferencji dla pastorów i liderów kościoła, zorganizowanej w Kościele Betlejem. Carson ominął chmurę kontrowersji i przyjrzał się chaosowi stojącemu za nią. Jest to plątanina złożonych kwestii praw człowieka oraz biblijnych paradygmatów, z której Carson wyciągnął ważne wnioski dla chrześcijan w Ameryce. Skupił się na trzech lekcjach: utrata moralnego konsensusu, sposób wyrażania „nowej tolerancji” oraz wzrost „nowej autentyczności”.
.

Utrata moralnego konsensusu

Jednym z podstawowych wniosków, jaki Carson wyciągnął z kontrowersji pani Davies jest to, że Ameryka jest krajem, który „stopniowo oddalił się od swoich judeo-chrześcijańsko-deistycznych korzeni, na jakich kiedyś bazował”. W coraz większym stopniu stajemy się narodem, w którym miliony głosują naraz, bez jakiegokolwiek chrześcijańskiego wkładu czy zaangażowania; głosują za rzeczami, które my uznajemy za obrzydliwe. Jeszcze nie jest tak w 100%, ale do tego właśnie zmierzamy.

Demokracja nie jest bezpiecznikiem chroniącym przed upadkiem moralnym państwa. Musimy przestać myśleć o demokracji jako gwarancji, że nasz naród będzie dobry. Musimy przestać myśleć, że demokracja jest samoistnym dobrem. Demokracja jest w pewnych przypadkach najlepszym sposobem na zmianę rządów bez rozlewu krwi.

Ale nie jest doskonała. Jesteśmy grzesznikami. Jeśli głosuje mnóstwo grzeszników to dokładnie to się dzieje – głosuje wielu grzeszników. Grzeszników, którzy głosują nie kierując się żadnym konkretnym zbiorem zasad moralnych.

Carson podkreślił, że nie bez powodu założycie Stanów byli przekonani, że brak spójnego zbioru zasad moralnych w społeczeństwie będzie prowadził do zwiększającej się ilości praw. Możesz być narodem niewielu praw tak długo, jak istnieje w nim powszechny zbiór zasad moralnych – moralny konsensus. Lecz z chwilą gdy go utracisz, musisz zacząć wprowadzać coraz więcej praw powstrzymujących ludzi od podrzynania sobie nawzajem gardeł.

Utrata konsensusu w kwestiach moralnych oraz powstawanie nowych praw prowadzą do kolejnego ważnego zwrotu kulturowego.
.

Powstanie „Nowej tolerancji”

Po utracie moralnego konsensusu nasza kultura musi się zmierzyć ze skomplikowanymi dylematami moralnymi, w rozsądny i jasny sposób. Zamiast tego coraz częściej spieramy się używając sloganów i gniewu. Ponadto, gdy zaczynasz dyskusję w kwestiach, które dotyczą np. małżeństw homoseksualnych, jesteś automatycznie i bezproblemowo szufladkowany jako bigot i ignorowany.

Carson zacytował nagłówek z gazety Seattle Times: „Patrząc z naszej perspektywy wolność religijna jest bardzo podobna do nietolerancji”. W innym periodyku napisano:

„Davis odmówiła dokumentów małżeńskich parom LGBT w swoim homofobicznym politycznym akcie, mizernie maskowanym jako religijne przekonania”.

To oświadczenie nie odnosiło się w żadnym stopniu do głównych wartości, na jakie Davis się powoływała i nie wspominało w ogóle o jej prawach wynikających z Pierwszej Poprawki. Cała kwestia jej przekonań religijnych została zignorowana przez uznanie ich za pełen nienawiści homofobiczny akt polityczny. Jest niezwykle trudno prowadzić jakąkolwiek dyskusję w takiej sytuacji.

Ten cytat przypisywany Voltaire’owi może być używany jako papierek lakmusowy tolerancji:

„Mogę nienawidzić tego w co wierzysz, lecz będę na śmierć walczyć o twoje prawo do wypowiadania twoich przekonań”.

Choć Carson powątpiewa w przypisywanie tego cytatu Voltaire’owi, to zgadza się z zawartym w nim przekazem.

„Stara tolerancja” była zgodna z powyższym zdaniem. Pozwalanie ludziom na sprzeciwianie się akceptowanym normom społecznym było pomocne, po części dlatego, że wolna dyskusja oznaczała większe prawdopodobieństwo dojścia do prawdy i konsensusu, podczas gdy próby zdeptania alternatywnych punktów widzenia zmniejszały to prawdopodobieństwo. Tak więc niech trwają dyskusje.

W tym miejscu widać działanie braku konsensusu w kwestiach moralnych. „Stara tolerancja” działała, gdyż była „pasożytem”. Innymi słowy „posilała się szerszym, etyczno-moralnym schematem”. Oznacza to, że niezależnie czy mówimy o tolerancji w Imperium Rzymskim, Hetyckim czy w czasach średniowiecza, to istnieje w danym czasie schemat mówiący, co jest dobre, a co złe i jest on akceptowany przez większość społeczeństwa.

Tym samym „Stara tolerancja” była kwestią tego, jak wielkie odstępstwo od przyjętego schematu jest dozwolone, czy to w aspekcie politycznym, prawnym czy społecznym. „Stara tolerancja” mogła istnieć, gdyż istniały konkretne normy. To właśnie dlatego była ona wartością pasożytniczą. Opierała się ona na konkretnych normach w konkretnych kulturach w określonym czasie.

„Nowa tolerancja” stwierdza, że cytat Voltaire’a jest nietolerancyjny. „Nowa tolerancja” odrzuca wszelką możliwość zadeklarowania czegoś, jako złego czy grzesznego. Nienawiść do czyichś przekonań jest dzisiaj objawem bigoterii. Jedyną rzeczą, którą możesz dziś nienawidzić to nietolerancja zdefiniowana przez głosicieli „Nowej tolerancji”. Pokazuje to, że cały ten system jest w pewnym sensie swoim samo-zaprzeczeniem. Ponadto, Carson dodaje, że ten system prowadzi do biedy intelektualnej, gdyż niemożliwym staje się dyskutowanie o ideach. Takie rozmowy są automatycznie katalogowane jako nietolerancyjne.

Wynikiem tego jest to, że zamiast zachęcać ludzi o różnych opiniach do dyskusji i zaangażowania w poszukiwania porozumienia, „Nowa tolerancja” spłaszcza, wygładza i odcina wszystko, co nie mieści się w ‘strukturze wiarygodności’ (Berger) obecnych zdarzeń w społeczeństwie. Następnie, co gorsza, ta forma tolerancji zostaje wyniesiona do pozycji najwyższej wartości. Zamiast być pasożytem opierającym się na wielu innych zmiennych, staje się wartością samą w sobie. A następnie cały ten system rozpada się z powodu braku spójności. Staje się czymś prawdziwie absurdalnym.
.

Wzrost „Nowej prawdziwości (autentyczności)”

Utrata moralnego konsensusu, na którym opiera się dyskusja o tolerancji powoduje, że „Nowa tolerancja” jest otwarta na „Nową prawdziwość”. Carson zwraca uwagę na ogrom badań zawartych w książce Charles’a Tylora pt.: „Świecki wiek”, a zwłaszcza na wnioski dotyczące wieku „Nowej prawdziwości”.

Carson w skrócie przedstawił co oznacza „Nowa prawdziwość”.

„W czasach ‘Nowej prawdziwości’ żyjesz prawdziwie, jeśli jesteś zgodny z wyborami jakie sam podejmujesz. Jeśli przeżywasz swoje życie zgodnie z linią, jaką wyznaczają twoje wybory to jesteś prawdziwą osobą. Jeśli zamiast tego poddajesz się moralności odziedziczonej po swoich rodzicach lub gdy poddajesz się religijnemu autorytetowi lub gdy poddajesz się strukturom państwowym – nawet, gdy wszystkie te wartości nie są przez ciebie prawdziwie wyznawane, ani preferowane – w takim przypadku nie żyjesz prawdziwym życiem”.

Prawdziwe życie oznacza: „podejmowanie własnych wyborów i trzymanie się ich nawet, gdy w oczach innych ludzi są one głupie”.

„W związku z tym osiąganie dobra w życiu nie jest powiązane z tym jak bardzo: służę innym; jestem posłuszny Bogu; utrzymuję rodzinną tradycję; pomagam mojej starej babci; czy robię cokolwiek innego. Zamiast tego dobro w życiu wynika z tego jak prawdziwie żyję. A ta prawdziwość życia jest powiązana z wolnością moich wyborów i z robieniem na co tylko mam ochotę i podporządkowywaniu temu całego mojego życia. Takie wartości są propagowane i zachwalane w naszych mediach, sztukach, filmach i wielu innych rzeczach w tym świeckim wieku”.


Odpowiedź i kolejne kroki

Po pierwsze: Musimy aktywnie działać by ukazywać wewnętrzne sprzeczności Nowej tolerancji. Carson jasno mówi:

„Nowa tolerancja jest zła i głupia. Prowadzi do moralnej biedy. Musimy w jak najbardziej uprzejmy i miły sposób pokazywać, że król jest nagi.”

Carson robi to poprzez swoje wykłady, jakie prowadzi na uniwersyteckich kampusach, gdzie mówi o problemie „Nowej tolerancji”, na które przychodzą setki ludzi, w tym także z kadry nauczycielskiej. W dyskusjach po wykładach okazuje się, że wielu ludzi nigdy nie zdawało sobie sprawy, że postawa jaką przybierali sprawiała, że stawali się nietolerancyjni względem ludzi o innych poglądach na tolerancję.

Po drugie: Musimy świadomie powrócić do „Starej tolerancji”. Musimy zachować prawo do mówienia, że coś jest dobre lub złe, bez automatycznego stawania się kimś złym i obrzydliwym. Nie możemy stać się aroganccy w głoszeniu naszej chrześcijańskiej moralności, czy też wywyższać się w naszych tekstach w sieci czy mediach społecznych.

Żyjemy w dziwnym świecie, w którym Donald Trump może zyskać wiele rozgłosu tylko dlatego, że zachowuje się tak skandalicznie. Inna część społeczeństwa nie znosi tej skandaliczności. Pragnie ona kulturalnych polityków, którzy potrafią okazywać innym szacunek. Musimy odzyskać zdolność do odważnego głoszenia prawdy połączonego z dobrym wychowaniem i szacunkiem do rozmówcy.

Po trzecie: Musimy głosić i nauczać biblijnego światopoglądu.

„Pomimo, że świat wirtualny pragnie, żebyśmy na wszystko odpowiadali jednozdaniowymi frazesami, nie możemy budować naszego światopoglądu na takich frazesach. Frazes może być odbiciem światopoglądu jednak jest niezwykle trudnym przekazanie komuś światopoglądu za pomocą frazesów”.

Kościół musi znów zacząć patrzeć z uznaniem na biblijną egzegezę, która w naturalny sposób prowadzi do dyskusji o światopoglądzie i odnosi się do problemów takich jak np. małżeństwa homoseksualne. Zapytany o wytłumaczenie tego twierdzenia Carson powiedział, że nie da się czynić postępów w rozwiązywaniu problemów takich jak np. małżeństwa homoseksualne bez wykreowania spójnego i konkretnego światopoglądu. Tym samym postawił wyzwanie przed przywódcami kościołów, mówiąc:

„W mojej opinii, jedną z wielkich dziur w dzisiejszym chrześcijaństwie, w którego skład wchodzą popularne gałęzie reformowane, jest brak umiejętności by przejść od biblijnego tekstu i jego analizy do kreowania struktur światopoglądowych i teologicznych. Według mnie jest to jedna z najbardziej potrzebnych rzeczy w naszych czasach”.

Po czwarte: Nie bądźmy zaskoczeni konfliktami. Chrześcijanie powinni widzieć w Piśmie wiele cytatów, które zakładają że będziemy prześladowani. Nawet sam Jezus nam to obiecał (Jana 15:20). Sprzeciw świata względem kościoła jest czymś normalnym. Zgodnie z Listem do Filipian 1:29 Bóg łaskawie darował nam zarówno wiarę, jak i przeciwności [w polskim tłumaczeniu jest to możliwość cierpienia dla Niego], także oba te aspekty naszego życia są darowane nam jako przywilej.

Innymi słowy, skoro sprzeciw świata jest czymś normalnym, to „żyliśmy dotychczas w oderwaniu od tej rzeczywistości w większości zachodniego świata”. A teraz to prześladowanie zbliża się do nas. Zbawiennym skutkiem tego obrotu sprawy jest odejście z kościoła wielu nominalnych chrześcijan [ludzi deklarujących się jako chrześcijanie, lecz żyjący jak reszta świata]. To nie powinno nas dziwić. Te prześladowania powinny być noszone przez nas jak medale honoru.

Po piąte: Nie możemy krzywić się gdy głoszone są prawdy absolutne z Biblii. Niezależnie od presji kulturowych, jakim jesteśmy poddawani, czy łatek bigoterii czy nietolerancji, którymi nas określają. Nie możemy czerwienić się, gdy przychodzi do trudnych fragmentów Pisma Świętego, takich jak wieczne świadome potępienie w piekle.

„Musimy nauczyć się nauczać i głosić prawdy absolutne Biblii nawet, gdy są niesmaczne. Musimy głosić je i nauczać o nich w jak najlepszy sposób, lecz bez uchylania się od nich, czy przepraszania za nie”.

Po szóste: Prawa człowieka i kwestie społeczne są niezwykle skomplikowane, więc musimy pozwolić na chrześcijańskie dyskusje w tych tematach. Nie wiemy tego czy „kobieta z Kentucky” zachowała się całkowicie odpowiednio. Możemy o tym debatować. Jednak jednym z wniosków do jakich prowadzi jej historia jest ten, że wszyscy wierzący w takich sytuacjach muszą być przekonani jak reagować w konkretnych sytuacjach.

Carson ostrzega nas, że żyjemy w czasach „stopniowania zasad moralnych i prawd biblijnych”. Dlatego

„podejrzewam, że w chrześcijańskich społecznościach musimy przyjąć do wiadomości, że pewne decyzje należą do kategorii – niech każdy człowiek będzie poprawnie i całkowicie przekonany zgodnie z własnym sumieniem (Rzymian 14:5)”.

Zwłaszcza w kręgu naszych najbliższych mamy tendencję do traktowania wszystkich naszych przekonań jako równie uniwersalnych. A jednak Paweł zakłada, że w kościele dojdzie do podziału wynikającego z różnych problemów moralnych tamtych czasów. W końcu

„w Piśmie zachodzi stopniowanie przekonań i czasem chrześcijanie będą patrzeć na te problemy z różnych perspektyw, czy to w kwestii prawa do posiadania broni palnej, czy tego jak ma się zachować urzędniczka w Kentucky”.

Musimy się nauczyć jak praktykować „Starą tolerancję” na naszych braciach i siostrach w Chrystusie.

Po siódme: Nie możemy utracić priorytetów naszej ewangelii. Te priorytety muszą być ważniejsze od polityki i wszystkich debat w telewizji.

„Nie uda się nam pozyskać muzułmanów dla Chrystusa jeśli nie będziemy ich kochać. Nie można pozyskać homoseksualistów dla Chrystusa jeśli nie będziemy ich kochać. Nie pozyskasz ludzi o przeciwnych przekonaniach politycznych, jeśli nie będziesz ich kochać. A my jesteśmy moralnie zobligowani do jasnego głoszenia ewangelii i to ma być nasz priorytet”.

Musimy strzec się, by

„unikać zaangażowania naszego czasu, energii i serca w utrzymanie naszego zrozumienia tego czym powinna być republika, do tego stopnia, że będziemy sprawiać wrażenie, że dobro republiki jest dla nas ważniejsze od chwały Chrystusa i głoszeniu ewangelii. Nic nie powinno być dla nas od tego ważniejsze. Jeśli w tej kwestii poniesiemy porażkę to „przyczynimy się do tworzenia wizji chrześcijanina jako zrzędliwego, wybuchowego tradycjonalistę, który jedynie stara się zachować swoją władzę”.

Moje końcowe przesłanie jest skierowane bezpośrednio do każdego z nas:

„Chcę skłonić ludzi, by chrześcijanie byli znani z tego, że w ich: życiu, służbie, relacjach z ludźmi, mowie, itd. skupiają się na wiecznym zbawieniu ludzi w cieniu krzyża nawet, gdy mówią coś co jest prawdą na forum politycznym”.


Ważne pytania

Czy „Nowa tolerancja” ma przyszłość w Ameryce?

Nie. Carson twierdzi, że z perspektywy większego okresu czasu „Nowa tolerancja” nie ma przyszłości w Stanach Zjednoczonych.

„Ta tolerancja w końcu zapadnie się sama w sobie. Zarówno w kwestii krótko- jak i długoterminowej może dojść do odwrotu od niej. Powodem może być to, że jest po prostu zbyt głupkowata. Może też zdarzyć się, że doświadczymy katastrofalnej wojny, która sprawi, że ludzie zaczną nagle myśleć w kategoriach absolutnych. Takie przemyślenia nie zawsze są oparte na mądrych, Bożych zasadach, ale pojawiają się niezwykle szybko, gdy zaczynamy doświadczać tak skrajnych przeżyć”.

Upadek tak zwanej „Nowej tolerancji” może nastąpić w krótkim czasie.

„Już teraz widzimy pewnych świeckich komentatorów, którzy zaczynają śmiać się z głupoty poprawności politycznej na uniwersyteckich kampusach. Prędzej czy później musi nastąpić upadek”.

Czy USA mogą znów stać się wspaniałe?

Ta dyskusja dotycząca „kobiety z Kentucky”, dotyka jednego z wielkich pytań, jakie stoją przed naszym narodem: Czy możemy ponownie uczynić Amerykę wspaniałą? To pytanie jest naiwne, gdyż błędnie zakłada, że „stara Ameryka” jest warta zachowania.

„’Ponowne odzyskanie Ameryki’ zakłada, że wcześniej było o wiele więcej dobrych rzeczy, niż było w rzeczywistości” – ostrzega Carson – „Kto chce cieszyć się tym, że standardy małżeństwa wciąż się obniżają; tym, że coraz mniej troszczymy się o dzieci będące w brzuchach matek; tym, że praktyki homoseksualne stały się normą? Żadna z tych rzeczy nie jest czymś dobrym. Są pewne rzeczy (wartości) w „starej Ameryce”, których warto by się trzymać. Jednak utrzymanie tych wartości płynące wyłącznie z użycia politycznej przewagi i pozbawione moralnej transformacji, nie uczyni naszego państwa bardziej chrześcijańskim. W rzeczy samej, nie mieliśmy w tym kraju, jasno określonych chrześcijańskich poglądów na te tematy od bardzo długiego czasu”.

Co więc stanie się z Ameryką?

Carson bardzo ostrożnie podchodzi do przewidywania tego, co nadejdzie w przyszłości. Przyznał jednak, że:

„czasem Bóg pozwala ludziom buntować się przeciw Niemu i niszczyć bogate dziedzictwo, jakie im dał”.

Szybko jednak wraca do ukazywania biblijnej perspektywy, na przykładzie przypowieści o pszenicy i kąkolu (Mateusza 13:24-30). Zgodnie z tym co powiedział Jezus, Bóg pozwala pszenicy (swoim dzieciom) oraz kąkolowi (swoim wrogom) rosnąć razem, do czasu, gdy Jezus powróci, by dokonać ostatecznego podziału.

„Choć nie chcę przewidywać jak dokładnie ułoży się przyszłość, to mogę powiedzieć tyle: Jeśli pszenica i kąkol będą rosnąć razem do końca, to sądzę, że nadejdą okresy czasu, gdy dojdzie do przebudzeń i reformacji. Gdy ludzie będą poznawać Chrystusa w zarówno małych, jak i wielkich ilościach, a czasem nawet całe społeczeństwa będą przez Niego zmienione. Jeśli nasz Pan nie będzie się spieszył to zobaczymy również III Wojnę Światową, więcej barbarzyństwa, pogromów, okropnych rzezi, gwałtów, plądrowania itd. Obie te rzeczywistości będą wzrastać do samego końca. Niedawno skończyło się najbardziej krwawe stulecie w całej historii. I nie jestem w stanie podać choćby jednego powodu, dla którego obecne stulecie nie miałoby być jeszcze gorsze w tej kwestii.
.
Dlatego nie powinniśmy pokładać naszej nadziei tylko w dobrych rozwiązaniach politycznych. W końcu Chrystus powiedział: „Zbuduję Mój Kościół, a potęga śmierci go nie zwycięży” (Mateusza 16:18) i to jest prawdą zarówno w cierpieniu, jak i wielkim zwycięstwie”.

Powyższy artykuł został napisany w oparciu o prywatną rozmowę z Donem Carsonem oraz jego wykład: „Kobieta z Kentucky”, oraz panel dyskusyjny, który odbył się po tym wykładzie.

Na podstawie, źródło

Donald A. (D.A.) Carson (ur. w 1946) – ewangeliczny, kalwinistyczny biblista, kaznodzieja, wykładowca oraz autor/współautor prawie 60 książek. Profesor Nowego Testamentu, wykładający na Trinity Evangelical Divinity School (Deerfield, Illinois, USA).

3 Mojż. 20:13 Także jeśli mężczyzna obcuje z mężczyzną tak jak z kobietą, to obaj popełnili obrzydliwość. Poniosą śmierć, ich krew spadnie na nich


Zobacz w temacie