Spis treści
Jak pokonać prawdę?
Dzieje 4:17 Lecz żeby się to bardziej nie rozchodziło wśród ludzi, zabrońmy im pod groźbą mówić do kogokolwiek w to imię.
Ponieważ Kościół jest filarem i podporą prawdy (1 Tym. 3:15) oraz posiada bardzo silny nakaz misyjny (Mat. 28:19-20; Dzieje 13:47; Rzym. 10:15, 18; Psalm 19:4; Kol. 1:6; 1 Tes. 1:8), zaś cały świat tkwi w szponach uzurpatora czyli diabła (Łuk. 4:6; Efez. 2:2; 1 Jana 5:19) chrześcijaństwu zawsze towarzyszył zakaz zgromadzeń, który godzi w bezpośredni nakaz Pański aby zgromadzenia w imię Chrystusa odbywały się tak często, jak to tylko możliwe (Hebr. 10:25; Dzieje 2:42; 14:27; 15:30; 20:7; 1 Kor. 5:4; 11:20 2 Tes. 2:1)
Obok tworzenia niezliczonej ilości herezji (np. Pentekostalizm, Arminianizm, Katolicyzm, itp.) zakaz fizycznej społeczności i głoszenia Słowa to doskonała metoda zgaszenia Ewangelii. Dzięki niej duch rządzący w synach opornych, we władcach tego świata dławi prawdę. Zasada jest naprawdę prosta: jeśli nie ma zgromadzeń nie jest możliwym powoływanie i wspieranie kaznodziejów, gdy zaś nie ma kaznodziejów, nie ma głoszenia Ewangelii, gdy nie ma Ewangelii, nie ma chrześcijaństwa: Jakże więc będą wzywać tego, w którego nie uwierzyli? A jak uwierzą w tego, o którym nie słyszeli? A jak usłyszą bez kaznodziei? (Rzym. 10:14)
Milczący kaznodzieje to wielki sukces diabła. Jednak lepszym planem jest całkowita ich eliminacja – w takim razie nie będzie nowych chrześcijan i ruch umrze, takie jest założenie. Zielonoświątkowe brednie o bezpośrednich objawieniach Boga, które zawsze prowadzą do innej ewangelii i innego chrystusa, nie mają w Kościele żadnego zastosowania.
Czy zatem powinniśmy się zgromadzać w czasie, gdy reżim tego zakazuje?
.
Praktyczne zalecenia
Już na przełomie maja i czerwca roku pańskiego 30 pierwszego stulecia, zaraz po zesłaniu Ducha w dniu pięćdziesątnicy, napełnieni odwagą Apostołowie głoszą Ewangelię zgromadzonym w Świątyni Żydom. Reakcja reprezentantów religijnego establishmentu, opornych synów tego świata (Jan 8:44) jest natychmiastowa: surowy zakaz przemawiania i nauczania w imieniu Jezusa oraz biczowanie nieposłusznych (Dzieje 4:17; 5:40). Odpowiedź Kościoła jest tak bezpośrednia jak i prostolinijna:
Dzieje 4:41-42 41. A oni odchodzili sprzed Rady, ciesząc się, że stali się godni znosić zniewagę dla imienia Jezusa. 42. Nie przestawali też codziennie w świątyni i po domach nauczać i głosić Jezusa Chrystusa.
.
Dzieje 5:19-20 19. Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli im: Rozsądźcie, czy to sprawiedliwe w oczach Boga bardziej was słuchać niż Boga. 20. My bowiem nie możemy nie mówić o tym, co widzieliśmy i słyszeliśmy.
Z powyższych tekstów płyną następujące praktyczne zalecenia
- świat sprzeciwia się Ewangelii
- konsekwencją naruszenia zakazu głoszenia Słowa będzie prześladowanie, jest to element wliczony w koszty, wers 41
- prześladowania są dla chrześcijan elementem motywującym, wers 41
- Prawo Boże stoi ponad prawem ludzkim, wers 19
- Prawo Boże nakazuje głosić Słowo niezależnie od okoliczności, wers 42
- zakaz głoszenia Słowa powinien być ignorowany, pomimo konsekwencji, wers 20
- gdy nie jest to możliwe publicznie, należy głosić w miejscach umożliwiających ochronę przed reżimem, np. w domowych zgromadzeniach, wers 42
Jest oczywistym, że spójna nauka Pisma zaleca wężową roztroprność owiec wśród wilków (Mat. 10:16), czego przykładem może być nocne zgromadzenie uczniów w domu Marii, podczas którego nasłuchiwano pilnie kto puka do drzwi domostwa zamkniętych, zdaje się, właśnie w celu ochrony zgromadzenia (Dzieje 12:12-13). Również nie każdy chrześcijanin powołany jest przez Boga w celu publicznej konfrontacji systemu zła (Mat. 10:23), Pan posiada przeznaczonych do tego swoich męczenników (Dzieje 8:1), ale nawet oni powinni kierować się rozsądkiem na ile to możliwe unikając zbędnego ryzyka (por. Dzieje 9:25; 2 Kor. 11:33; Dzieje 19:28-30).
Jednakże chrześcijanin, jeśli jest nim rzeczywiście, jest przez Ducha Świętego naciskany do głoszenia Słowa, co wynika bezpośrednio z zajęcia umysłu Słowem Bożym, co powinno mieć miejsce niezależnie od okoliczności.
Dzieje 18:5 A gdy przyszli z Macedonii Sylas i Tymoteusz, Paweł był napierany w duchu (συνείχετο τῷ λόγῳ syneicheto to logo – zaabsorbowany Słowem) i świadczył Żydom, że Jezus jest Chrystusem.
.
2 Tym. 4:2 Głoś słowo Boże, nalegaj w porę i nie w porę, upominaj, strofuj i zachęcaj ze wszelką cierpliwością i nauką
Gdy zatem reżim zabrania zgromadzeń i proklamacji prawdy łatwo identyfikowani są apostaci
Pierwsze prześladowania Kościoła
Filip. 1:27-28 27. Tylko postępujcie jak przystoi na ewangelię Chrystusa, abym czy przyjdę i zobaczę was, czy nie przyjdę, słyszał o was, że trwacie w jednym duchu, jednomyślnie walcząc o wiarę ewangelii; 28. I w niczym nie dając się zastraszyć przeciwnikom. Dla nich jest to dowód zguby, a dla was zbawienia, i to od Boga.
Początkowo chrześcijaństwo cieszyło się względnym pokojem ponieważ uznawane było przez państwo za żydowską sektę, czego dowodzą
- Galio, prokonsul reprezentujący Imperium Rzymskie, poprzez rezolucję nakazującą rozwiązania problemu Pawła zgodny z religijnym Prawem Tory (Dzieje 18:12-16)
- Festus uznający chrześcijaństwo za stwarzający problemy doktrynalne odłam judaizmu (Dzieje 25:14-20)
- Żydzi w Rzymie przekonani o frakcyjności nowego ruchu mesjanistycznego (Dzieje 28:22)
Zatem jako sekta żydowska chrześcijanie uznawani byli początkowo za religio licita czyli dozwoloną formę kultu i jako takie zwolnione było z obowiązku religijnego kultu Cesarza. Jednakże w miarę oddzielania się Drogi Pańskiej od przestarzałego judaizmu wraz z jego archaizmami jak Prawo, arcykapłani, przestrzeganie szabatów i restrykcje pokarmowe (Hebr. 7:11, 19 Kol. 2:16-17) status ten został utracony.
.
I wiek
Za czasów Dominiciana, w latach 80 I wieku uznano drogę Pańską za religio illicita – nielegalną religię, a chrześcijańskie wierzenia nazywano superstittio – czyli zabobonami. Chrześcijaństwo zostało zdelegalizowane.
Stygmatyzacja ruchu rozpoczęła się niemal dwie dekady wcześniej. Neron, który w 64 roku I wieku oskarżył chrześcijan o spalenie części Rzymu uczynił to poszukując kozła ofiarnego, sam przecież ów szaleniec oskarżany był o wydanie rozkazu podpalenia miasta.
„Nie ustępowała hańbiąca pogłoska i nadal wierzono, że pożar był nakazany. Aby więc ją usunąć, podstawił Neron winowajców i dotknął najbardziej wyszukanymi kaźniami tych, których znienawidzono dla ich sromot, a których gmin chrześcijanami nazywał.” – Tacyt, Roczniki XV, 44
Kościół powoli acz nieubłaganie rozpoczyna proces schodzenia do podziemia. Jest to tym bardziej oczywiste ponieważ chrześcijanie stają się obiektem działania wyspecjalizowanych służb imperialnych. Nieugięci wyznawcy Chrystusa nie pozwalają się zastraszyć, głoszą Ewangelię, uczestniczą w nabożeństwach.
.
II wiek
Żyjący na przełomie II i III wieku chrześcijański apologeta Mincjusz Feliks podaje jakie zarzuty podnosił on przeciwko chrześcijanom zanim sam nawrócił się do Pana: oddawanie czci głowie osła, zabijanie na ofiarę i spożywanie dziecka w czasie obrzędów inicjacji, kazirodcze łączenie się po ucztach w dni świąteczne
W jednym ze swoich listów Pliniusz Młodszy (61 – † 113 AD) sędzia, oskarżyciel, trybun wojskowy a w końcu senator i prokonsul (źródło) pyta rzymskiego imperatora wprost, czy chrześcijan należy ścigać za sam fakt wyznawanej religii:
„Czy ma się karać za samą nazwę, choćby była wolna od występków, czy też za występki związane z tą nazwą” – Pliniusz Młodszy, List X, 96
Wobec chrześcijan padają także zarzuty kanibalizmu, niemoralnego prowadzenia oraz kultu genitaliów Mesjasza oraz modlitwy do ukrzyżowanego osła co nie sprzyja otwartym spotkaniom wspólnot. Mimo to, choć prześladowani, wierzący zgromadzają się często z narażeniem wolności osobistej a nawet życia.
„Grecki pisarz Epiktet, wygnany z Rzymu w roku 89, a zmarły w Nikopolis w roku 140, mówi o fanatyzmie Galilejczyków [pogardliwa nazwa chrześcijan], który doprowadza ich do oporu przeciw pogróżkom” – L. J. Rogier, Historia Kościoła, tom I s. 82
Chrześcijaństwo uparcie i dosłownie po trupach zdobywa coraz szersze wpływy w świecie antycznym. Krew męczenników nie tylko nie odstrasza nowych wiernych ale, zdaje się, staje się siłą napędową Bożego ludu. Dzięki ofiarnej pracy misyjnej kaznodziejów coraz więcej osób nawraca się. Prześladowania nie mają żadnego logicznego usprawiedliwienia ani nie wynikają z rzeczywistej winy oskarżanych czemu wyraz daje Justyn Męczennik (100 – † 167 AD) formułując wobec władzy rzymskiej poważny zarzut bezprawnego i brutalnego działania wobec chrześcijan:
„Skoro na równi z bezmyślnym motłochem przenosicie utarty zwyczaj ponad prawdę, to już rządźcie się dalej siłą swej potęgi, tylko przy tym pamiętajcie, że potęga władców, którzy przesąd cenią wyżej niż prawdę, niczym się nie różni od przemocy rozbójników na pustyni.” – Justyn Męczennik, Pierwsza Apologia 12
Pomimo trudności Słowo ciągle jest głoszone, zgromadzenia nie zostają wstrzymane
.
III wiek
Septymiusz Sewer, cesarz rzymski w latach 193–211 wydaje dekret zabraniający chrześcijanom nawracania nowych ludzi na wiarę. Już samo przygotowywanie się do chrztu było przestępstwem, także funkcja nauczyciela katechumenów stanowi bezpośrednie pogwałcenie prawa. Mimo wszystko chrzty odbywają się nadal, choć bywa i tak, że przypłacone to zostaje życiem:
„Poganin Bazylides […] oświadczył, że jest chrześcijaninem, bracia ochrzcili go i następnie został ścięty„ – Euzebiusz, HE, VI, 5, 5-6
W III wieku, za czasów Trajana Deciusza (cesarz w latach 249 – 251 A.D.), prześladowanie nabiera rozmachu i przenosi się na całe Imperium. To, co z wyznawcami Chrystusa wyprawiał Neron (żywe pochodnie, ukrzyżowania, wymyślne tortury) stało się rzeczywistością wszystkich wierzących w całym tzw. „cywilizowanym” świecie i choć z czasem terror słabnie, pozycja Kościoła nie jest godna pozazdroszczenia
„W zasadzie chrystianizm pozostawał religią mniej lub więcej zakazaną” – L. J. Rogier, Historia Kościoła, tom 1 s. 179
Pomimo tego chrześcijanie głoszą Słowo, ewangelizują, odbywają się spotkania otwarte i tajne.
.
IV wiek
W 303 roku z armii imperialnej usunięto wszystkich chrześcijan w tym samym czasie rozpoczęło się ponowne masowe prześladowanie. 24 lutego wydany został edykt nakazujący zburzenie wszystkich chrześcijańskich świątyń oraz spalenie świętych ksiąg. Chrześcijanie z dnia na dzień pozbawieni zostali możliwości sprawowania publicznych urzędów. Kolejny edykt powoduje wtrącenie do więzienia wszystkich przywódców zdelegalizowanego ruchu.
Interesującym będzie zachowany protokół z najścia policji imperialnej na kościół w Cirta (Afryka północna) dokonany dnia 19 maja 303 roku. Czytamy w nim, że diakon Silvanus godzi się, choć nie bez wykrętów i przemilczeń, na wydanie wartościowych przedmiotów. Słyszy on z ust sekretarza magistratu:
„gdybyś ich nie odnalazł, to byłbyś zginął” – Gesta apd Zenopbilum, C. Ziwsa, s. 187
Presja i wrogość świata wobec wybranych przez Boga jest bezgraniczna i niemal ślepa. Chrześcijanie, choć zagrożeni utratą życia, nie opuszczają wspólnych zgromadzeń. Kazania ciągle są głoszone.
Okres wczesnochrześcijański to czas okrutnych prześladowań, począwszy od religijnego ucisku w Judei, poprzez ogólną społeczną pogardę i nienawiść aż po zinstytucjonalizowane akty mające na celu całkowite zniszczenie wiary raz przekazanej świętym poprzez zakazy zgromadzeń, grabież mienia, łapanki, uwięzienia a w reszcie tortury i śmierć.
Jest oczywistym, że pierwsi chrześcijanie nie tylko nie byli posłuszni zaleceniom Sanhedrynu, prokonsulów czy cesarzy lecz, stając w jawnej do nich opozycji, krwią i cierpieniem wywalczyli sobie prawo do publicznych zgromadzeń wolnych od prześladowania i terroru aparatu państwowego. Byli oni wierni nakazowi posłuszeństwa Bogu, a skoro Bóg nakazał się zgromadzać, czynili to ryzykując zdrowiem i życiem.
.
Rzymsko-katolickie prześladowania Kościoła
Po ustaniu prześladowań ze strony Imperium następuje okres pokoju przez co chrześcijaństwo staje się wysoce zinstytucjonalizowane. Z czasem też uznane za religię państwową, wchłania wszystkich obywateli niezależnie od tego czy są to ludzie rzeczywiście wierzący czy jedynie reprezentują wiarę nominalną. Jest działanie zgodne z mottem rzymskiego biskupa Kaliksta, który postrzegał kościół nie jako społeczność ludzi odrodzonych lecz raczej jako arkę Noego, w której znajdują się zwierzęta różnego rodzaju, które rozróżni dopiero sąd.
Do struktur zarządzania dostają się rządni władzy karierowicze. Dostrzegają w coraz bardziej powszechnym i podlegającym procesowi centralizacji chrześcijaństwie drzemiący potencjał polityczny.
Na podstawie dwóch sfałszowanych i rzekomo pochodzących spod pióra Ojców Kościoła dokumentów, Donacji Konstantyna z przełomu VIII i IX wieku – konstytuującej urząd papieski jako odpowiednik urzędu Imperatora Rzymu oraz Dekretu Pseudo-Izodariańskiego z przełomu VIII i IX wieku – nadającego biskupowi Rzymu moc nominowania biskupów w Kościele powstaje niebiblijny urząd papieża. W miarę upływu lat ekskomunikacja staje się potężnym narzędziem zastraszającym władców wyznających chrześcijaństwo. Jest ono w rękach papieża. Kościół stacza się doktrynalnie na samo dno, powstaje nauka zbawienia z uczynków proklamowana przez dyktaturę rzekomego zastępcy Chrystusa na ziemi czyli urząd papieża-antychrysta.
Przeciwstawiają się temu Waldensi, sztandarowy przykład ofiary represji fałszywej religii Watykanu: odrzucali oni niebiblijny urząd papieża, uznawali Biblię za jedyne źródło wiary oraz wyznawali zbawienie z łaski przez wiarę. To byli pierwsi protestanci. Już w 1184 roku zostali za to ekskomunikowani, zakazano im głoszenia Słowa oraz zgromadzeń. Waldensi byli temu nieposłuszni. W ramach represji w 1231 roku inkwizycja rozpoczęła ich prześladowanie. W XIV wieku antychryst Benedykt XII interweniuje u biskupa d’Embrun i księcia Humberta II, nakłaniając ich do zniszczeniai Waldensów. Aż do końca XV w. (z przerwami) wszędzie tam, gdzie rzymski antychryst posiada wpływy trwają organizowane przez inkwizycję procesy, aresztowania, konfiskaty majątku i palenie na stosach oskarżonych o herezję Waldensów
Prześladowania w różnym nasileniu trwają przez niemal 700 lat, w tym czasie Waldensi działają głównie w ukryciu. Ciągle głoszą Słowo Boże i prowadzą tajne zgromadzenia, choć system karci ich za to srogo: utratą majątku i życia.
.
Państwowe prześladowania Kościoła
W 1549 roku w Wielkiej Brytanii wprowadzony w został nakaz ujednolicenia religii i dostosowanie liturgii do tej, jaka miała być praktykowana w coraz bardziej odstępczym Kościele Anglikańskim. Biskupi Kościoła Anglikańskiego wzorem papistów oraz w celu zbliżenia się do Rzymskiego katolicyzmu postanowili zrobić porządek z wolnością sumienia wyznawców skupionych w strukturach ich organizacji, szczególnie uderzając ortodoksyjne środowiska wierne Słowu. W tym celu opublikowali regulujący wiarę i praktykę Modlitewnik Powszechny a w raz z nim wydana została niechlubna Ustawa o ujednoliceniu, wymujszająca odrzucenie nakazów Pisma i podporządkowanie się ludzkiej filozofii pod groźbą sankcji karnych.
.
Zakazy i konwentykle
Na to nie mogli zgodzić się prawowierni chrześcijanie zwani purytanami, którzy ponad wszystko stawiali za cel głoszenie prawdy Ewangelii. Aby zniszczyć chrześcijaństwo sprokurowana została w parlamencie Ustawa pięciu mil zabraniająca pastorom purytańskim zbliżania się na odległość mniejszą niż 5 mil do miast korporacyjnych, co w praktyce odcięło ich od macierzystych kongrecacji i środków przychodu (1 Kor. 9:14). Rezultatem tego była Wileka czystka antypurytańska, przez co Ewangelia została śmiertelnie zagrożona.
W odpowiedzi szkoccy zwolennicy narodowego przymierza i angielscy nonkonformiści rozpoczęli tajne spotkania religijne w prywatnych domach zwane konwentyklami co groziło surowymi sankcjami, szczególnie w okresie znanym w Szkocji jako „czasy zabijania” (1660–1688).
.
Opór pastorów
Przykładem represji angielskiego reżimu, okrutnych i prowadzących w ostateczności do choroby i śmierci z wycieńczenia i prześladowań, jest postać Josepha Alleine’a, pobożnego pastora i nauczyciela Słowa, który będąc w pełni świadomym konsekwencji złamania rządowego zakazu zgromadzeń wybrał raczej cierpienie i posłuszeństwo Chrystusowi:
„W 1662 roku Alleine został usunięty z urzędu za odmowę podporządkowania się wymaganiom Ustawy o ujednoliceniu. Swoje usunięcie potraktował jako okazję do wzmożenia działalności publicznej w przekonaniu, że pozostało mu niewiele czasu. Przez dziewięć miesięcy codziennie wygłaszał jedno lub dwa kazania, dopóki nie został aresztowany i wtrącony do więzienia w Ilchester. W nocy przed uwięzieniem wygłosił w swojej kongregacji kazanie, następnie modlił się z wiernymi przez trzy godziny, po czym oświadczył: „Chwała niech będzie Bogu, że uznał mnie za godnego cierpieć za Ewangelię!”. – Joel R. Beeke, Purytanie, Tolle Lege s. 17
Ale nawet uwięziony nie zrezygnował z głoszenia Słowa Bożego. Prześladowanie raczej zmotywowało Allene’a do bardziej intensywnej pracy ekspozytorskiej, w tym czasie miał okazję do pisania artykułów teologicznych i listów duszpasterskich. Po wypuszczeniu ponownie wbrew zakazowi podejmuje się organizacji tajnych spotkań religijnych, co w ostateczności całkowicie go wyczerpało:
„Wbrew zakazowi podjął na nowo obowiązki duszpasterskie i 10 lipca 1665 roku został ponownie aresztowany za odbywanie zakazanych prawem konwentykli. Kiedy powtórnie wypuszczono go z więzienia, „szlachetnie znosił cierpienia i prześladowania”. W lutym 1668 roku powrócił do Taunton, gdzie poważnie się rozchorował. Wyczerpany ciężką pracą i cierpieniami zmarł dziewięć miesięcy później, mając 34 lata. Odszedł pełen wiary i uwielbienia dla Boga.” – Joel R. Beeke, Purytanie, Tolle Lege s. 17
Allene był jednym z setek typowych przypadków ofiarnej służby purytańskich duszpasterzy. Większość z nich nie zgięła kolan przed państwowym zakazem zgromadzeń i prowadziła nabożeństwa na tajnych zgromadzeniach. Ewangelia przetrwała ten atak.
.
Czasy Wielkiej Zarazy
Godną podziwu jest postawa Thomasa Goodwina (1600 – † 1679), pastor, teolog, uczestnik Wielkiego Zgromadzenia Westminsterskiego, prześladowany przez anglikańskiego biskupa utracił wszystko, jednak jego moralny kręgosłup został usztywniony. Pan Bóg wynagrodził jego cierpienia powołując na stanowisko kierownicze dwóch kolegiów w Oksfordzie oraz rektora Magdalen College. Był on również osobistym kapelanem Lorda Protektora, Oliviera Cromwella. Ten wytrawny i oddany Chrystusowi teolog:
„Nie opuścił swojego zboru w Londynie podczas Wielkiej Zarazy [1665 – 1666], kiedy większość duchownych anglikańskich wyjechała z miasta. Ostatnie lata swego życia poświęcił na głoszenie kazań, pracę duszpasterską i pisanie.” – Joel R. Beeke, Purytanie, Tolle Lege s. 218
Goodwina zabiła śmiertelna choroba. Jego podejście do życia oraz zaufanie Bogu połączone z całkowitym zaufaniem i płynącą z niego radością do obietnicy lepszego życia jest szokujące dla współczesnego czytelnika ale ten człowiek reprezentował twardy charakter chrześcijan jego pokolenia. Postawa ta szczególnie powinna odbić swoje piętno w sercach współczesnych bojaźliwych „pastorów” a raczej religijnych pasibrzuchów:
„We wszystkich atakach [gorączki] rozmawiał z siłą wiary i pewności miłości Chrystusa, ze świętym zachwytem nad darmową łaską, z radością wiary oraz takim dziękczynieniem i uwielbieniem, że każdy, kto go słyszał, był bardzo głęboko poruszony i dotknięty […]. Cieszył się, że umiera, by mieć pełną i nieprzerwaną społeczność z Bogiem. Powiedział: „idę do trzech Osób, z którymi mam społeczność. To nie ja, lecz One pochwyciły mnie. […] Nie mógłbym uwierzyć, że w tej godzinie będę miał tak wielką miarę wiary […]. Chrystus nie może mnie kochać lepiej, niż mnie teraz kocha i sądzę, że sam nie potrafiłbym bardziej kochać Chrystusa, niż teraz. Jestem pochłonięty w Bogu […]”. Z takim zapewnieniem wiary i pełnią radości opuścił ten świat.” – Works, t. II, s. lxxiv–lxxv
Rząd przemawia, zbór truchleje
Polską tradycją jest polityczne warcholstwo oraz religijna spolegliwość. Początkowe sukcesy Reformacji, do których z pewnością zalicza się sejm z roku 1552, gdzie zawieszono sądy biskupie wskazywały, że Rzeczypospolita stanie się jednym z krajów protestanckich oderwanych od Rzymu. Niestety na scenie pojawił się jeden z najwybitniejszych i najbardziej oświeconych reprezentantów Watykanu, nuncjusz Lippomanoi, który poprzez swoje zmyślne manipulacje kontrował na dworze królewskim wysiłki chrześcijan. W tym samym czasie antychryst Paweł IV zastraszał króla Zygmunta Augusta groźbą ekskomuniki
„Gdy zaś upomnienia moje za takie zbrodnie i zgorszenia będą lekceważone, zmusi mnie to do użycia innych a potężnych sposobów, którymi Stolica Apostolska nigdy bezskutecznie się nie posługuje wobec zatwardziałych buntowników. Bóg świadkiem, że nie zaniedbam niczego, aby przywieść cię do opamiętania. A jeśli moje listy, poselstwa, upomnienia i prośby pozostaną bez echa, użyję najsurowszych środków”
W ostateczności w konstytucji Sejmu Grodzieńskiego (1793 r.), będącego duchowym spadkobiercą Konstytucji 3 maja czytamy:
„Przejście od Kościoła Rzymskiego Katolickiego obu Obrządków, do jakiegokolwiek innego wyznania, zawsze za występek kryminalny poczytywane będzie. Sąd o to ma być w Trybunale respective [odpowiedniej] Prowincji, ante omnes causas [przed wszystkimi przyczynami], kara wygnania z Państw Rzeczpospolitej; zachowując w całości Prawa o Dysydentach podług Konstytucji z 1775″ – Prawa Kardynalne Artykuł IV.
Przejście na protestantyzm stało się prawnie zabronione i usankcjonowane wygnaniem z kraju (de facto pozbawieniem całego majątku). Jako że chrześcijanami byli przeważnie dobrze usytuowani szlachcice, polscy protestanci poddali się i przestali ewangelizować, choć nie przestali się zgromadzać. Z tego płynie prosty wniosek, że polska Reformacja miała podłoże raczej polityczne niż duchowe.
W rezultacie do dziś protestantyzm w kraju nad Wisłą stanowi około 0,3% ogółu populacji czyli mniej niż w muzułmańskiej Arabii Saudyjskiej. Wynik godny błędu statystycznego. Tak kończy się poddaństwo władzy, która nakłada restrykcje na religię.
.
Praktyczne wnioski
Jan 10:13 Najemnik ucieka, bo jest najemnikiem i nie troszczy się o owce.
Patrząc na historię Kościoła możemy zauważyć, iż wzorcowym postępowaniem chrześcijan jest sprzeciw wobec represji, niezależnie od źródła ich pochodzenia, czy to państwowych, czy to religijnych, oraz pielęgnacja (choć potajemna) prawa do zgromadzeń oraz głoszenia nauki Pisma Świętego. Prześladowani, więzieni, torturowani a nawet w ostateczności zabijani nie pozostawali bierni wobec nakazu Pańskiego. Nawet w czasie plagi duszpasterze nie opuszczali wiernych, lecz raczej ryzykując zdrowiem i życiem trwali w pracy dla Pana, za co zostaną sowicie wynagrodzeni w wieku przyszłym.
A co w Polsce? Cóż, jako że systemowe „kościoły” to tak naprawdę nie tyle grupy wyznaniowe co quasi-polityczne instytucje stanowiące w założeniu „przeciwwagę dla KRK” nie powinno nikogo dziwić, że potulni i lękliwi liderzy piastujący ciepłe posadki niewymagające od nich zbyt dużego wysiłku intelektualnego, jak zawsze zgodzą się na każdą formę ograniczenia wolności wyznania narzuconą przez państwo. Tradycyjnie uciekną od odpowiedzialności jaką przywódców Kościoła obarczył Chrystus. Ryzyko potajemnych spotkań, konwentykli, czy nabożeństw nie jest rozsądną opcją, bo przez to i wypłatę można stracić i mandacik dostać za nielegalne zgromadzenie, a kto wie czy nawet i nie pójść do więzienia? Tylko głupiec ryzykowałby osobistą karierę i utratę benefitów, jakie płyną szerokim strumieniem do portfela przez szereg fundacji „chrześcijańskich” za nadstawiania karku dla marnych 10 czy 15 członków zboru.
Wprawdzie systemowi „pastorzy” wzięli się na odwagę i wysłali grzeczne zapytanie do państwa o zezwolenie na spotkania, jednak odpowiedź była negatywna. I zgromadzeń jak nie było tak nie ma. Nawet tajnych. Tu aż ciśnie się na usta stara anegdota o południowych sąsiadach, która wiernie oddaje ducha polskiego kościelnictwa: „dlaczego w czasie II wojny światowej w Czechosłowacji nie było ruchu oporu? Bo Hitler nie pozwolił.” Tak też i dzisiaj możemy spytać, dlaczego nie ma tajnych zgromadzeń, nauki i głoszenia Słowa? To proste, bo państwo nie pozwala…
Dla kontrastu spójrzmy na gorliwość i skrajne oddanie wierze pierwszych chrześcijan, gotowych do największych nawet poświęceń:
„Ale my nadziei naszej nie pokładamy w doczesności i dlatego nie boimy się też [rządowych] katów , bo zresztą i tak raz kiedyś umrzeć trzeba.” – Justyn Męczennik, Pierwsza Apologia 11
Chrześcijanie, ci prawdziwi, posiadający w sobie Ducha Prawdy będą raczej posłuszni Bogu, nie ludziom, nie dadzą na siebie nałożyć kagańca politycznej poprawności. I rzeczywiście, test posłuszeństwa jasno pokazuje kto Brat w Chrystusie a kto brat Wielkiego Brata…
Na koniec pozostaje zadać istotne pytanie: czy w systemowych „kościołach” są jeszcze jacyś kaznodzieje? Nie kanapowi, nie internetowi, lecz prawdziwi, z krwi i kości, gotowi tą krew przelewać i ryzykować życiem, aby tylko prawda o Chrystusie była proklamowana nie tylko zborownikom ale i niewierzącym? Lękliwym i bojaźliwym dedykujemy Bożą zachętę:
Dzieje 4:29 A teraz, Panie, spójrz na ich groźby i daj twoim sługom z całą odwagą głosić twoje słowo;
Zobacz w temacie
- Wielki Brat Karzełek
- Poznaj zdrajców wiary
- Satyra na leniwych chrześcijan
- Choroba nie zwalnia z Bożej służby
- Gdzie kościół zawiódł, Jezus objawia się osobiście…
- Konstytucja 3 maja: definitywna śmierć polskiej reformacji
- Poznaj zdrajców wiary
- Kalwinizm w Polsce, cz. 1
- Kalwinizm w Polsce, cz. 2
- Kalwinizm w Polsce, cz. 3
- Kalwinizm w Polsce, cz. 4
- Kalwinizm w Polsce, cz. 5
https://www.youtube.com/watch?v=k_C51q1rVPQ&feature=youtu.be