Historia Kalwinizmu

Gdy patrzymy na historię Stanów Zjednoczonych, widzimy że największe przebudzenia, te najbardziej imponujące w historii tego kraju zostały wywołane przez suwerenność Boga, z udziałem ludzi którzy byli oddani doktrynom łaski. Pierwsze wielkie przebudzenie w 1730-1740 z udziałem Jonathana Edwards’a i George Whitefield’a. Były one niezwykłym wylaniem łaski Bożej, jak również wylaniem Bożego przebudzenia przez ludzi którzy głosili doktryny łaski.

Standardową krytyką kalwinizmu jest to, że podważa on słuszność ewangelizacji, że jeśli Bóg już dokonał wyboru, to nie ma żadnego powodu żeby ewangelizować. Ale faktem jest, że największymi ewangelistami w historii Kościoła, przez większą jego część, byli kalwiniści.



George Whitefield

To z pewnością jeden z największych ewangelistów w historii Kościoła, i właściwie jeden z ojców założycieli Ameryki. Kalwinista który przyprowadził ogromną liczbę ludzi do Jezusa, inni również. Więc w rzeczywistości, człowiek będzie bardziej skłonny do głoszenia Ewangelii, wiedząc że Bóg już suwerennie postanowił, że jego wysiłki się powiodą, niż gdyby było to oparte na woli człowieka.

Faktem jest że Kalwinizm ze swoim wysokim poglądem na Boga, nie tylko wymaga żebyśmy byli posłuszni Bogu i zanieśli Ewangelię na cztery krańce świata, ale również gwarantuje sukces naszego przedsięwzięcia. Z powodu tego że wiemy, że przeznaczył On Swoich wybranych, tych którzy uwierzą, którzy będą zbawieni przez pełnie zwiastowania, to możemy mieć zupełną pewność, że gdy będziemy posłuszni Panu, zarówno w modlitwie jak i w ogłaszaniu, to:

Izaj. 55:11 Takci będzie słowo moje, które wijdzie z ust moich; nie wróci się do mnie próżno, ale uczyni to, co mi się podoba, i poszczęści mu się w tem, na co je poślę

Zmierzając do drugiego pytania: w świetle tych prawd, jak i komu powinniśmy przedstawiać Ewangelię? Odpowiedź na drugą część tego pytania jest naprawdę całkiem prosta: Powinniśmy być gotowi niezwłocznie w każdy czas, dogodny czy niedogodny, żeby przedstawić Ewangelię każdemu kogo spotkamy, tak jak Jezus to powiedział:

2 Tym. 4:2 Głoś słowo Boże, nalegaj w porę i nie w porę,

Marek 16:15 Idźcie na cały świat i głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu.

W tym momencie arminianie często pytają: dlaczego wszelkiemu stworzeniu? Jeżeli Bóg zbawi tylko Swoich wybranych, to po co tracić czas na dzielenie się z ludźmi, którzy nie są przeznaczeni do zbawienia. Cóż, to całkiem proste. Bóg nie powiedział nam kim są wybrani.
.


Charles Haddon Spurgeon

Kiedy ludzie mówią: po co głosić Ewangelię wszelkiemu stworzeniu, skoro tylko wybrani odpowiedzą, to są na to dwie odpowiedzi.

Po pierwsze: jest to częścią aktu oskarżenia wobec zgubionych, kiedy Ewangelia jest im głoszona, a oni nie odpowiadają na nią. To po pierwsze.

Po drugie: udziałem Ewangelii jest to, że działa ona zakwaszająco na kulturę jako na całość, więc nawet niezbawieni ludzie są pod oddziaływaniem Ewangelii która przedostaje się do ich życia.

Pewnego razu do Charlesa Spurgeon’a przyszedł człowiek i powiedział: „jeśli wierzyłbym w to co pan, panie Spurgeon, że Bóg zbawia niektórych i omija innych – przestałbym głosić.”

Odpowiedź Spurgeon’a brzmiała:

„Bóg powołał mnie do głoszenia Jego Słowa i jeżeli wiedziałbym że wszyscy wybrani mają żółty pas namalowany na ich plecach, porzuciłbym głoszenie ewangelii i zacząłbym zaglądać za koszule”.

Nie wiemy kim są wybrani, więc zamiast tego winniśmy starać się być wszystkim dla wszystkich, żeby tak czy owak niektórych – czyli wybranych – zbawić.

1 Kor. 9:22 Dla słabych stałem się jak słaby, aby słabych pozyskać. Stałem się wszystkim dla wszystkich, aby wszelkim sposobem niektórych zbawić.

Patrząc na treść naszego przesłania, zrobimy dobrze rozważając czego unikać. Jak już widzieliśmy, większość z tego co uchodzi obecnie za służbę, poszło na kompromis z humanizmem, który często traktuje słuchaczy jako autonomiczne stworzenia, które mają całkowite prawo sądzić zarówno Boga, jak i Jego Słowo – wybierając to co im się podoba i wyrzucając całą resztę. W rezultacie otrzymujemy metodę zdobywania dusz nastawioną na wyniki, gdzie ludzie są bardziej zainteresowani tym, jak wielu ludzi wyjdzie do przodu, niż treścią przesłania. Jeśli liczba nie jest wystarczająca, to przesłanie zostaje zmienione tak żeby było bardziej strawne, tak żeby uzyskać w ten sposób maksymalną liczbę osób które podejmą decyzję.

Według statystyk 82% Amerykanów wierzy w Boga, wierzy że są Chrześcijanami, a jednak mamy mniejszy wpływ jako Chrześcijanie na kulturę w Ameryce współcześnie, niż kiedykolwiek. Więc musi się pojawić pytanie:

Jakiego rodzaju Ewangelię głosimy? Co jest niewłaściwego z tym w co wierzymy?

Przeprowadzono badania które wskazywały, zarówno ilościowo, jak również w procentach ogółu społeczeństwa, że więcej ludzi wyznaje wiarę w Boga i w narodzenie na nowo, niż kiedykolwiek w całej historii Stanów Zjednoczonych. A jednak, mając te wszystkie liczby, Kościół ma mniej oddziaływania we współczesnej kulturze, niż miał w minionych latach. Musimy zadać sobie pytanie:

Co tu nie gra?

Częściowo odpowiedź może brzmieć, że zamiast szukać wybranych poprzez wręczanie jedzenia owcom, głosząc Słowo Boże które Duch Święty używa żeby przekonać wybranych o ich grzechu, wielu kreśli dolną granicę – liczby. I odkąd liczby przeważnie stają się standardem przez który ocenia się sukces w służbie, nie chcąc urazić i przepędzić ludzi, wiele współczesnych kościołów nie głosi już o grzeszności człowieka, albo krwawej obrazy krzyża. W rezultacie tego Kościół oferuje zły rodzaj pożywienia. Zamiast jedzenia dla owiec, większość obecnego głoszenia i ewangelizowania – to jedzenie dla kozłów i kozły są teraz wszędzie.

Jezus powiedział nam że Ewangelia jest obrazą, że krzyż jest obrazą. Obraża on naszą uczuciowość. Jak to opakować? Jak to sprzedać? Jak zrobić z obrazy coś niezwykle delikatnego. Cóż żeby to zrobić, musisz usunąć obrazę. Kiedy usuniesz obrazę, usuniesz również Ewangelię.
.


Martyn Lloyd Jones

Rozpatrując to co określił jako powierzchniowość współczesnego Ewangelikalizmu, uznany uczony i zdobywca dusz, dr. Martyn Lloyd-Jones zaprezentował rozwiązanie.

„Ewangelizacja musi rozpocząć się od świętości Boga, grzeszności człowieka, od wymagań prawa i od wiecznych konsekwencji zła.”

Oczywiście dzisiaj obawia się tego, że jeśli  nie jesteś pozytywny i rozrywkowy, to ludzie nie przyjdą. Gdy wejdziesz do przeciętnego kościoła w dzisiejszych czasach, to prawdopodobnie zobaczysz, że usługi są zaplanowane tak, by bardziej usunąć strach przed Bogiem, niż go promować.

.


Marcin Luter

W XVI wieku, serce reformacji – Luter ostrzegł ówczesnych ludzi mówiąc:

„Za każdym razem gdy Ewangelia jest głoszona przejrzyście i odważnie, będzie stwarzać konflikt, a ludzie nie lubią konfliktu, tak więc w rezultacie zmienią oni Ewangelię, rozwodnią ją, albo spróbują zabrać z niej obrazę.”

Kiedy spotkanie ewangelizacyjne jest jedynie przeznaczone żeby wytworzyć efekt, żeby wielka liczba ludzi wyszła do przodu pod koniec spotkania, to masz skłonność do robienia rzeczy zupełnie inaczej, niż gdybyś tłoczył Ewangelię do ludzkich serc i przynaglał ich do tego by odpowiedzieli w modlitwie do Boga.
.


A.W. Pink

Pastor baptystyczny i autor klasycznego dzieła ‚Suwerenność Boga’zauważył

„Sedno zbawienia przez Chrystusa jest żałośnie wypaczane przez współczesnych ewangelistów. Jest przedstawiany Zbawiciel ratujący od piekła, raczej niż Zbawiciel ratujący od grzechu. I właśnie dlatego jest tak wielu śmiertelnie zwiedzionych ludzi, ponieważ są całe tłumy, które chciałyby uciec przed jeziorem ognia, które nie mają pragnienia być uwolnionymi od swojej cielesności, czy światowości.”

Zamiast głosić prawo Boże, żeby przekonać ludzi o grzechu i ukazać ich winę przed sprawiedliwym i świętym Bogiem, wiele kościołów skupia się na bez konfrontacyjnym podejściu, zarówno w głoszeniu jak i w ewangelizacji.

Ray Comfort wyjaśnia

„Współczesna ewangelia mówi: ‚Przyjmij Pana Jezusa Chrystusa. On da ci miłość, radość, pokój, satysfakcję i trwałe szczęście. Grzesznik odpowiada, i w eksperymentalny sposób przyjmuje Zbawiciela, żeby zobaczyć czy te twierdzenia są prawdziwe. A co otrzymuje? Obietnice o pokuszeniu, o cierpieniu i prześladowaniu.”

Pokój i radość są owocem Ewangelii, nie są drzewem, a zdecydowanie nie są korzeniem. Jeżeli naprawdę kochamy ludzi, to musimy powiedzieć im prawdę. A czym jest ta prawda? Tym, że są poza Chrystusem. Jeżeli nie poddali Mu się jako Panowi i Zbawicielowi, to są wtedy grzesznikami w rękach rozgniewanego Boga.
.


Jonathan Edwards

Tak, jak Jonathan Edwards to głosił, być może w najbardziej słynnym kazaniu w historii Ameryki.

„Wyrok Bożego prawa, tej wiecznej i niezmiennej reguły sprawiedliwości, którą Bóg naprawił pomiędzy Sobą a ludzkością, wychodzi naprzeciw i sprzeciwia się im, tak więc są oni związani przez piekło.”

Mówimy ludziom, że nie muszą pokutować, ponieważ Bóg kocha ich takimi jakimi są. A jedynym powodem żeby przyjść do Jezusa jest posiadanie większego pokoju, albo większego szczęścia, albo większego haju, bez użycia narkotyków. To nie jest w ogóle Ewangelia.

Bóg jest miłością, ale Bóg nie jest bezładną miłością. Bezładność rozlewa miłość dookoła, sentymentalnie, bez żadnej rozwagi czy rozeznania. Bóg tego tak nie robi. Boża miłość ma cel. Boża miłość ma na celu odkupić nas i zmienić nas. Bóg nie miłuje nas po prostu takimi jakimi jesteśmy. Bóg kocha nas, żebyśmy w ten sposób mogli być takimi, jakimi On chce.

Psalm 5:5 Głupcy nie ostoją się przed twymi oczyma. Nienawidzisz wszystkich czyniących nieprawość.

Psalm 26:5 Nienawidzę zgromadzenia złoczyńców i z niegodziwymi nie usiądę.

Psalm 11:5 PAN doświadcza sprawiedliwego, ale jego dusza nienawidzi niegodziwego i tego, kto kocha bezprawie.

Standardowym podejściem ewangelizacyjnym jest, żeby mówić niewierzącym że ‚Bóg kocha cię właśnie takim jaki jesteś’. Rozsądny niewierzący powie: cóż, jeżeli Bóg kocha mnie takim jakim jestem, to dlaczego miałbym się zmienić?

Musimy pozbyć się tego humanistycznego nonsensu.


Zobacz w temacie