Rys historyczny

Kol. 1:14

13. Który nas wyrwał z mocy ciemności i przeniósł do królestwa swpapirego umiłowanego Syna;

14. W którym mamy odkupienie przez jego krew, przebaczenie grzechów.

15. On jest obrazem Boga niewidzialnego i pierworodnym wszelkiego stworzenia.

Pochodzenie teologii gnostycyzmu jest ściśle związane z żydowskimi środowiskami sekciarskimi i wczesnochrześcijańskimi. Ta synkretyczna nauka łącząca w sobie mistycyzm z legalizmem zbliżona w swojej treści do buddyzmu (mistycyzm) oraz późniejszego neoplatonizmu (demiurg i emanacje bogów) właśnie rozpoczynała swój marsz, którego celem miało być doktrynalne zniszczenia Kościoła.

Ponieważ zbór w Kolosach znajdował się w przededniu konfrontacji z jeszcze nie do końca rozpoznanymi siłami ciemności w 60 roku A.D. Apostoł śle Braciom listę ostrzeżeń i nauk umożliwiających podjęcie walki z herezją.

Tak powstaje list do Kolosan, gdzie wers 14 pierwszego rozdziału rozprawia się z koncepcją bezgrzeszności człowieka.


Niegrzeszny grzech

„Zamiast skruchy mają zatwadziałe serca, zamiast wyznać grzechy, knują. W ten sposób, za pomocą całkowitego i niewybaczalnego samoznieczulenia skazują sami siebie. Ich grzech jest  niewybaczalny, bo nie chcą podążać ścieżką, która prowadzi do przebaczenia. Dla złodzieja, cudzołożnika, i mordercy jest nadzieja. Przesłanie Ewangelii może spowodować, że zawołają: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika.” Ale kiedy człowiek stał się zatwardziały tak, że podejmuje decyzję aby nie zwracać uwagi na … Ducha, … staje na drodze, która prowadzi do zguby.”William Hendriksen, Ekspozycja Ewangelii według Mateusza. [Grand Rapids: Baker, 1973], s. 529

Jednym z centralnych założeń gnostycyzmu było odrzucenie grzechu i jego mocy (refutowane przez Apostoła w Kol. 3:5-6). Wierzono, że zło i dobro nie istnieją w świecie ludzi, dlatego też konsekwentnie nie istniała potrzeba śmierci krzyżowej Chrystusa w celu zbawienia od grzechu. Ponadto źródło „prawd” gnostyków leżało w samym człowieku, jego przemyśleniach i tajemnej, ustnie przekazywanej wiedzy. Tym samym wykraczało daleko poza spisane Słowo Boże (Paweł refutuje tą koncepcję w Kol. 2:18 i 3:16)

Kolosy zamieszkiwały dwie grupy etniczne:

a) przyzwyczajeni do mistycznego i orgiastycznego zarazem kultu Cybelle poganie
.
b)
oraz wyrwani z legalizmu Żydzi (ci ostatni od 223 B.C.), przekonani o możliwości osiągnięcia stanu bezgrzeszności dzięki ludzkim staraniom (np. faryzeusze wierzyli że są „święci” i przez to niemal bezgrzeszni Jan 9:34, 40; Gal. 2:15)

Siłą rzeczy struktura zboru odzwierciedlała ten rozkład populacji. Sama zaś herezja skonstruowana w przebiegły sposób, odnosząc się do tego co ponadnaturalne łechtała uszy pogan zaś poprzez nakaz cielesnych praktych bezwartościowej ascezy rozbudzała dopiero co wykorzeniony żydowski legalizm i perfekcjonizm (Kol. 2:8, 18, 21-23) – docierała tym samym do serc chrześcijan z niezwykłą skutecznością.

„Mieszana populacja Kolosan złożona z Żydów i pogan dawała o sobie znać w strukturze kościoła oraz obecnych w nim licznych herezjach. Wywodziły się one zarówno z żydowskiego legalizmu, jak i pogańskiego mistycyzmu.”John MacArthur, Komentarz do NT


Bóg wcielony

W którym…

Słowo Boże niczym młot (Jer. 23:29; 2 Kor. 10:4) burzy mit bezgrzeszności wskazując jednocześnie na

a) potrzebę odkupienia  W którym mamy odkupienie
.
b) ofiarę zastępczą czyli Mesjasza: przez jego krew,
.
c) spłatę długu wobec Boga: przebaczenie grzechów.

Już nawet z powyższego wynika prosta implikacja: żaden śmiertelnik, żaden człowiek nie jest w stanie wyjednać u Boga przebaczenia, ponieważ wszyscy są grzesznikami z natury. Zatem odkupienia może dokonać jedynie Syn, druga osoba Jednego Boga (Jan 8:34–36, 54, 58)

W wersie 13 czytamy, że Ojciec posiada umiłowanego Syna. W odróżnieniu od wszystkich adoptowanych dzieci Bożych (Efez. 1:5 używa terminu υἱοθεσίαν hyiothesianusynowienie przez adopcję), czyli przeniesionych z królestwa ciemności do królestwa światłości, Boży Syn nazwany jest jednorodzonym (a nie usynowionym przez adopcję) Bogiem. Czytamy o tym w:

Jan 1:18 Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Bóg (μονογενὴς Θεὸς  monogenes Theos), który jest w łonie Ojca, on nam o nim opowiedział (ἐξηγήσατο  exegesato)

Spośród najstarszych manuskryptów użycie frazy μονογενὴς Θεὸς  monogenes Theos potwierdzają papirusy: P66 (datowany na rok 200 A.D.) oraz P75 (powstał między 175 a 223 A.D.). Jest to zatem najstarsza dostępna nam tradycja tekstu, którą znajdziemy zresztą w najstarszych kodeksach: Synajskim i Watykańskim.

Wers 15 przedstawia Syna jako dokładną reprezentację Boga:

On jest obrazem (εἰκὼν eikon) Boga niewidzialnego.

Znamiennym jest tutaj użycie słowa εἰκὼν eikon. Odnosi się ono do prototypu, który dany referent nie tylko przypomina, ale z którego jest zaczerpnięty (R. Trench). Syn nie przypomina Boga, On jest Bogiem. W tym momencie jasnym staje się Boży zakaz tworzenia obrazów Boga przez człowieka (2 Mojż. 20:4-5; 3 Mojż. 26:1; 5 Mojż. 5:8). Ludzkie dzieło zawsze będzie posiadać element zanieczyszczenia a przez to nigdy nie odniesie się do rzeczywistego Boga, który przecież jest niewidzialnym duchem (Jan 1:18; 4:24; 1 Tym. 6:16).

Jedyną rzeczywistą reprezentacją Boga na ziemi był sam Bóg wcielony (Kol. 2:9). Bóg Syn dokonał egzegezy (ἐξηγήσατο  exegesato) czyli najdokładniejszego ukazania Boga zapewniając przez Swoją Osobę dosknały obiekt wiary, religijnej czci i uwielbienia.

Jan 10:30 Ja i Ojciec jedno jesteśmy.
.
Jan 14:8-9 8. Powiedział do niego Filip: Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy. 9. Jezus mu odpowiedział: Tak długo jestem z wami, a nie poznałeś mnie, Filipie? Kto mnie widzi, widzi i mego Ojca. Jak możesz mówić: Pokaż nam Ojca?
.
Jan 14:1 Niech się nie trwoży wasze serce. Wierzycie w Boga, wierzcie i we mnie.
.
Jan 5:23  Aby wszyscy czcili Syna, jak czczą Ojca. Kto nie czci Syna, nie czci i Ojca, który go posłał.

… przez jego krew

Środkiem spłaty długu jest krew Chrystusa – wcielonego Boga, przelana na krzyżu Golgoty. Na marginesie mówiąc, odrzucenie tej prawdy prowadzi do soteriologicznego paradoksu. Jeśli bowiem Chrystus nie jest Bogiem,

a) Jego krew nie może być nazwana krwią należącą do Boga (Dzieje 20:28), którą Bóg nabył Kościół – co jest możliwe przy zrozumieniu, że Chrystus posiada dwie natury: prawdziwie ludzką i prawdziwie  Boską – Syn zapłacił Bogu okup, stąd też nabył Kościół jako Bóg.
.
b) krew Chrystusa byłaby zatem krwią zwykłego śmiertelnika, który nie mógłby znieść ciężaru Bożego gniewu. Byłaby to zatem krew niewystarczającą do zapłaty za wszystkie grzechy wszystkich wybranych do zbawienia; krew stworzenia nigdy nie zaspokaja Bożego gniewu (Izaj. 1:13; Hebr. 10:1-4, 8, 11)

Pytanie 17: Dlaczego musi On być także prawdziwym Bogiem?
.
Aby dzięki swej boskiej mocy mógł unieść w ludzkiej naturze ciężar gniewu Bożego, przywrócić nam sprawiedliwość i wyjednać życie.  [Katechizm Heidelberski, Pyt. i Odp. 17]

Wnioski: Syn jako Bóg wcielony był jedyną istotą we wszechświecie zdolną do spłaty długu za popełnione grzechy. Nie ma innej drogi zbawienia, żadna forma religii, światopoglądu czy nawet moralnego standardu nie jest w stanie doprowadzić do Boga. Tylko w Chrystusie i w nikim innym zapewnione jest zbawienie (Jan 1:4, 17; 10:1, 7-9; 11:25; 14:6)
.


Kwestia odkupienia

…mamy odkupienie…

Tekst oryginalny brzmi: ἔχομεν τὴν ἀπολύτρωσιν echomen ten apolytrosin. Choć złożony z trzech słów to jednak wielce bogaty telogicznie.
.

Limity

Po pierwsze odnosi czytelnika do okreslonej grupy osób, co do których aplikuje się odkupienie: mamy. Nie wszyscy bowiem posiadają przebaczenie grzechów, także krew Chrystusa nie została przelana za wszystkich.

Pewność

Po drugie słowo mamy” to greckie ἔχομεν echomen zapisane w trybie oznajmującym strony czynnej.

Tryb oznajmujący rozważa czynność, jako taką, która nie posiada żadnego prawdopodobieństwa. Czynność jest oznajmiona. Jest rzeczywista.

Strona czynna czasownika informuje nas, że podmiot jest wykonawcą zadania. Podmiotem jest Chrystus

Jest to zatem trwała relacja (habemus – mamy, a nie accepimus – otrzymujemy), w której to przejście do królestwa Bożego ma swoją przyczynę. Odnosi się do stanu faktycznego a nie potencjalnej możliwości. Czytelnikowi komunikowana jest rzeczywista forma posiadania odkupienia a nie możliwość jego posiadania lub utraty.  Zatem zbawienie jest pewne i nieutracalne ponieważ oparte o:

a) skończone dzieło Chrystusa, wers 13
.

b) który jest Bogiem, zatem nic mu się nie może przeciwstawić, wers 15

Potwierdza to także użycie w wersie 13 proleptycznego aoristu. Czas przeszły dokonany w tym przypadku używany jest do opisania zdarzenia, które jeszcze się nie wydarzyło ale jest tak pewne, że postrzegane jako zakończone:

przeniósł (μετέστησεν metestesenaorist proleptyczny) do królestwa swego umiłowanego Syna;

Bóg wybranych acz jeszcze żywych z pewnością przeniesie do królestwa Chrystusa. Chrystus po drodze nie utraci nikogo ponieważ taka jest wola Ojca, wszyscy wybrani zostaną wskrzeszeni do życia wiecznego

Jan 6:39 A to jest wola Ojca, który mnie posłał, abym nie stracił nic z tego wszystkiego, co mi dał, ale abym to wskrzesił w dniu ostatecznym.

Odkupienie nie jest ofertą dla człowieka. Była to raczej transakcja między Bogiem Ojcem a Synem, sfinalizowana i skonsumowana. Zbawieni są biernymi beneficjentami tej transakcji co słusznie zauważył Artur Pink (1886 – † 1952), odrzucony za życia z powodu sprzeciwu wobec szerzącej się w kościołach herezji arminianizmu reformowany teolog i pastor zborów kongregacjonalistycznych:

Jeśli chodzi o charakter i treść Ewangelii, panuje dziś największe zamieszanie. Ewangelia bowiem nie jest „ofertą”, którą powinni szastać ewangeliczni handlarze. Ewangelia nie jest zwykłym zaproszeniem, ale głoszeniem dotyczącym Chrystusa; jest prawdą, niezależnie czy ludzie w to wierzą, czy nie. Nikt nie jest zobowiązany wierzyć, że Chrystus umarł za niego w szczególności. Artur W. Pink, Czy Bóg miłuje wszystkich?

Skuteczność

Po trzecie mowa o odkupieniu. Grecki czasownik ἀπολύτρωσις apolutrosis oznacza uwolnienie dokonane poprzez zapłacenie okupu. W I wieku czyli czasach pierwotnego odbiorcy tekstu Listu, niewolnictwo było powszechne podobnie jak możliwość wykupienia niewolnika z rąk pana (jeśli ten wyrażał ku temu wolę). 

„Niewolnicy byli uważani za własność na mocy prawa rzymskiego i nie mieli osobowości prawnej. Większość niewolników nigdy nie zostanie uwolniona. W przeciwieństwie do obywateli rzymskich, mogli być poddawani karom cielesnym, wykorzystywaniu seksualnemu (prostytutki były często niewolnicami), torturom i egzekucjom doraźnym.” źródło

Czego zaś dotyczył okup? Mowa oczywiście o grzechu, który według Pisma jest właśnie długiem wobec Boga (a nie szatana). Łatwo tego dowieść porównując paralelne teksty Ewangelii:

Mat. 6:12 Łuk. 11:4
I przebacz (ἄφες aphes) nam nasze winy (τὰ ὀφειλήματα ta opheilematadługi), jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili. I przebacz (ἄφες aphes) nam nasze grzechy (τὰς ἁμαρτίας tas hamartias), bo i my przebaczamy każdemu, kto przeciwko nam zawinił.
Przebaczeniu ulegają długi Przebaczeniu ulegają grzechy

Polskie słowo wina dobrze oddaje autorską intencję tekstu. W starej polszczyźnie wina oznaczała grzywnę, karę pienieżną, pokrewnym jest przymiotnik winny (źródło). Tak jak winny jest dłużnik zaciągający dług finansowy tak też winny jest grzesznik popełniając grzech (por. Mat. 18:27). Mając powyższe na uwadze u Mateusza czytamy iż ludzki dług jest niespłacalny:

Mat. 18:24 A gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów.

Dziesięc tysięcy talentów to 60 milionów denarów, co przy dziennych zarobkach zwykłego pracownika (mercennarius lub operarius) oscylującego na poziomie 1 denara dziennie daje 164 383 lata pracy.

„Nawet gdybyśmy przyznali, że [ludzie] mogą odkupić niektóre grzechy przez należyte zadośćuczynienie, to jednak co zrobią, skoro są przytłoczeni tak wieloma grzechami, że nawet sto żyć, choć całkowicie poświęconych temu celowi, nie wystarczyłoby, aby zadośćuczynić?” Jan Kalwin, Instytuty III 4,27

Ponieważ człowiek nie posiada tak wielkich środków, spłaty długu dokonał Syn, odbiorcą zapłąty był Bóg. Przyjmując zapłatę:

a) przestał być właścicielem długu grzesznika (już nie jest Sędzią zobowiązanym do ukarania)
.
b) stał się właścicielem wykupionego grzesznika (powstaje relacja κύριος kyriosδοῦλος doulos gdzie Syn jest nowym, miłującym Panem swoich „niewolników”, por. 2 Tym. 2:24)

W odróżnieniu od rzeczywistości I wieku, gdzie w zasadzie niewolnikiem można było stać się ponownie, np. ze względu na długi finansowe (tzw. nexum), odkupienie o jakim naucza tekst posiada nieogranioczną skuteczność. Idea jaką niesie tutaj ze sobą fragment odnosi się do spłaty całego długu a nie jego części:

a) ilościowo: wszystkich grzechów, przeszłych, teraźniejszych i późniejszych (Kol. 2:13)
.
b) jakościowo: każda forma nieprawości w tym grzech niewiary (Mat. 12:31a; Jan 3:18; 16:8-9);

To nie oznacza, że do nieba pójdą niewierzacy ludzie (ci popełniają niewybaczalny grzech przeciwko Duchowi Świętemu, mowa o niewierze) lecz raczej, że wybrani otrzymują od Boga wiarę (Jan 6:29; Dzieje 18:27; Rzym. 12:3; 1 Kor. 3:5; Efez. 2:8; 6:23; Filip. 1:29; Gal. 5:22; 2 Piotra 1:1), czyli nowe serce uniemożliwiające odejście od Boga (Ezech. 36:26; Jer. 32:40; 1 Piotra 1:5) zaś przebaczona zostaje im poprzednia niewiara.

Wnioski: skuteczność ofiary Chrystusa, czyli całkowite zakrycie wszystkich grzechów, popełnionych w każdym okresie życia, czy to przed czy po narodzeniu na nowo, to całkowicie zgodne z wcześniejszym kontekstem wypowiedzi wersu 13 i użytej tam forma czasownika (aorist proleptyczny). Jak zauważa Kalwin, Jest to krew zadośćuczynienia

„…jesteśmy usprawiedliwieni czy też uniewinnieni przed Bogiem, ponieważ ta krew służy zadośćuczynieniu.Jan Kalwin, Instytuty II 17,5


Przebaczenie

…przebaczenie grzechów…

Grzech jest przekroczeniem Bożego Prawa (1 Jana 3:4) to zaciągniecie u Boga długu, który wymaga kary (2 Mojż. 34:6-7; Rzym. 1:18; 2:8). WIemy że Bóg jest dobry i sprawiedliwy, jednakże Jego dobroć nie może funkcjonować przez pogwałcenie sprawiedliwości. Tak więc Bóg nie może przebaczyć grzechów bez wymierzenia kary.

Stąd potrzeba krzyża. Chrystus dobrowolnie oddał Swoje życie za wszystkich wybranych do zbawienia czyli za owce a nie kozły (Jan 10:11-18). I co najciekawsze, ofiara ta spłaciła długi nie tylko osób współczesnych Chrsytusowi, czy też żyjących po Nim ale także wszystkich świętych, od Adama począwszy, którzy wierzyli w zastępczą śmierć Mesjasza, ta dla nich miała miejsce w przyszłości:

Rzym. 3:25 Jego to Bóg ustanowił przebłaganiem przez wiarę w jego krew, aby okazać swoją sprawiedliwość przez odpuszczenie, w swojej cierpliwości, przedtem popełnionych grzechów;

Jednakże sama koncepcja spłaty długu wobec Boga nie wyczerpuje tematu śmierci Chrystusa, który umarł jako ofiara zastępcza w miejsce grzesznika (Jan 1:29; Obj. 5:9). Jednostronne postrzeganie śmierci Chrystusa rozumiane wyłącznie jako zapłata za grzechy nazywane jest neonomizmem, wyznawanym swego czasu przez amyraldianina, Richarda Baxtera. Inne benefity płynące ze śmierci Chrystyusa to:

Wszystko to zsumowane usuwa ciężar grzechu z barków zbawionego, to podstawowe zrozumienie Bożej prawdy oczyszcza sumienie sam zaś zbawiony zostaje wypełniony radością. Rzeczywistości tej doświadczył John Bunyan, purytański kaznodzieja, niesprawiedliwie więziony za bezkompromisowe głoszenie Słowa Bożego. Właśnie tam napisał on znamienne słowa oddające duchową rzeczywistość prawdziwie wierzących:

„Potem zobaczyłem w moim śnie, że Chrześcijanin pośpieszał, lecz sprawiało mu to trudności (z powodu jego brzemienia). Szedł drogą, która po obu stronach obwarowana była murem, nazywającym się Murem Zbawienia (Izaj. 26:1). Wreszcie dobiegł do miejsca nieco wzniesionego, na którym stał Krzyż, a tuż poniżej jego stóp znajdował się grób. A tak widziałem w moim śnie, że w momencie, gdy Chrześcijanin znalazł się na wysokości Krzyża, brzemię jego odczepiło się od jego pleców, spadło na ziemię i zaczęło się staczać w dół, i staczało się tak długo, aż wpadło do onego grobu, i już go więcej nie widziałem.John Bunyan, Wędrówka Pielgrzyma

Wnioski: zbawienie jest zawsze takie samo: z łaski przez wiarę i skutkuje tak samo: wytrwanie w tej wierze do samego końca. Z drugiej strony apostaci nigdy do Chrystusa nie należeli

1 Jana 2:19 Wyszli spośród nas, ale nie byli z nas. Gdyby bowiem byli z nas, zostaliby z nami. Lecz wyszli spośród nas, aby się okazało, że nie wszyscy są z nas.


Wielka przegrana?

Kolosanie, a także inni miekszańcy Frygii (tak nazywał się rejon geograficzny gdzie położone były Kolosy, Tiatyra i Laodycea), zostali doskonale przygotowani do walki z mistyczno-legalistyczną herezją. Wyjaśniono im dokładnie grzeszność natury człowieka oraz potrzebę zewnętrznego odkupienia neutralizując tym samym naukę o bezgrzeszności oraz możliwości samodoskonalenia przez rozmaite religijne praktyki. Posiadając spisane Słowo Frygianie zostali zabezpieczeni. Jednakże nie wszyscy.

Rzym. 10:16 Ale nie wszyscy byli posłuszni ewangelii. Izajasz bowiem mówi: Panie, któż uwierzył naszemu głoszeniu?

Chrystus spłacił dług za wszystkie grzechy wszystkich wybranych do zbawienia zaś historia kościoła wyraźnie wskazuje, że na terenie Azji mniejszej w miarę upływu czasu było ich coraz mniej. W ostateczności około roku 172 A.D. walka z gnostycyzmem została przegrana, zaś Frygia wydała na świat montanizm – dziwaczną hybrydę łączącą w sobie elementy doktryny chrześcijańskiej z pogańskim mistycyzmem i żydowskim legalizmem. W montanizmie fałszywe proroctwa, mówienie niezrozumiałym bełkotem, sny, wizje i wszelkie inne duchowe zboczenia od prawdy okraszone zostały ortodoksją trynitarną – w celach czysto maskujących herezję.

„Ezuebiusz w swojej Kronice wznacza ją [datę powstania montanizmu] na rok 172, Epifaniusz łączy Montanusa z Marcjonem [największy gnostyk] i Tacjanem [gnostycki apostata] i podaje 156 rok [Panarion, 48, 2], ale skądinąd datę przejścia Tiatyry [Frygia] na montanizm wymienia się rok 172, co zgadza się z datą podawaną przez Euzebiusza. Wydaje się zatem, że poćżatki ruchu można by ustalić na rok 156, zaś data 172 wyznaczałaby osiągnięcie przezń apogeum w Azji”L. J. Rogier, Historia kościoła, t. 1 s. 92

Kościół zareagował zbyt późno. Polikarp, osobisty uczeń Jana Apostoła, u kresu swych dni (prawdopodobnie w 155, rok przed śmiercią) udał się do Rzymu aby tam powstrzymać rozwój gnostycyzmu. Pisze o tym Ireneusz

„[Polikarp] człowiek o znacznie większej wadze i mocniejszym świadectwie prawdy niż Walentyn, Marcjon i reszta [gnostyckich] heretyków. To on, przybywając do Rzymu w czasach Anicetusa [biskup w Rzymie w latach 155 – 166 A.D.], spowodował, że wielu odwróciło się od wspomnianych heretyków do Kościoła Bożego, głosząc, że otrzymał tę jedną i jedyną prawdę od Apostołów, a mianowicie, która głoszona przez Kośćiół.” – Ireneusz z Lyonu, Przeciw Herezjom III 3,4

Próby odparcia herezji w Azji podejmowane zostają stanowczo dopiero w latach 193 – 196 A.D. gdzie głónym oponentem montanizmu zostaje Apoloniusz:

[wypowiedź Apoloniusza o Montaniuszu] „Jego czyny i nauczanie pokazują, kim jest ten nowy nauczyciel. To on nauczał rozwiązania małżeństwa; on  ustanowił prawa dotyczące postu; on nazwał Pepuzę i Tymion, małe miasteczka we Frygii nową Jerozolimą, pragnąc zgromadzić do nich ludzi ze wszystkichstron; on wyznaczył zbieraczy pieniędzy; on wymyślił przyjmowanie darów pod nazwą ofiar; oon też zapewnił wynagrodzenie tym, którzy głosili jego doktrynę, aby jej nauczanie zwyciężyło przez obżarstwo ”. Euzebiusz, Historia Kościoła V, 18, 2, źródło

Bóg obiecał, że Jego Kościoła bramy piekieł nie przemogą (Mat. 16:18) i słowa dotrzymał.


W obliczu Boga

Historia lubi się powtarzać. Od ostrzeżenia Apostolskiego (60 A.D.) do skonsumowania całego azjatyckiego Kościoła przez odrzucającą zasadę sola Scriptura herezję (172 A. D.) upłynęło nie więcej niż 112 lat. Współcześni spadkobiercy montanizmu, czyli powstali 1 stycznia 1901 roku zielonoświątkowcy poprzez swoje herezje skonsumowali współczesny ewangelikalizm na całym świecie w nie więcej niż 120 lat. Obie grupy łączy zbieżny synkretyzm doktrynalny i fałszywa ewangelia.

Drogi czytelniku, mamy szczerą nadzieję, że po tym rozważaniu odrzucisz herezje arminianizmu, amyraldianizmu, perfekcjonizmu i zielonoświątkowstwa. Chrystus wzywa Swoje Owce, nie zatwardzaj zatem serca i proś Go o przebaczenie. Miej w głowie poważne ostrzeżenie jednego z ważniejszych Ojców Kościoła:

Nie bądźmy zatem niewrażnliwi na Jego miłość i dobroć. Z pewnością jeśli on miałby naśladować nasze zachowanie, bylibyśmy natychmiast skończeni. Musimy zatem dowieść, że jesteśmy Jego uczniami i nauczyć się żyć jak Chrześcijanie. Bez wątpienia jeśli ktoś jest inaczej nazwany, nie jest z Boga.”Ignacy Antiocheński, List do Magnezjan 10

Chrześcijanie posiadają dług wobec Boga. Jest to jednak dług wdzięczności za ocalenie od straszliwego losu, wiecznego zatracenia w jeziorze ognistym. Będzie on „spłacany” przez całą wieczność poprzez oddawanie Synowi należnej Mu boskiej chwały.

Obj. 5:8-9 8. A gdy wziął księgę, cztery stworzenia i dwudziestu czterech starszych upadło przed Barankiem, a każdy z nich miał harfę i złote czasze pełne wonności, którymi są modlitwy świętych. 9. I śpiewali nową pieśń: Godzien jesteś wziąć księgę i otworzyć jej pieczęcie, ponieważ zostałeś zabity i odkupiłeś nas dla Boga przez swoją krew z każdego plemienia, języka, ludu i narodu.

Solus Christus!


Zobacz w temacie