Spis treści
Rak udający kościół
„Kalwinizm reprezentuje konsekwentną, logiczną i konserwatywną prawowierność; Arminianizm zaś elastyczny, progresywny, zmienny liberalizm” – Dr Philip Schaff, Creda Chrzejściaństwa, s. 509
Kiedykolwiek założenia Arminianizmu zapuszczają korzenie, rak humanizmu w sposób nieunikniony wkrada się do kościoła, i do kultury, którą kościół miał nauczać. Jeśli człowiek nie jest całkiem upadły, jak to argumentowała Remonstrancja, nasuwa się logiczny wniosek, że człowiek jest w stanie stwierdzać prawdę. Filozoficzną, czy też naukową, przez swój niewspierany przez Boga rozsądek. W ten sposób rozpoczęło się tak zwane oświecenie, którego kulminacją z jednej strony był sceptycyzm David’a Hume’a, a z drugiej naukowy naturalizm Karola Darwina.
Cóż to za ewangelia, która uzależnia zbawienie człowieka od samego człowieka? O jakim przekonaniu może mówić Arminianin, jeśli nie o zawodnym i niepewnym, bo uzależnionym od ludzkiej woli? Dziś jest on przekonany o swoim zbawieniu, jutro jednak, gdy w swoim sumieniu poczuje przytłaczające konsekwencje grzechu uzna, że nie jest już zbawiony (choć w rzeczywistości od samego początku nie był!).
Drugi kamuflaż – imitacja owoców
„Szatan umie podrobić wszelkiego rodzaju duchowe uczucia – miłość do Boga, Chrystusa i innych chrześcijan, żal za grzechy, poddanie Bogu, pokorę, wdzięczność, radość, gorliwość. Wszystkie te podrobione uczucia mogą się pojawić w tej samej osobie w tym samym czasie. Osoba ta może również dobrze znać chrześcijańską doktrynę, mieć przyjemną osobowość i ogromną zdolność posługiwania się chrześcijańskimi terminami.” – Jonathan Edwards, Istotne doznania
Arminianin zostaje oszukany przez fałszywą ewangelię ale jednocześnie skonfrontowany z prawowierną nauką o tym, że w zbawionym Duch Święty produkuje owoce, które zarazem dla innych osób stanowią dowód na zbawienie danego człowieka (1 Jana 3:10). Ponieważ Arminianin nie posiada w sobie Ducha, owoce, które wydaje, muszą być cielesnym efektem działania jego wolnej woli (której wedle herezji Duch Święty i tak nie ma prawa naruszać). Jest to oparta o formalizm cielesna imitacja, obecna nawet w zborach gdzie głoszona jest zdrowa doktryna, niemalże niemożliwa do rozpoznania ponieważ zewnętrznie sprawia pozory narodzenia z góry, podczas gdy serce pozostaje przez Boga niezmienione.
“Wielką troską [reformowanych] kaznodziei, takich jak van Lodenstein, nie były zewnętrzne elementy religii – tak absolutnie ważne, jak one – ale raczej wewnętrzna strona religii. Van Lodenstein był reformowanym pietystą i częścią holenderskiej drugiej reformacji. Jako taki, jego obawy religijne były bardzo podobne do obaw angielskich purytanów. Wszyscy wierzyli, że kiedy zewnętrzne elementy religii zostaną starannie i wiernie zreformowane zgodnie ze Słowem Bożym, wielką potrzebą było, aby duchowni prowadzili ludzi w prawdziwej religii serca.” – źródło
Problem w tym jest taki, że arminiańscy kaznodzieje nie mają gdzie prowadzić swoich wyznawców. Na potrzeby analizy zostaną rozpatrzone dwa imitowane przez Arminian owoce Ducha, radość i wytrwanie w wierze.
.
Radość
Gal. 5:22 Owocem zaś Ducha jest miłość, radość, pokój, cierpliwość, życzliwość, dobroć, wiara;
Naprawdę ciężko sobie wyobrazić człowieka wierzącego w możliwość utraty zbawienia, który jednocześnie raduje się w prześladowaniach i wszelkiego rodzaju próbach.
“Nie mam pojęcia jak niektórzy ludzie, którzy wierzą w to że Chrześcijanin może odpaść od łaski, mogą być szczęśliwi. To musi być bardzo godna pochwały rzecz w nich samych, że są w stanie przetrwać dzień bez popadnięcia w rozpacz. Jeśli nie wierzyłbym w doktrynę ostatecznego Przetrwania Świętych, to myślę że ze wszystkich ludzi powinienem być najbardziej pożałowania godny, ponieważ brakowałoby mi jakichkolwiek podstaw do odczuwania komfortu.“ – Ch. H. Spurgeon
O jakiej radości ze zbawienia może mówić ten, który nie wie co będzie z nim jutro? Nie będzie to dzieło Ducha Świętego lecz radość zmysłowa, przyziemna, cielesna. Również uznając, że Mesjasz umarł za wszystkie grzechy wszystkich ludzi na świecie, w tym za grzech niewiary (Hebr. 3:12; Jan 3:18; Jan 16:8-9) Arminianin patrzy na niesprawiedliwego boga – źródło zbawienia, który mimo wszystko wysyła na zatracenie miliardy usprawiedliwione przez krew mesjasza i tym samym uczynione doskonałym. Bóg kara dwa razy za ten sam grzech, co dowodzi, że ofiara Chrystusa jest niewystarczająca do uśmierzenia Bożego gniewu. Miłować takiego boga to czysty masochizm soteriologiczny a wiemy, że strach nie daje radości lecz jedynie obawę i niepewność.
“…istnieją również religijne przeżycia bez praktyki, bez chrześcijańskiego postępowania. To jest jeszcze gorsze! Z prawdziwym duchowym doświadczeniem mamy do czynienia wtedy, kiedy kochamy Boga i kiedy ta miłość sprawia, że jego wybieramy, jesteśmy mu posłuszni i stoimy po jego stronie w trudnych sytuacjach i doświadczeniach” – Jonathan Edwards, Istotne doznania
Wytrwanie w “wierze”
Rzym. 8:26 Podobnie i Duch dopomaga naszej słabości.
.
1 Jana 4:18 W miłości nie ma lęku, ale doskonała miłość usuwa lęk, bo lęk przynosi udrękę, a kto się boi, nie jest doskonały w miłości
W przypadku Arminian wytrwanie oparte jest nie o miłość do Boga i nie wynika z Bożego działania w człowieku (por. 2 Piotra 1:1; Efez. 6:23; Efez. 2:8;1 Piotra 1:23-25; Filip. 1:29; 1 Kor. 3:5; Dzieje 18:27; Hebrews. 12:2; 1 Piotra 1:21; Kol. 2:12). Jest to raczej ludzki wysiłek powodowany strachem przed odpadnięciem i wiecznym zatraceniem, czego uniknięcie oparte jest o ludzką wolę, nie Bożą. Aby nie utracić zbawienia Arminianie twierdzą, że muszą wierzyć, aby jednak nie utracić wiary muszą ufać Bogu co jest absurdem ponieważ ufność jest imanetnym elementem chrześcijańskiej wiary (Efez. 3:12; 2 Tes. 3:4; 1 Jana 3:21). Arminianie muszą nieustannie produkować w sobie przekonanie o zbawieniu a to jedno i to samo co uznać, że subiektywnie wierzą w swoją subiektywną wiarę. Oto skutki tej herezji.
I nie powinno nikogo dziwić, że część Arminian, szczególnie tych żyjących w warunkach sprzyjających swobodzie wyznawanej religii do końca życia zachowuje swoje przekonania. Czynią tak wszakże i rzymscy katolicy. Warto tu jednak zwrócić uwagę na dwa fakty.
Po pierwsze gdy Arminianina skonfrontować z chrześcijańską doktryną przetrwania świętych natychmiastowa reakcja to negacja Bożej suwerenności w zbawieniu i quasi-katolicka kontrargumentacja o potrzebie ludzkiego wysiłku
KKK 162 Wiara jest darem danym człowiekowi przez Boga. Ten nieoceniony dar możemy utracić.
.
KKK 166 Wiara jest aktem osobowym, wolną odpowiedzią człowieka na inicjatywę Boga, który się objawia.
.
KKK 180 Wiara jest aktem ludzkim, świadomym i wolnym, który odpowiada godności osoby ludzkiej.
.
KKK 1861 Grzech śmiertelny jest – podobnie jak miłość – radykalną możliwością wolności ludzkiej. Pociąga on za sobą utratę miłości i pozbawienie łaski 1742 uświęcającej, to znaczy stanu łaski. Jeśli nie zostanie wynagrodzony przez żal i Boże przebaczenie, powoduje wykluczenie z Królestwa Chrystusa i wieczną 1033 śmierć w piekle; nasza wolność ma bowiem moc dokonywania wyborów nieodwracalnych, na zawsze. Chociaż możemy sądzić, że jakiś czyn jest w sobie ciężką winą, powinniśmy sąd nad osobami powierzyć sprawiedliwości i miłosierdziu Bożemu.
Po drugie Arminianin nie może przyjąć Bożej doktryny przetrwania świętych ponieważ jego nieodrodzone serce natychmiast podpowiada, że skoro istnieje całkowita pewność zbawienia i Bóg przeniesie chrześcijanina do swojego Królestwa niezależnie od popełnionych grzechów, to w takim przypadku można grzeszyć do woli w imię zasady “hulaj dusza piekła nie ma” co jest częstym i fałszywym argumentem kierowanym przeciw bilijnej Ewangelii.
Istnieje tego praktyczny dowód eklezjalny, otóż w miejscowości Valga (Estonia) arminianistyczny zbór nierejestrowanych baptystów przeprowadził eksperyment i zaczął wprowadzać nauczania kalwińskie czego efektem były natychmiastowe moralne rozprzężenie oraz kultywacja nieprawości wśród członków społeczności. W odpowiedzi starsi zdecydowali o powrocie do Arminianizmu i ze względu na strach przed wiecznym zatraceniem, moralność ustabilizowała się. Dowodzi to jedynie, że serca Arminian nie zostają przemienione tak, aby dobrowolnie miłować Boże nakazy (Ezech. 36:26-27; Jer. 31:33; Jer. 32:39-40; Rzym. 6:6-8).
„Żadna inna doktryna nie jest tak ukierunkowana na zachowanie człowieka od grzechu, jak doktryna łaski Boga. Ci którzy nazwali to ‚rozwiązłą doktryną’ nie mają o niej żadnego pojęcia. Biedni, nieświadomi rzeczy [Arminianie], niewiele wiedzący o tym, że to ich własna nędzna doktryna, jest najbardziej rozwiązłą doktryną pod niebem.” – Ch. H. Spurgeon
Męczeństwo
Łuk. 21:16 A wydawać was też będą rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i zabiją niektórych z was.
Skąd zatem przykłady męczenników wśród Arminian? Dlaczego niektórzy z nich godzą się na niebezpieczeństwa a nawet oddają życie za ewangelię niepewności? Otóż wśmierć za przekonania nie jest obca nawet ateistom. Zwróćmy uwagę, że członkowie społeczności Świadków Jehowy w krajach muzułmańskich codziennie narażają swoje życia w imię fałszywej doktryny.
Również męczeńska śmierć za wyznawane ideały nie była obca starożytnym poganom, przykładem czego może być przypadek Hypatii z Aleksandrii. Ta poganka, neoplatońska filozof i matematyczka została oskrarżona o czary i antychrześciaństwo i wreszcie zabita nigdy nie wyrzekając się swoich wierzeń. Ten rodzaj religijnego fanatyzmu możemy zaobserwować również wśród najgorszych pseudochrześcijańskich heretyków jak Montaniści (proto-zielonoświątkowcy) i Marcjoniści (wyznawcy gnozy).
“Montanizm przedstawia sam siebie jako wspólnotę męczenników, co dla montanistów stanowi oznakę autentyczności ich natchninienia. Poświadczają to nawet przeciwnicy, kwestionując nie fakt istnienia męczenników, lecz wartość tego, czego ich męczeństwo miało dowodzić. Tak więc antymontanistyczny anonim, przytaczany przez Euzebiusza, zauważa, że i inne herezje, na przykład marcjoniści, mają wielką liczbę swoich męczenników (HE V 16:20). Dodaje, że kiedy katolicy zostają aresztowani razem z montanistami odmawiają łączności z nimi, jak to miało miesce w Apamei nad Meandrem (HE V 15:21)” – L. J. Rogier, Historia Kościoła, tom 1 s. 118
Jak widzimy niektóre społeczności przedkładają praktyczny dowód prawdziwości wyznawanej przez nich teologii, którym jest męczeńska śmierć. To samo zjawisko obserwujemy wśród Arminian zmuszonych do działania w środowiskach wysoce represyjnych. Jest to jednak raczej forma psychomanipulacji: w danej społeczności wytwarza się swoisty kult męczeństwa prowadząc nawet do ekstremalnej formy gdzie każdy nie męczennik czy człowiek nie podlegający prześladowaniom nie jest uznawany za “wierzącego” czego starożytnym dowodem jest znowóż zaczerpnięty z montanizmu przykład:
“Obecnie człowiek o imieniu Quintus, frygianista (inna nazwa montanizmu) pochodzący z Frygii, gdy zobaczył dzikie bestie, popadł w strach. To był ten człowiek, który zmuszał siebie a także innych do wychodzenia naprzód dobrowolnie (w celu próby wiary).” – Encyclical Letter Of The Church Of Smyrna On The Martyrdom Of Polycarp, Ch. 4
Czynnikami wyróżniającymi rzeczywistych męczenników chrześcijańskiej wiary od arminiańskiej wersji będą następujące subiektywne kryteria
a. poszukiwanie męczeństwa i prześladowań
.
b. w czasie doświadczania męczeństwa wewnętrzne przerażenie powodowane soteriologiczną niepewnością
.
c. wytrwanie w “wierze” oparte o strach przed utratą zbawienia
Istnieje jeszcze jedna możliwość, ostatnia, ekstremalna kategoria Arminian-męczenników. Są to osoby cierpiące na zaburzenia psychiczne a sztandarowym przykładem takiego męczeństwa jest Sundar Singh, Arminianin z kompleksem Apostoła Pawła i Mesjasza.
Wielu starszych przywódców Kościoła również odkryło ukrytą chorobę psychiczną Sadhu i nie dało Sadhu odpowiedniego leczenia. Tragiczne jest spojrzenie wstecz i przekonanie się, co skłoniło Sundara do podążania niebezpiecznymi podróżami do Tybetu w celu popełnienia samobójstwa. W 1929 dokładnie tak się stało. Sundar ruszył do Tybetu i nigdy nie wrócił. – wiecej tutaj
Indyferencja
Indyferencja: acedia; apatia; bierność; letarg; nirwana; obojętność; znieczulica; zobojętnienie
Współcześnie doktryna nie ma żadnego znaczenia. Baptyści wyznają pentekostalizm, zielonoświątkowcy wyznają modalizm, metodyści odrzucają trynitaryzm, wszystko w imię ponaddenominacyjnej ekumenicznej jedności. Londyńskie czy Westminsterskie Wyznania Wiary wzbudzają salwy śmiechu jako przestarzałe dokumenty archaicznych czasów. Teologiczny kogel-mogel dał początek ewangelii socjalnej, gdzie zgodnie z oczekiwaniami, centralne miejsce zajmuje sam człowiek i jego potrzeby. Jest to pokłosie mającego swe korzenie w arminianistycznej schizmie modernizmu. Ruch ten rozsiał nauki które zdziesiątkowały praktycznie wszystkie główne denominacje w pierwszej połowie XX wieku. Poprzez umniejszenie wagi doktryny, modernizm otworzył drzwi:
- teologicznemu liberalizmowi,
- moralnemu relatywizmowi,
- i totalnej niewierze.
Celem samym w sobie staje się stworzenie kościoła:
- bardziej współczesnego,
- bardziej zjednoczonego,
- o większym znaczeniu
- i bardziej akceptowalnym dla sceptycznego współczesnego wieku.
Członkowie zborów zaś są obojętni na Słowo Boże. Do tego prowadzi Arminianizm.
“Modernista bardzo często szczyci się przypuszczeniem, że zajmuje się życiem, zasadami postępowania i zachowywaniem zasad Jezusa we wszystkich sferach życia, indywidualnych, społecznych, kościelnych, przemysłowych i politycznych. Jego hasłem było to, że chrześcijaństwo jest życiem, a nie doktryną, i uważa, że ortodoksyjny chrześcijanin lub fundamentalista, jak lubi go nazywać, zajmuje się po prostu zachowywaniem i utrwalaniem przestarzałych dogmatów wiary doktrynalnej, co sprawia, że ortodoksja w jego oczach jest zimną i pozbawioną życia petryfikacją chrześcijaństwa”. [„The Sanctity of the Moral Law,” Collected Writings of John Murray, 4 vols. (Edinburgh: Banner of Truth, 1976), 1:193.]
Zgubne świadectwo Johna Wesleya (1703 – 1791)
W 1766 roku główny propagator herezji Arminianizmu napisał list, w którym przyznaje się iż nie jest człowiekiem zbawionym. Z jego własnych słów wyłania się obraz świadomego swojego potępienia heretyka, który rozumiał tragedię sytuacji, w jakiej się znajdował a mimo to nigdy prawdziwie nie pokutował z tego przed Bogiem…
„W jednym z moich ostatnich [listów] mówiłem, że nie odczuwam gniewu Bożego, jaki na mnie ciąży; nie mogę też uwierzyć aby na mnie ciążył. A jednak (to jest tajemnica) nie kocham Boga. Nigdy nie kochałem. Dlatego nigdy nie wierzyłem w chrześcijańskim znaczeniu tego słowa. Dlatego jestem tylko uczciwym poganinem … A jednak, aby być tak zatrudnionym przez Boga! I tak ogrodzony, że nie mogę ani iść do przodu, ani do tyłu! Z pewnością nigdy przedtem nie było takiego przypadku od początku świata! Gdybym kiedykolwiek miał taką wiarę, nie byłoby to takie dziwne. Ale nigdy nie miałem innych dowodów na wieczny lub niewidzialny świat niż te jakie mam teraz; i to wcale nie jest żaden dowód, no chyba że ten słabo świecący od promieniejącego blasku rozumu. Nie mam bezpośredniego świadectwa (nie mówię, że jestem dzieckiem Bożym, ale) o czymś niewidzialnym lub wiecznym.
.A jednak nie odważę się głosić inaczej niż to czynię, czy to na temat wiary, miłości, usprawiedliwienia czy doskonałości. A jednak znajduję raczej wzrost niż spadek zapału do całego dzieła Bożego i każdej jego części. Jestem ponoszony, nie wiem jak, nie mogę stać w miejscu. Chcę, aby cały świat przyszedł do tego, czego nie znam” (Hendrie 2018, s. 569).
Owoce wydane przez arminianistyczną “ewangelię” Wesleya potwierdzają wcześniej postawioną tezę o braku odrodzenia i imitacji owoców wśród Arminian.
- w głębi siebie wiedział że nie kochał Boga tak w czasie pisania listu jak i zawsze: nie kocham Boga. Nigdy nie kochałem.
(1 Jana 4:8 określa to fałszywą wiarą: Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością)
. - znając Boży standard wymogu miłosci wiedział, że jest określony przez Słowo jako niewierzacy poganin: Dlatego jestem tylko uczciwym poganinem
(Efez. 2:12 nazywa taką osobę pozbawioną Chrystusa i nadziei zbawienia: Byliście w tamtym czasie bez Chrystusa, obcy względem społeczności Izraela i obcy przymierzom obietnicy, niemający nadziei i bez Boga na świecie)
. - uczciwie przyznawał się do niewiary: nigdy nie wierzyłem w chrześcijańskim znaczeniu tego słowa.
(Jan 3:18 wysyła niewierzących na zatracenie: Kto wierzy w niego, nie będzie potępiony, ale kto nie wierzy, już jest potępiony, bo nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego)
. - jego poglądy były antytezą wiary, stwierdza: Nie mam bezpośredniego świadectwa … o czymś niewidzialnym lub wiecznym.
(Hebr. 11:1 stwierdza, że wiara jest wewnętrznym przeświadczeniem o tym czego człowiek nie widzi: A wiara jest podstawą tego, czego się spodziewamy, i dowodem tego, czego nie widzimy.)
. - nie uznawał się za dziecko Boże: nie mówię, że jestem dzieckiem Bożym
(Rzym. 8:15 określa taki stan jako niewolę grzechu: Gdyż nie otrzymaliście ducha niewoli, aby znowu się bać, ale otrzymaliście Ducha usynowienia, przez którego wołamy: Abba, Ojcze!)
. - nie posiadał żadnego wewnętrznego przeświadczenia o tym, co głosi ponieważ w to nie wierzył:
(2 Kor. 4:13 określa ten stan brakiem Ducha Świętego: Mając zaś tego samego Ducha wiary, jak jest napisane: Uwierzyłem i dlatego przemówiłem; my również wierzymy i dlatego mówimy)
. - mimo wszystko pragnął głosić swoją wersję “ewangelii” całemu światu: Chcę, aby cały świat przyszedł do tego, czego nie znam”
(Mat. 23:15 naucza o ponadprzeciętnej gorliwości “ewangelizacyjnej” fałszywych nauczycieli: Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morza i lądy, aby pozyskać jednego współwyznawcę, a gdy się nim stanie, czynicie go synem piekła dwa razy takim jak wy sami)
. - powodowała nim jakaś zewnętrzna, ciągle wzrastająca siła, którą uznał za działanie Boga: znajduję raczej wzrost niż spadek zapału do całego dzieła
(Obj. 29:11 określa stan brnięcia w kłamstwo i fałszywą ewangelię wyrazem ostatecznego sądu Bożego nad grzesznikiem: Kto krzywdzi, niech nadal wyrządza krzywdę, kto plugawy, niech się nadal plugawi,)
. - uznał iż jego przypadek jest jedyny na całym świecie: Z pewnością nigdy przedtem nie było takiego przypadku od początku świata!
(Judy 1:12 niewierzących, pozbawionych Ducha Świętego, nieodrodzonych i martwych duchowo ewangelistów określa jednoznacznie: Oni są zakałami na waszych ucztach braterskich, którzy z wami bez bojaźni ucztują, pasąc samych siebie. Są to bezwodne chmury wiatrami unoszone; drzewa zwiędłe, bez owoców, dwukrotnie obumarłe i wykorzenione;)
, - głosił to, czego nie znał: Chcę, aby cały świat przyszedł do tego, czego nie znam”
(Jan 4:22-23 określa to jako brak odrodzenia z Ducha Świętego: Wy czcicie to, czego nie znacie, a my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie pochodzi od Żydów. Ale nadchodzi godzina, i teraz jest, gdy prawdziwi czciciele będą czcić Ojca w duchu i w prawdzie. Bo i Ojciec szuka takich, którzy będą go czcić.)
Wnioski: Wesley dopatrywał się dowodów swojego możliwego zbawienia w ekstermalnym wysiłku głoszenia osobistych, niebiblijnych przekonań gdzie siła nacisku była położona na pozbawioną wewnętrznie rozpoznawalnej wiary uczynkowość. Głos sumienia zabijał ponadludzką pracą i ekstremalnym acz cielesnym umartwianiem grzechów bez udziału Ducha Świętego. Był to zatem ateista i asceta.
Boża reguła określa, że wszyscy naśladowcy danego nauczyciela nie mogą wykroczyć poza efektywny zakres jego nauki: Uczeń nie przewyższa swego mistrza. Lecz doskonały będzie każdy, kto będzie jak jego mistrz (Łuk. 6:40). Tak więc wszyscy naśladowcy zaimplementowanego przez Johna Wesleya Arminianizmu będą doświadczać tej samej co on duchowej rzeczywistości a w ostateczności wiecznego zatracenia.
.
Podsumowanie
Gdy Arminianin głosi nominalną formułę zbawienie jest z łaski przez wiarę jako substancję swojego wyznania przedstawi pogląd, że wiara wywodzi się z człowieka i jest jego dziełem. To wartość dodana do dzieła Bożego zatem fałszywa pozbawiona prawdy i mocy ewangelia, rezultatem której jest przekonanie o suwerenności człowieka w dziele zbawczym (łasce Bożej można się skutecznie oprzeć, można ją odrzucić w dowolnym momencie). Tym sumptem naśladują oni wiarę swoich nauczycieli, którzy z kolei naśladują swoich i tak dalej, aż do Jakuba Arminiusza, który okazał się być słabym ogniwem cynicznie wykorzystanym przez Jezuitów.
Arminianie wierzą w jezuicką “dobrą nowinę”. Nie ma to nic wspólnego z teologiczną ortodoksją i prowadzi do podziałów – szacuje się, iż na całym świecie obecnie jest około 47 000 różnych grup i denominacji ewangelikalnych, obok szeregu rozmaitych herezji głównie wyznających Arminianizm (źródło). Nie ma zatem mowy o jedności eklezjalnej opartej o zdrową teologię, jest za to jedność ekumeniczna, jezuicka smycz sprowadzająca schizmatyków na łono matki wszystkich kościołów jak dumnie o sobie stwierdzają Rzymscy katolicy.
Starszy Gilbert Beebe (1800 – †1881) należący do reformowanego kościoła Baptystów Starej Szkoły i redaktor czasopisma „Pierwotni baptyści” oraz „Znaki czasu” tak oto podsumował wiarę Arminian:
„Ich [arminian] nauczanie jest dokładnie tym, czym nienawróceni grzesznicy mogą być nasyceni, ponieważ zamiast mówić im, że są już potępieni, a gniew Boży spoczywa na nich, oni mówią, że są „wolnymi strzelcami” na teście, i że mają możliwość, aby swoją modlitwą wprawić w ruch siły, które kierują kieruje światem. Zamiast tego, aby powiedzieć im, że nikt nie może przyjść do Ojca inaczej, jak tylko przez Chrystusa, i jeśli Sam Ojciec nie pociągnie człowieka do Siebie, który wysłał na ziemię Chrystusa, mówią, że mogą wiele zrobić dla Pana. To się nazywa po prostu profanacją głoszenia Ewangelii.”
Zobacz w temacie
- Młot na fałszywą ewangelię
- Arminianizm: podstępny bękart Jezuitów
- Arminianizm: adopcja jezuickiego wybryku
- Arminianizm: pierwszy zgniły owoc czyli fałszywa teologia
- Arminianizm: drugi zgniły owoc czyli duchowa inercja
- Arminianizm: trzeci zgniły owoc czyli sceptycyzm / indyferencja
- Pokłosie Arminianizmu w ujęciu historycznym
- Pan Jezus już się zbliża, do serca puka drzwi
- Wewnętrzny wróg